Kiedyś pracował w zakładzie fryzjerskim w Elblągu. Teraz ma swój własny salon w stolicy, w którym pojawiają się gwiazdy show biznesu. Ma też swojego managera, pracuje przy produkcji programu „You Can Dance-Po prostu tańcz!”. Elbląg wspomina niezwykle ciepło i stara się jak najczęściej odwiedzać bliskich. W rozmowie z nami opowiada o swoich spełnionych marzeniach.
Antek Rokicki: - Jakie ma Pan wspomnienia związane z Elblągiem?
Maciej Wróblewski: - Elbląg to moje dzieciństwo. Szkoła podstawowa nr 19 potem 21, 10 lat tańca w formacji Nowa Generacja. To także treningi na lodowisku i moje ukochane łyżwiarstwo szybkie, kilkanaście treningów boksu, których nigdy nie zapomnę i pływanie na naszym elbląskim basenie Delfin. Mówię tutaj o sporcie, bo to było i jest dla mnie bardzo ważny element życia. Oczywiście wspomnienia z Elbląga wiążą się z moją Babcią Helenką, moimi rodzicami: Krysią i Romkiem, moją siostrą Madzią, siostrzenicą Olcią i siostrzeńcem Marcelkiem. Za nimi tęsknię najbardziej.
- Kiedy opuścił Pan miasto? Czy często odwiedza Pan rodzinne strony?
- Wyjechałem na dobre z Elbląga, kiedy skończyłem dwadzieścia jeden lat. Wcześniej byłem jedną nogą w Kaliszu, gdzie się szkoliłem, a drugą, weekendową, w Elblągu. Powracam tu z wielką ochotą, kiedy tylko mogę. Uwielbiam Elbląg za Bażantarnię, gdzie zawsze trenuję bieganie. To moja największa pasja, mam za sobą już cztery maratony i triathlon w Malborku w 2009 roku. Elbląg to dla mnie także niezapomniany klimat naszej starówki.
- Jak wyglądał pierwszy salon fryzjerski w Elblągu, w którym Pan pracował?
- Pierwszy salon, w jakim się uczyłem, należał do Pana Krzysztofa Zbytniewicza i to on jako jedyny czegoś mnie nauczył w Elblągu. Miałem szczęście że trafiłem do Pana Krzysztofa, który przede wszystkim nauczył mnie szanować klienta. Salon był klimatyczny, malutki z niewielką kuchnią, gdzie odgrzewałem pulpety mojej Mamy (uśmiech). Może to nic nadzwyczajnego, ale klimat, jaki tam panował, był na najwyższym poziomie. Tam po prostu chciało się przychodzić i być strzyżonym.
- Jak doszło do tego, że wyjechał Pan do stolicy i jak wyglądały tam Pana początki?
- Zawsze wiedziałem, że wyjadę z Elbląga. Chciałem się szkolić, zdobywać wiedzę i się nią dzielić. Chciałem pracować przy sesjach, o jakich marzyłem, patrząc na zagraniczne pisma. To mogłem osiągnąć tylko tam, gdzie się to tworzy. Początki były trudne, ale też kształcące mój charakter. Otwierałem salony dla firmy Gabriel z Kalisza, udało się ich otworzyć kilka. Szkoliłem dla nich ludzi i pilnowałem standardu usług. Dzięki tej firmie zacząłem też swoje pierwsze sesje zdjęciowe. Pierwsza sesja była w czasopiśmie przeznaczonym dla nastolatek „Filipinka” (uśmiech). Potem pojawiła się praca przy sesjach do „Twojego Stylu”, telewizji Atomic TV, „Przyjaciółki”, „Claudii”, „Pani”, „Urody”, „Playboya”, „CKM” , „Maxi”.
- Kiedy udało się Panu otworzyć własny salon fryzjerski w Warszawie?
- Mój pierwszy salon otworzyłem po sześciu latach pracy w stolicy. Musiałem zacząć zarabiać na życie, sesje są bardziej marketingowe niż zarobkowe.
- Jakie znane osoby są pod Pana opieką na fotelu w Pana salonie?
- Każdy mój klient jest moją gwiazdą. Nie chciałbym nikogo tutaj wyróżniać, ale jak ktoś odwiedzi mój salon, to na pewno spotka kogoś, od kogo będzie można wziąć autograf. Ostatnio bywa u nas np. jeden z najlepszych siatkarzy w Polsce Łukasz Żygadło.
- Proszę opowiedzieć coś o pracy na planie „You Can Dance-Po prostu tańcz!”.
- Jestem w ekipie „You can dance” już od sześciu edycji. Za chwilę ruszamy z siódmą.
Ten program tworzą młodzi ludzie, zwariowani na punkcie tańca i poniekąd swojego wyglądu. W tym programie tworzy się młode gwiazdy, więc są one otwarte na zmiany, których uwielbiam dokonywać. To, co mnie bawi, to możliwość ekstrawagancji i nutki szaleństwa, na jakie mogę sobie pozwolić w tym programie. Niestety, w salonie jest trochę inaczej. Tam działa hasło „upiększać, a nie udziwniać”.
***
"Ciekawi elblążanie" to cykl artykułów na Info.elblag.pl
Co tydzień w niedzielę prezentujemy ciekawe osoby, które były lub są związane z naszym miastem.
łukasz żegadło mówicie ?
Wow.....fajne ciacho!!
Najlepszy fryzjer- stylista, jaki był kiedykolwiek w Elblągu
Pamiętam Pana ,gdy jako dziecko mieszkał na ul. żeglarskiej. Moje Gratulacje i życzę powodzenia w pracy.
ale mi ciekawy Elblążanin, który zwiał z miasta, hahha
Hej Wróbel , pozdrowienia od gościa z którym "urzędowałeś" w Londynie podczas wspólnego wyjazdu ZE i NG. Dzięki za odpowiednie przygotowanie moich (długich wtedy:-)włosów do występów :-) GRATULACJE STARY nie zapomnę jak Twoje udawanie słonia Benjamina wyprowadzało z równowagi pół autobusu..:-))
KIEDYS BYLEM U MACKA W SALONIE PRZY OKAZJI JAKIEGOS MECZU LEGII.PELNE ZAWODOSTWO.POZDRAWIAM.
No tak co prawda to prawda,przystojni mężczyźni dawno wyjechali z tego już nie tętniącego życiem miasta
Kiedyś miałam okazję poznać Pana mamę, pracowałam niedaleko - urocza kobieta, która jest bardzo dumna ze swojego syna :) Dużo dobrego o Panu słyszałam i przyznam szczerze, że chętnie wybrałabym się do tak dobrego fryzjera! :) Pozdrowienia i powodzenia! :)
do "d" - rozumiem, że ty się tu realizujesz? że twoje wymagania to tramwaj o czasie, odbębnione ileś tam godzin i piwo w domu. wyobraź sobie, że są ludzie, którzy chcą więcej i robią to tam, gdzie są ku temu okoliczności. gratuluję Maćkowi konsekwencji