- Chciałem napisać taką książkę, którą bardzo chciałbym przeczytać – tak wczoraj podsumował potrzebę powstania swojej nowej powieści „ości” Ignacy Karpowicz, pisarz, tłumacz i podróżnik, laureat Paszportu Polityki za powieść „Balladyny i romanse”. Wczoraj, podczas drugiego dnia X Ogrodów Polityki, prozaik, wraz z socjolożką i krytyczką literacką Kingą Dunin oraz dziennikarką tygodnika „Polityka”, Justyną Sobolewską dokonali syntezy powieści, która w przewrotny sposób pokazuje nowy model rodziny i tworzenie własnymi siłami i na własny użytek nowych norm społecznych i obyczajowych, a wszystko to – w imię godności, sprawiedliwości i uczciwości, których tak bardzo brak we współczesnym świecie.
Powieść Ignacego Karpowicza „ości” to przedziwny korowód postaci, gdzie ludzkie losy zawieszone w czasoprzestrzeni plączą się w konstelacjach bytów, co chwilę łączących się i rozpadających.
Nieprzypadkowo do swoistej syntezy powieści Karpowicza została wczoraj zaproszona Kinga Dunin - jedna z głównych postaci środowiska „Krytyki Politycznej”, wieloletnia felietonistka „Wysokich Obcasów” i autorka licznych publikacji. To właśnie ona jest pierwowzorem jednej z postaci, która pojawia się na kartach powieści – Ninel Czeczot. Jak doszło do tego, że Kinga Dunin stała się bohaterką książki Karpowicza i ile w tej postaci prawdy, a ile zmyślenia? – Najpierw zacząłem pisać powieść w tajemnicy, potem wysłałem Kindze (Dunin – przyp. red.) jej kilkadziesiąt stron – opowiadał wczoraj Ignacy Karpowicz. - Po przeczytaniu zachęciła mnie do dalszego pisania. – Początek był więc zupełnie naturalny. Jednak w pewnym momencie ta postać w książce staje się fikcyjna, gdyż pewne fakty z jej życia nie pasują do literatury i trzeba jej było wymyślić inny wariant tego, co się w tekście wydarzy – śmieje się prozaik.
Jak Kinga Dunin czuje się, mając świadomość, że niejako czyta książkę o samej sobie? – Ja mam jednak wrażenie, że jest to fikcyjna bohaterka – mówiła wczoraj Kinga Dunin. - Inność tej książki polega natomiast na tym, że Ignacy od początku potrafił pisać o innych ludziach, a to jest ewenement na tle polskiej literatury – pisarz, którego interesuje ktoś inny, niż on sam.
„Gdy skończyła się religia nie ma z kim targować się o siebie. I tak jest dobrze”
„ości” są książką, która logicznie wynika z poprzedniej powieści Karpowicza „Balladyn i romansów”, za którą prozaik otrzymał w zeszłym roku Paszport Polityki – Zdałem sobie sprawę z tego, że „ości” są jakby tomem drugim „Balladyn i romansów”, w tym sensie, że tam skończyli się bogowie, czy religia – wskazywał wczoraj Karpowicz. - A tutaj pokazuję już świat bez religii, ale jest to świat, który trwa, działa, w którym nie zniknęło dobro, lojalność, czy przywiązanie. W „ościach” mamy świat praktycznie bez Boga, a jednak taki, który jest, nadal trwa i będzie zawsze.
Ten świat to współczesna Warszawa, w której Karpowicz osadził fabułę swojej powieści. Świat w „ościach” jest światem bez religii - A jednocześnie jest to świat równie dobry, a może nawet lepszy od tego, który mieliśmy wcześniej, taki w którym ludzie wypracowują nowe normy dla swojego życia – mówi autor.
„Jesteśmy płodzeni, a nie wychowywani (…)”
Powyższe widać np. w wypracowanym w powieści innego, niekonwencjonalnego modelu rodziny. Zmienia się też podejście ludzi do istoty zdrady – ta przestaje być dla nich końcem świata, a powoduje jedynie poszerzanie kręgu ludzi – bohaterów powieści, którzy są sobie bliscy. W powieści bowiem mamy cały konglomerat postaci: uprzedzony rasistowsko Norbert jest istotą całkowicie bezwłosą. Nienawidzi gejów i związuje się z facetem. Konkretnie, z Maksem, czyli Kuanem, który wieczorami przebiera się za kobietę i staje się Kim Lee. Norbert romansuje jednak nie tylko z Kuanem, ale i z Ninel, kobietą, na którą w rodzinie od dziecka mówiono Kuba.
Kuba, czyli Ninel, pozostaje równocześnie w dziwnym związku z Szymonem, mężem rozchwianej psychicznie Mai, przyjaciółki geja Andrzeja. Andrzej jest pedantem i fascynuje się postacią bezwłosego Norberta, natomiast jego stałym partnerem jest Krzyś. Krzyś to bałaganiarz, a jednocześnie młodzieńcza miłość Norberta – Jest więc mąż, jego nowa kochanka, rozmaite układy, gdzie do końca nie wszystko jest określone i dynamicznie się zmienia – mówiła Justyna Sobolewska. - Pozytywność tej książki polega też na tym, że ludzie z całkiem innymi światopoglądami mogą się wspólnie dogadać, właśnie w ramach tej „nowej rodziny”.
