Niedziela, 8.09.2024, Imieniny: Regina, Marek, Ryszard
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii POLECANE

W poszukiwaniu informacji cz. II

05.10.2005, 00:00:00 Rozmiar tekstu: A A A

Swe kroki skierowaliśmy piętro niżej, do Urzędu Pracy w Olsztynie z Oddziałem w Elblągu. Poszukując wiedzy, wszelkich informacji, które rozjaśniłyby nam procedury otwarcia własnej działalności gospodarczej zatrzymaliśmy się przed drzwiami Doradców Zawodowych.

Znajdująca się wewnątrz kobieta przedstawiła nam wydrukowany artykuł z Dziennika Elbląskiego, którego tematem były organizowane przez CPIP warsztaty pracy. Zamyślona zadała nam pytanie

– Czy w biurze Centrum Pracy i Pomocy nie udzielono Państwu informacji na temat organizowanych przez nich  szkoleń? – Zdziwieni odparliśmy – Właśnie stamtąd wracamy! Sekretarka, z którą rozmawialiśmy w ogóle nie zaproponowała nam włączenia się do tych warsztatów. Spostrzegliśmy ironiczny uśmiech, który zagościł na twarzy informującej nas kobiety. – Proszę więc dokładniej przyjrzeć się temu artykułowi. W nim podane są daty i godziny mających się odbyć szkoleń.

Oprócz tego zaproponowano nam uczestnictwo w spotkaniach z pracownikami urzędów (np. ZUS), które wówczas ustalono na 5 października. Mój towarzysz odważył się zapytać wychodząc z biura Doradców Zawodowych – Gdzie mogę jeszcze zasięgnąć informacji na temat otwarcia działalności gospodarczej? Skierowano nas do Elbląskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych oraz Gminnego Centrum Informacji, które znajdują się w sąsiadującym budynku.

Niezwłocznie podążyliśmy w kierunku siedziby EFPK. Wchodząc na korytarz miałam wrażenie, że się nas spodziewają! Myśli te odpędziłam od siebie bardzo szybko, chociaż ciągle to uczucie nie odstępowało ode mnie, bowiem sposób w jaki zostaliśmy przyjęci może świadczyć o racji moich przeczuć. Spotkaliśmy się z bardzo miłym nastawieniem. Poinformowano nas szczegółowo na temat możliwości uzyskania poręczenia w momencie ubiegania się o kredyt, dzięki któremu osoba bezrobotna mogłaby otworzyć własną działalność gospodarczą. Zaskoczeni podziękowaliśmy za miłą obsługę i udaliśmy się do GCI.

Przekraczając próg Gminnego Centrum Informacji wybiegła nam naprzeciw pracowniczka mile nas witając i deklarując udzielenie istotnych wiadomości na temat warsztatów. Zapisała ona nawet mojego towarzysza wycieczki na mające się odbyć szkolenie. Muszę przyznać, że zachowanie kobiety wydało mi się bardzo podejrzane. Nie wiem, czy przypadkiem pracowniczki EFPK i GCI nie dostały informacji o tym, że po budynku krążą osoby sprawdzające sumienność wykonywanych przez nie obowiązków. Czy wzięto nas za inspekcję??? Nie wiem, a dowodów na potwierdzenie moich przypuszczeń niestety nie mam.

Wychodząc z budynku mój towarzysz skwitował obsługę EFPK i GCI jednym zdaniem – Jeszcze nigdy nie zostałem przyjęty z otwartymi ramionami w tym miejscu!

Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 0

%0 %0


Komentarze do artykułu (11)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    0
    ~ Jacek Łaziński
    Środa, 05.10

    Ile razy bezrobotny bywał w rzeczonych urzędach skoro w ostatnim zdaniu powyższego artykułu napisano, iż jeszcze nigdy tak dobrze nie został przyjęty? Kłopoty bezrobotnego z przyswajaniem przekazywanych mu wcześniej informacji powoduje jego częste bywanie w budynku na Bema czy też zwykła upierdliwość? Jeśli upierdliwość to czyja? Bezrobotnego czy dziennikarki Martini? A może dziennikarka Martini naprawdę nie ma już o czym pisać? (Proponuję skorzystać z podpowiedzi jaką dałem w komentarzu pierwszej części dziennikarskiego śledztwa). W CPiP przyjęcie bezrobotnego złe - ŻLE, w GCI przyjęcie bezrobotnego dobre - ŹLE. To w końcu jak ma być? Widzę, iż ciężko dogodzić parze dziennikarka - tej drugiej w szczególności. Ciekawe czy w każdej sytuacji? Proponuje dziennikarce Martini więcej obiektywizmu, zaś bezrobotnemu - orgazmu intelektualnego. Od tego Martini w głowie już mi zaczyna szumieć!

