Ciekawi elblążanie – Marta Blendowska

Kiedyś uważała się za osobę niefotogeniczną. Teraz z powodzeniem bierze udział w różnorodnych sesjach fotograficznych, pracuje jako modelka. Kilka lat temu została miss, obecnie prowadzi swoje studio zajmujące się fotografią i promocją. I choć cały czas podróżuje, to zawsze wraca do rodzinnego Elbląga.

Antek Rokicki: - Czy jeszcze przed wygraną konkursu piękności Miss Ziemi Elbląskiej przypuszczała Pani, że zwiąże się Pani ze światem mody?

Marta Blendowska: - Może to zabrzmi dziwnie, ale zawsze uważałam się za osobę niefotogeniczną. Nigdy nie przypuszczałam, że zostanę modelką. Ten konkurs zapoczątkował moją całą przygodę z modelingiem. Następnie dzięki konkursowi Miss Polski trafiłam na kilka konkursów zagranicznych. Na jednym z nich zdobyłam tytuł vice Miss European Tourism i Miss Foto. Po tym brałam udział w mojej pierwszej profesjonalnej sesji zdjęciowej, która odbyła się pod Etną na Sycylii. Później oferty pracy same się posypały.

- Fotomodelingiem zajmuje się Pani już od 7 lat. Czy pamięta Pani pierwsze zdjęcia, które ukazały się np. w jakimś magazynie, billboardzie lub internecie? Jakie było to uczucie, jak zareagowali bliscy?

- Pamiętam moją pierwszą okładkę dla Magazynu WU. Ukazała się ona niedługo po konkursie, o którym wspominałam wcześniej (w 2006 roku). Do tej pory mam egzemplarz w domu. Cieszyłam się ogromnie. Poczułam, że zaczynają spełniać się moje marzenia. Moi bliscy na początku nie podchodzili zbyt optymistycznie do mojego nowego zajęcia, ale gdy publikacji i osiągnięć zaczęło przybywać, wspierali mnie i cieszyliśmy się wspólnie. Czułam, że są ze mnie dumni.

- Z jakimi obecnie firmami, agencjami Pani współpracuje? Jak wygląda ta praca?

- Współpracuję z wieloma agencjami z Polski, głównie z Warszawy i Poznania, ale również z agencjami zagranicznymi. Nie mam stałej umowy z żadną agencją, są to zlecenia indywidualne. Moim zdaniem tak jest łatwiej i wygodniej. Współpracuję też z wieloma fotografami, którzy często zapraszają mnie do udziału w różnych projektach. Przez te kilka lat zdobyłam wiele kontaktów, co obecnie ułatwia mi pracę i pomaga w samodzielnym kierowaniu swoja karierą.

- Proszę wymienić nazwy najważniejszych dla Pani magazynów, w jakich opublikowano Pani zdjęcia.  

- Wszystkie projekty, w których brałam udział, są dla mnie bardzo ważne, ale najbardziej dumna jestem z udziału w sesji do kalendarza Fujifilm. Zdjęcia wykonywał pan Wojtek Wojtczak, w sesji brali udział również tancerze z „Tańca z Gwiazdami”. Wydano tylko 1000 egzemplarzy. Kalendarze wystawione były na aukcji charytatywnej, a pieniądze zostały przekazane na pomoc chorym dzieciom z Fundacji TVN „Nie jesteś sam”. Poza tym miło wspominam udział w sesji dla angielskiego The Sun w Londynie, która wspierała polską reprezentację piłki nożnej w Euro oraz udział w sesji zdjęciowej dla magazynu Playboy, która promuje Poznański Stadion na Euro 2012. Została ona zorganizowana przy współpracy z Urzędem Miasta w Poznaniu. Jestem fanką piłki nożnej, dlatego chętnie wzięłam udział w tych projektach.

- Jak spędza Pani czas wolny? Czym jeszcze się Pani interesuje poza modą?

- Poza modelingiem zajmuję się prowadzeniem studia fotografii i promocji FLASHES. Praca w modelingu jest dla mnie pasjonująca, dlatego moja firma zajmuje się m.in. kreowaniem wizerunku firm, produkcją sesji zdjęciowych, filmów reklamowych. Staram się wykorzystać wiedzę, którą zdobyłam przez te lata w jak najlepszy sposób. Poza tym wiem, że uroda w końcu przeminie, a ta firma pozwoli mi w przyszłości zajmować się tym, co lubię najbardziej.

Czasu wolnego mam mało, niestety często wcale go nie mam. Jak mi go nie brakuje, to staram się nadrobić wszystko, co najważniejsze i najpożyteczniejsze. Spotykam się z przyjaciółmi, czytam, chodzę do kina. Uwielbiam muzykę, dlatego często chodzę na rożnego rodzaju koncerty, zdarza mi się nawet odwiedzić filharmonie. Staram się prowadzić zdrowy tryb życia, dlatego dużą cześć wolnego czasu poświęcam na sport i ćwiczenia. Moją wielką pasją są podróże i poznawanie nowych kultur, dlatego kilka razy do roku wyjeżdżam na wycieczki zagraniczne. Od dziecka interesowałam się geografią, a jednym z moich ulubionych zajęć w domu było wyszukiwanie w atlasach miejsc, które chciałabym odwiedzić. Teraz dzięki mojej pracy mogę realizować marzenia z dzieciństwa.

- Czy to prawda, że mieszka Pani na co dzień w Gdyni? Jak często odwiedza Pani Elbląg?

- Mogę powiedzieć, że mieszkam jednocześnie w kilku miejscach. Kursuję non stop pomiędzy Warszawą, Trójmiastem a Poznaniem, ale moim prawdziwym domem jest Elbląg. Ze względu na taki rodzaj pracy nie bywam tu często, ale zawsze uwielbiam wracać. Wielokrotnie chciałam spakować wszystko i przeprowadzić się na stałe do większego miasta, ale do tej pory się na to nie zdecydowałam. Zbyt bardzo lubię Elbląg, poza tym jest tu moja cała rodzina. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

- Jak wspomina Pani nasze miasto?

- Mam dużo cudownych wspomnień związanych z Elblągiem. Szkoła podstawowa nr 3, obecnie gimnazjum nr 5 na ul. Agrykola, żółta budowla z charakterystycznym czubkiem na szczycie, który z niewiadomych mi przyczyn został usunięty i odebrał klimat temu budynkowi. Szkoła znajduje się przy parku Dolinka, w którym spędzałam bardzo dużo czasu bawiąc się i spacerując z bliskimi. Często też wybieraliśmy się na wycieczki do Bażantarni, gdzie odbywały się koncerty w muszli. Te dwa miejsca szczególnie lubiłam odwiedzać zimą, gdy mogłam zjeżdżać na sankach z Góry Chrobrego lub lepić bałwany w parku. Latem elbląska starówka i lody włoskie przy fontannie na 1-go Maja-pychota!

Uwielbiam Elbląg, choć, jak dla mnie, za mało się tu dzieje. Jest za cicho i spokojnie. Uważam, że w porównaniu do innych polskich miast jest bardzo kolorowy i zadbany, czysty. Non stop się rozwija, co bardzo mnie cieszy.

***
"Ciekawi elblążanie" to cykl artykułów na Info.elblag.pl
Co tydzień w niedzielę prezentujemy ciekawe osoby, które były lub są związane z naszym miastem.