Co ma świadczyć o powodzeniu powieści Karpowicza? Być może to, że tradycyjna powieść zazwyczaj opowiada o upadku bohatera. U Karpowicza jest na odwrót – w „ościach” wydarzenia rozszerzają się, a bohaterowie – w przedziwny sposób dogadują się ze sobą - Zapewniam, że jednak nie wszyscy bohaterowie odnoszą sukcesy, w powieści jest kilka ciemnych smug – śmieje się Ignacy Karpowicz – A cały tekst powstał po prostu w kontrze do ciągłego jojczenia o tym, jak to mamy źle.
Nieszablonowy tytuł powieści powstawał przez trzy lata – Ja rozumiem, że tytuł pochodzi od słowa „wartości”, które zamieniają się w „ości”. I to chyba nie jest źle – pytała wczoraj Justyna Sobolewska – Tytuł jest o tyle dobry, bo można go interpretować na różne sposoby, a on sam – zmusza do myślenia – podkreśla Karpowicz.
Czy powieść Ignacego Karpowicza „ości” odniesie literacki sukces? To pytanie pozostawiamy czytelnikom.
Po panelu dyskusyjnym, gości uraczono spektaklem teatru improwizowanego Klancyk - jednej z pionierskich grup impro w Polsce. O 20.30 muzycznie czas umilał zespół Strachy Na Lachy.
Już jutro czekają nas kolejne emocje związane z Letnimi Ogrodami Polityki. Piątkowe (7 czerwca) spotkania w Ogrodzie Polityki rozpocznie panel dyskusyjny o kondycji teatru. - Gośćmi Anety Kyzioł i Zdzisława Pietrasika będzie zacna, aktorska twarz polskiego teatru i filmu – Olgierd Łukaszewicz oraz dyrektor Teatru w Bydgoszczy , Paweł Łysak – mówi Jacek Nowiński. Gośćmi na tym spotkaniu będzie także Janusz Kijowski, dyrektor Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie oraz Mirosław Siedler, dyrektor Teatru im. Aleksandra Sewruka.
W Sali "U św. Ducha", o godzinie 20:00 odbędzie się koncert IncarNations z sekcją dętą, z nową płytą "Odeon".
Powieść Ignacego Karpowicza „ości” to przedziwny korowód postaci, gdzie ludzkie losy zawieszone w czasoprzestrzeni plączą się w konstelacjach bytów, co chwilę łączących się i rozpadających.
Nieprzypadkowo do swoistej syntezy powieści Karpowicza została wczoraj zaproszona Kinga Dunin - jedna z głównych postaci środowiska „Krytyki Politycznej”, wieloletnia felietonistka „Wysokich Obcasów” i autorka licznych publikacji. To właśnie ona jest pierwowzorem jednej z postaci, która pojawia się na kartach powieści – Ninel Czeczot. Jak doszło do tego, że Kinga Dunin stała się bohaterką książki Karpowicza i ile w tej postaci prawdy, a ile zmyślenia? – Najpierw zacząłem pisać powieść w tajemnicy, potem wysłałem Kindze (Dunin – przyp. red.) jej kilkadziesiąt stron – opowiadał wczoraj Ignacy Karpowicz. - Po przeczytaniu zachęciła mnie do dalszego pisania. – Początek był więc zupełnie naturalny. Jednak w pewnym momencie ta postać w książce staje się fikcyjna, gdyż pewne fakty z jej życia nie pasują do literatury i trzeba jej było wymyślić inny wariant tego, co się w tekście wydarzy – śmieje się prozaik.
Jak Kinga Dunin czuje się, mając świadomość, że niejako czyta książkę o samej sobie? – Ja mam jednak wrażenie, że jest to fikcyjna bohaterka – mówiła wczoraj Kinga Dunin. - Inność tej książki polega natomiast na tym, że Ignacy od początku potrafił pisać o innych ludziach, a to jest ewenement na tle polskiej literatury – pisarz, którego interesuje ktoś inny, niż on sam.
„Gdy skończyła się religia nie ma z kim targować się o siebie. I tak jest dobrze”
„ości” są książką, która logicznie wynika z poprzedniej powieści Karpowicza „Balladyn i romansów”, za którą prozaik otrzymał w zeszłym roku Paszport Polityki – Zdałem sobie sprawę z tego, że „ości” są jakby tomem drugim „Balladyn i romansów”, w tym sensie, że tam skończyli się bogowie, czy religia – wskazywał wczoraj Karpowicz. - A tutaj pokazuję już świat bez religii, ale jest to świat, który trwa, działa, w którym nie zniknęło dobro, lojalność, czy przywiązanie. W „ościach” mamy świat praktycznie bez Boga, a jednak taki, który jest, nadal trwa i będzie zawsze.