  2. 2
    0
    ~ Jacek Łaziński
    Środa, 05.10

    Czytając powyższy (jego I i II część) artykuł sygnowany przez dziennikarkę o słodko brzmiącym pseudonimie "martini" nasunęły mi się następujące wnioski, które spróbuję ująć w następujących po sobie punktach. Może ktoś (mam nadzieję, że autorka artykułu) podejmie w tej materii konstruktywną polemikę. 1. Anonimowość różnych "donosicieli" (nie mówiąc już o dziennikarzach) czyli ludzi lubiących wkładać kij w mrowisko robiąć przy tym "z igły widły" czy jak kto woli "wieki deszcz z małej chmury" nie dziwi chyba już nikogo. W tym miejscu jednak nasuwa mi się pewna refleksja, którą nie sposób się nie podzielić. Jeżeli mamy na tyle siły, chęci i odwagi by wszczynać polemikę na temat czyichś potknięć - odwagi tej starczyć powinno także na podpisanie się imieniem i nazwiskiem pod swymi słowami. "Wacławem Jarząbkiem" znanym z lektury filmu "Miś" zostać może każdy. Anonimowe obrzucanie kogoś błotem, (bez względu na to czy to słusznie czy niesłusznie) ze schowaną głową w piach potrafi chyba każdy. Nie każdy zaś potrafi podpisać się z imienia i nazwiska pod swym osądem. DLACZEGO??? Zachowanie podpatrzone od strusia powoduje, iż część ciała która podczas takiej ekwilibrystyki najbardziej jest wypięta aż prosi się by ją po prostu kopnąć (tu ominę definicję części ciała, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę, gdyż słowo na "D" może nie spodobać się moderatorowi strony i ma skromna notatka może zostać usunięta). Głowa w piachu grozi też zasypaniem małżowin usznych piaskiem, co z kolei skutkować może upośledzeniu narządu słuchu, ten zaś z pewnością przyda się potencjalnemu bezrobotnemu w celu wysłuchania informacji jakich jest rzekomo głodny, Na pewno przyda się jednak dziennikarzowi, który winien słyszeć DOBRZE i DOKŁADNIE, nie zaś SELEKTYWNIE jak to często w zawodzie tym bywa. Wrócę jednak na chwilę do głównego wątku punktu pierwszego. Załóżmy, że "bezrobotny" boi się o swą przyszłą karierę zawodową stąd też głowa jego utknęła w piachu. Jak jednak w aspekcie kilku powyższych zdań ocenić anonimowy podpis dziennikarki, która nosi przydomek smacznego bądź co bądź włoskiego trunku...??? Mym (skromnym oczywiście) zdaniem to właśnie głoszący rzetelną i obiektywną (ha ha ha) ocenę sytuacji nas otaczających dziennikarz winien mieć odwagę podpisać się z imienia i nazwiska pod swymi ciężko zdobytymi informacjami, nie zaś ukrywać się pod ksywkami, nickami czy też pseudonimami (nawet tak uwodząco brzmiącymi). Tu zapytam dziennikarkę Martini: Gallu Anonimie - jak Ci na imię? 2. Usytuowanie sekretariatu na innym niż dostępnym bezpośrednio z chodnika piętrze (stało się to przedmiotem dziennikarskiej polemiki) wydaje się istotnie uciążliwe. Tu muszę przyznać (połowiczną jednak) rację. Zwrócić uwagę należy na fakt, iż bezrobotny (jak wnoszę) chcąc podjąć pracę jest w pełni sprawny i wycieczka po kilkudziesięciu nawet schodach nie powinna sprawić mu trudu, wręcz przeciwnie - stać się może gimnastyką dla ciała (oczywiście z pominięciem głowy bo tak jak pisałem wyżej – ta pozostała w piachu). Kolejna konkluzja: przechadzając się w swym nie tak krótkim już życiu po niejednym urzędzie, w niejednym mieście stwierdzić muszę iż usytuowanie sekretariatów na innej niż parter kondygnacji, nie jest przypadkiem odosobnionym, w szczególności zaś, gdy w jednym budynku znajdują się różne instytucje (CPiP nie jest jedyną instytucją mieszczącą