Już 3 czerwca na deskach Teatru im. Aleksandra Sewruka elblążanie będą mogli obejrzeć słynną powieść Lymana Franka Bauma, „Czarnoksiężnik z krainy Oz”, w musicalowej odsłonie. Reżyserem spektaklu jest Jerzy Bielunas, a choreografię ułożył Maciej Florek „Gleba” – zwycięzca I edycji programu "You can dance”.
Skąd pojawiła się propozycja przedstawienia „Czarnoksięznika z krainy Oz” na deskach Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu?
Mieliśmy okazję robić z Jerzym Bielunasem już ten spektakl w Teatrze Muzycznym „Capitol” we Wrocławiu. Natomiast Jurek wystawiał go też 8 lat temu w Teatrze Miejskim w Gdyni. Dyrektor Mirosław Siedler oglądał wtedy ten spektakl i zainteresował się przedstawieniem go na elbląskiej scenie. Z tego, co wiem, poprosił Jurka, by powstał tu ten spektakl. Byliśmy zajęci, robiliśmy inne spektakle i nagle udało się znaleźć lukę czasową i jesteśmy dziś, tutaj na scenie. Z Jurkiem pracuję już od 2000 roku, więc to była naturalna sytuacja, że zaprosił mnie do współpracy. Mateusz Pospieszalski napisał już część piosenek wcześniej i musiał to tylko trochę odświeżyć, parę rzeczy jest dopisanych, całkiem nowych, a parę pozmienianych. W takim teamie dostaliśmy propozycję współpracy i tworzymy spektakl.
Czemu podjął się Pan ułożenia choreografii do tego spektaklu?
Tak jak mówiłem, to naturalna sytuacja. Tworzę choreografię do dużych spektakli od 2005 roku, wtedy pierwszy raz tworzyłem Galę Piosenki Aktorskiej i tam był tłum ludzi do organizacji, trzeba było to wszystko ogarnąć w głowie. Od tego momentu tak naprawdę zaczęło się tworzenie choreografii do spektakli, bo to jest ogromna frajda, zabawa z kilkunastoma lub kilkudziesięcioma osobami na scenie, tak by oni wykonywali te wszystkie układy w rytmie, przekazywali emocje, na których nam zależy.
Czy podoba się Panu połączenie tak znanego utworu literackiego z tańcem?
Nie zawsze to jest taniec. Wiadomo, że to wielka przestrzeń do tworzenia tańca, ponieważ jest to bajka. Wrony, kalidahy, manczkiny poruszają się w odpowiedni sposób – ten ruch trzeba wymyślić, wykreować ich w przestrzeni ruchu, co jest moim zadaniem, ale także w przestrzeni mówienia, śpiewania. Wszystko jest organizmem połączonym, nie zawsze muszą tańczyć. Mogą się poruszać w specyficzny sposób, który jest dla nich charakterystyczny. Wiadomo, że na przykład wrony będą wysoko latać, skakać po konstrukcjach, jak się uda, to będą nawet latać nad publicznością. Manczkiny są stare, więc są dużo wolniejsze i mają zupełnie inne zadania.
Wybrał Pan ośmiu tancerzy-statystów spośród dwudziestu dwóch osób biorących udział w castingu. Jak Pan ocenia umiejętności taneczne elblążan?
Dużo energii i fajnych indywidualistów. Udało się znaleźć ósemkę dynamicznych, uśmiechniętych ludzi, którzy dają ogrom energii do tego, by stworzyć spektakl „Czarnoksiężnik z krainy Oz”. Cieszy mnie bardzo, że udało się w ogóle wyłonić taką ósemkę, że teatr się na to zgodził. Jest przestrzeń taneczna w tym spektaklu, gdzie mogę ich wykorzystywać do różnych scen.
W jaki sposób zachęciłby Pan do obejrzenia tego spektaklu?
To będzie ogromne, barwne widowisko. Dynamiczne, z różnymi zmianami scen. Tych krain, które odwiedza nasza czwórka bohaterów jest mnóstwo, od krainy Bezgłowej, po krainę Oz. Niezwykłe charaktery, które staramy się tu budować i przyjaciele, których spotykają na swojej drodze. Uśmiechnięta Dorotka przebiega przez całą krainę, którą teraz są tylko podesty i drabina. Za miesiąc będzie tu wykreowany bajkowy świat, najbardziej kolorowy, będzie to najbardziej baśniowa kraina jaką można spotkać.
Na zakończenie, czy miał Pan już okazję zwiedzić Elbląg między próbami?
Miałem okazję dotrzeć do kilku fajnych miejsc, na przykład do elbląskiej Starówki. Trochę biegam po mieście, stąd cała trasa z dworca do teatru jest mi dobrze znana. Nie maiłem okazji poznać szczegółowych miejsc, bo pracujemy od 10 do 22 i człowiek już po treningu, dawce czasami 12 godzin prób nie ma już ochoty zwiedzać. Jednak jak się udaje wyrwać razem z tancerzami, czy aktorami to jest super.
Adrianna Dąbkowska, klasa medialna