się w budynku przy ulicy Bema). Gdyby jednak wszystkie pomieszczenia w instytucjach, do których docierają różni petenci miały znajdować się na parterach budynków, wtedy wszelkie urzędy powinny być parterowe. Jakież wielkie mielibyśmy wtedy ratusze, urzędy miasta, urzędy skarbowe, ZUS-y itd. Tu zapytam: na którym piętrze mieści się pokój dziennikarki Martini??? Jako jej nowy wielbiciel gotowy jestem umówić się na wymianę naszych odmiennych (jak wnoszę) poglądów. Jeśli pomieszczenie to nie jest na parterze - będę miał utrudnione (podobnie jak rzeczony bezrobotny) dostęp do celu mej wizyty. :) 3. Urzędnicy (w tym i sekretarki) często opuszczają swe miejsca pracy. A to papierosek, a to ploteczki w pokoju obok. To nieodosobniony proceder wiec po co go roztrząsać !!! Tak po prostu niejednokrotnie jest. Należy z tym niechybnie walczyć, ale żeby pisać o tym artykuły… Czy nie ma już innych, godnych uwagi tematów ? Może jednak tym razem pracownica sekretariatu wyszła akurat do toalety, do pokoju obok zanieść korespondencję lub w jakimkolwiek innym celu, niekoniecznie prywatnym. Gdyby rzeczony bezrobotny okazał się bardziej bystry - mógłby chociażby zapukać do pokoju obok - może tam znalazłby sekretarkę, a może nawet inną osobę mogącą udzielić kompetentnej odpowiedzi na nurtujące jego pytania. Poza tym kilkuminutowa (dwu? trzy? pięciominutowa? ) nieobecność nie jest chyba na tyle naganna by stała się przedmiotem tej dziennikarskiej nagonki. Cierpliwość jest kolejną cnotą, której często nam niedostaje!!! 4. Nie jest chyba dziwne, że sekretarka nie jest osobą kompetentną do szczegółowego udzielania informacji. Sądzę, iż zakres obowiązków sekretarki w CPiP nie przewiduje tego typu obowiązków. Rolą sekretariatu jest skierowanie osoby zainteresowanej do tej, która upoważniona jest, a przede wszystkim kompetentna do udzielenia stosowych informacji. Tu doszliśmy do osoby Dyrektora. 5. Fakt nieobecności szefa firmy w godzinach przyjmowania interesantów budzi pewne wątpliwości. Nie znam przyczyny, dla której w czasie, w którym odbywało się "dziennikarskie śledztwo" Dyrektor CPiP nie był obecny, nie jest też mą rolą usprawiedliwiać Jego nieobecność. Być może zatrzymały go w mieście zakupy dla córki, wnuczki czy kogo tam bądź. Może też był na randce. Gdyby tak było - jego nieobecność mogłaby być jak to określiła dziennikarka Martini "oburzająca". Może jednak przedłużyła się narada u Prezydenta? Może sam zmuszony był czekać przed sekretariatem innej instytucji dłużej aniżeli kila minut (sic!)? Postawa sekretarki, która zaproponowała umówienie się telefonicznie na konkretny termin wydaje się być optymalnym w zaistniałej sytuacji rozwiązaniem. A może ktoś ma inne zdanie? Reasumując me wypociny dochodzę do wniosku, którym chętnie podzielę się czytelnikom tego forum. Nie odżegnuję się od krytyki błędów codziennych – niech będzie to jednak krytyka konstruktywna. Z dwojga złego – zamiast pisać kiepskie artykuły w zasadzie z czymś co spotykamy codziennie – poszukajmy naprawdę czegoś ciekawego. Jeśli zaś dziennikarzowi brakuje tematu proponuje starą sprawdzoną metodę (ktoś kto wie jak w Wordzie używać skrótów klawiaturowych z pewnością zrozumie kolejne zdanie). „Control” „C” „Control” „V” i artykuł będziesz miał (zawsze można podpatrywać lepszych). Dziennikarce Martini proponuje zaś mniej Martini więcej dziennikarskiego sprytu. Ostrzegam też – od nadmiaru Martini czasem boli głowa.

  3. 3
    0
    ~ Bezrobotna
    Środa, 05.10

    Co się stało , że redakcja nie ocenzurowała tych 2 wypowiedzi Pana Jacka? Chyba pan cenzor juz do domu poszedl i nie zauwazyl rzeczy niezgodnycvhz oficjalnym protokolem. A wiec powtorze to co pisalam w poprzedniej usunietej wypowiedzi. Pani redaktor powinna sie doksztalcic bo gramatyka jezyka polskiego jest jej obca (vide czeste powtarzanie slow i calych zwrotow w jednym zdaniu). Poza tym zalecam wizyte u specjalisty takiego od glowy, (pisze tak gdyz pewnie slowo psycholog jest Pani redaktor obce i musialaby wspomoc sie slownikiem) gdyz po tych rewelacja ujawnia sie ewidentna sklonnosc do manii przesladowczych , a juz na pewno teorii spiskowych. O waszej obiektywnosci swiadczy fakt tej subiektywnej cenzury. Droga Pani niech sie ani zajmie dziecmi albo jakims hobby. Na pewno z takim zacieciem do tropienia "afer" miala by Pani szanse na znalezienie sie na 1 miejscu na liscie partii Maciarewicza, ale wybory juz byly wiec trzeba dac sobie na wstrzymanie. Na pewno za 4 lata sie uda! Nie sadze aby ta wypowiedz dlugo "powisiala" pod tym tematem ale dla czystego sumienia umieszczam ja ponownie. Gratuluje "profesjonalizmu" upewnilem sie ze sporadyczne zagladanie na wasza strone byla bledem z mojej strony i na pewno sie nie powtorzy. Gwarantuje wam rowniez z mojej strony reklame waszej witryny wsrod wielu moich znajomych, bedzie ona na 100% obiektywna w przeciwienstwie do tego co wy tu piszecie

  4. 4
    0
    ~ Kapa
    Środa, 05.10

    Artykuł autorstwa "dziennikarki" daleko odbiega od profesjonalnej oceny sytuacji! Raczej można tu powiedzieć o złośliwej nagonce! Od razu nasówa się myśl iż tajemnicza Martini została nasłana na owe instytucje przez osoby nieprzychylne. Wątpliwości podlegegają kompetencje anonimowej autorki już na "pierwszy rzut oka". Jako wykwalifikowany i sznujący się dziennikarz, powinna wiedzieć że najpewniejszych informacji zasięgać powinno się u źródła, chyba że to nie jest główny cel poszukiwań. Radziłabym pomyśleć o zmianie profesji, bo jak widać nie każdy może podołać zawodowi dziennikarza! Skoro osoba bezrobotna dowiedziała się o mających odbyc się kursach, jednocześnie musiała zostać poinformowana przez kogo są one organizowane, więc dlaczego po zasiągnięcie wyczerpujących informacji nie zgłosić się do nich?! Równocześnie uzyskując odpowiedzi na nurtujące pytania, autorka tekstu dalej pozostaje niezadowolona. Cieżko połapać się w tym wszystkim. Czy miła obsługa musi być jedynie "strachem przed domniemana inspekcją"? Kolejny argument opowiadający się brakiem profesjonalizmu Martini stanowi fakt iż niby pojawiła się w placówkach przez nią odwiedzanych incognito, to jakim cudem obsługa mogła uzyskac informacje o tym? Czy w każdym urzędzie człowiek musi być żle przyjęty, z artukułu tak wynika, bo w innym razie zachowanie personelu będzie osądzone jako podejrzane. Martini jeszcze raz radze się zastanowić nad zmianą profesji, a skoro odwiedzała budynek na ulicy Bema mogła wstąpić do Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej, warto byłoby zrobić sobie testy psychologiczne jak również test predyspozycji zawodowej!

  5. 5
    0
    ~ Ania
    Środa, 05.10

    Do Pani Bezrobotnej: Jesli Pani zwraca uwage komus ze ktos zle cos pisze, ze powtarza slowa i zeby musial sie doksztalcac...to spojrzy jaki styl ma Pani tresc.

  6. 6
    0
    ~ Wiesław
    Środa, 05.10

    Niewątpliwie wszyscy komentujący starali się jak najlepiej wypaść pod względem literackim, ale wydaje mi się, że nie trzeba zaraz wzywać psychologów do pani martini. Dziennikarka być może zapędziła się w swoich przypuszczeniach, ale wydaje mi się, że lincz publiczny nie jest tu konieczny.

  7. 7
    0
    ~ rwel
    Czwartek, 06.10

    stareSprawdzoneMetody - szybko kierować uwagę na osobę krytykującą.. tiaaa.. jeno że tą razą robi się coraz głośniej o CePiPie ~ http://www.portel.pl/artykul.php3?id_akt=15422

  8. 8
    +1
    ~ Jacek Łaziński
    Czwartek, 06.10

    Do Pani Ani: Zwróciła Pani na forum uwagę Pani Bezrobotnej dotyczącą nie tyle treści co do formy wypowiedzi. Są ludzie, którzy głoszą opinię, że ważniejszą od formy jest treść wypowiedzi, w szczególności zaś, gdy autor (autorka) treści nie jest profesjonalistą. Mając na uwadze powyższe - Pani Bezrobotna ma prawo popełniać błedy stylistyczne gdyż nie jest dzienikarką (a bezrobotną) - podobnie jak prawem dziennikarza jest jego anonimowość). Z pewnością jednak dziennikarka Martini na takie uhybienia pozwoliść sobie nie może. Skoro Moderator strony czasem usunie czyjąś wypowiedź, powinien także moderować (w tym wypadku czytaj: korygować błedy autora artykułu). Każde szanujące się wydawnictwo zanim coś wydrukuje - wieloktornie poddaje wewnętrznej ocenie przygotowany do druku materiał. Pani Aniu!!!!!! Nawiasem mówiąc Pani forma wypowiedzi także pozostawia wiele do życzenia. Pomijając stylistykę to i o ortograficzne wpadki w Pani (jakże krótkiej) wypwiedzi nie trudno! po dwukropku piszemy małą nie zaś wielką literą :) Nie moją jest jednak rolą oceniać styl i ortografię - z polaka miałem ledwie tróję, dlatego sam jestem autorem niejednego byka. W swej krytyce ograniczam się jednak jedynie do treści, nie zaś formy wypowiedzi. Ładna dziś pogoda prawda? Ach zapomniałbym. Może wypilibyśmy gdzieś wspólnie lampkę Martini ??? :)

  9. 9
    0
    ~ Ania
    Czwartek, 06.10

    Panie Jacku Ania a Martini to dwie rozne osoby. Do Pani Bezrobotnej: Pani Martini dopiero sie uczy, jak widac uczy sie na wlasnych bledach...i pewnie kiedys sie nauczy.Bdzie pisala duzo ciekawsze artykuly, nie bedzie robic bledow stylistycznych i skladniowych...bedzie podpisywac sie swoim imieniem i nazwiskiem- co by nie draznic Pana Jacka. No ale mowic, zeby sie ktos doksztalcal...zada sobie Pani pytanie: Dlaczego jestem bezrobotna?...Pracy nie ma?, czy sie nie doksztalcilam i nigdzie mnie nie chca? Pozdrawiam P.S Pogoda dzis sliczna, byla.

  10. 10
    0
    ~ borys
    Czwartek, 06.10

    Mi się wydaje że pan Jacek i pani bezrobotna to ta sama osoba. Dlaczego: kobieta napewno o sobie nie pisze r. męskim, a co widać przy wypowiedziach pani bezrobotnej. Panie Jacku a jeżeli pan uważa że lepiej może pisać, (bo lubi pan tylko krytykować) to prosze próbować samemu pisać do jakieś gazety, napewno pana polubimy jak przeczytamy pare artykułów. :)

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


1.357283115387