Ten świat to współczesna Warszawa, w której Karpowicz osadził fabułę swojej powieści. Świat w „ościach” jest światem bez religii - A jednocześnie jest to świat równie dobry, a może nawet lepszy od tego, który mieliśmy wcześniej, taki w którym ludzie wypracowują nowe normy dla swojego życia – mówi autor.
„Jesteśmy płodzeni, a nie wychowywani (…)”
Powyższe widać np. w wypracowanym w powieści innego, niekonwencjonalnego modelu rodziny. Zmienia się też podejście ludzi do istoty zdrady – ta przestaje być dla nich końcem świata, a powoduje jedynie poszerzanie kręgu ludzi – bohaterów powieści, którzy są sobie bliscy. W powieści bowiem mamy cały konglomerat postaci: uprzedzony rasistowsko Norbert jest istotą całkowicie bezwłosą. Nienawidzi gejów i związuje się z facetem. Konkretnie, z Maksem, czyli Kuanem, który wieczorami przebiera się za kobietę i staje się Kim Lee. Norbert romansuje jednak nie tylko z Kuanem, ale i z Ninel, kobietą, na którą w rodzinie od dziecka mówiono Kuba.
Kuba, czyli Ninel, pozostaje równocześnie w dziwnym związku z Szymonem, mężem rozchwianej psychicznie Mai, przyjaciółki geja Andrzeja. Andrzej jest pedantem i fascynuje się postacią bezwłosego Norberta, natomiast jego stałym partnerem jest Krzyś. Krzyś to bałaganiarz, a jednocześnie młodzieńcza miłość Norberta – Jest więc mąż, jego nowa kochanka, rozmaite układy, gdzie do końca nie wszystko jest określone i dynamicznie się zmienia – mówiła Justyna Sobolewska. - Pozytywność tej książki polega też na tym, że ludzie z całkiem innymi światopoglądami mogą się wspólnie dogadać, właśnie w ramach tej „nowej rodziny”.
Co ma świadczyć o powodzeniu powieści Karpowicza? Być może to, że tradycyjna powieść zazwyczaj opowiada o upadku bohatera. U Karpowicza jest na odwrót – w „ościach” wydarzenia rozszerzają się, a bohaterowie – w przedziwny sposób dogadują się ze sobą - Zapewniam, że jednak nie wszyscy bohaterowie odnoszą sukcesy, w powieści jest kilka ciemnych smug – śmieje się Ignacy Karpowicz – A cały tekst powstał po prostu w kontrze do ciągłego jojczenia o tym, jak to mamy źle.
Nieszablonowy tytuł powieści powstawał przez trzy lata – Ja rozumiem, że tytuł pochodzi od słowa „wartości”, które zamieniają się w „ości”. I to chyba nie jest źle – pytała wczoraj Justyna Sobolewska – Tytuł jest o tyle dobry, bo można go interpretować na różne sposoby, a on sam – zmusza do myślenia – podkreśla Karpowicz.
Czy powieść Ignacego Karpowicza „ości” odniesie literacki sukces? To pytanie pozostawiamy czytelnikom.
Po panelu dyskusyjnym, gości uraczono spektaklem teatru improwizowanego Klancyk - jednej z pionierskich grup impro w Polsce. O 20.30 muzycznie czas umilał zespół Strachy Na Lachy.
Już jutro czekają nas kolejne emocje związane z Letnimi Ogrodami Polityki. Piątkowe (7 czerwca) spotkania w Ogrodzie Polityki rozpocznie panel dyskusyjny o kondycji teatru. - Gośćmi Anety Kyzioł i Zdzisława Pietrasika będzie zacna, aktorska twarz polskiego teatru i filmu – Olgierd Łukaszewicz oraz dyrektor Teatru w Bydgoszczy , Paweł Łysak – mówi Jacek Nowiński. Gośćmi na tym spotkaniu będzie także Janusz Kijowski, dyrektor Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie oraz Mirosław Siedler, dyrektor Teatru im. Aleksandra Sewruka.
W Sali "U św. Ducha", o godzinie 20:00 odbędzie się koncert IncarNations z sekcją dętą, z nową płytą "Odeon".
Rowerzysto, daleko trzymaj sie od letnich ogrodów polityki. Bo letnie to one sa naprawdę / a przeciez powinny byc gorace / Tam z pewnością spotkasz na swojej drodze mięśniaka, niechlujnie ubranego, który podobno jest dyrektorem a wiec gospodarzem tych byle jakich spotkań. Ten pan rowerzystkę wraz z rowerem wyrzucił wczoraj z namiotu - a miejsc wolnych był ci dostatek . Zamiast mieć czternaście gości, miał trzynaście. Ot, w miejscu kulturalnym z nazwy byliśmy w miejscu z kultura "na bakier" . A może jakiś reporter zdążył strzelić feto jak jaśnie panujący dyrektor rzuca rowerem?
rowerzysto , do ustawiania rowerów służą stojaki a nie miejsce spotkań teatralnych, z liczeniem też nie najlepiej- proponuję policzyć szprychy!
Zatem nie musicie Państwo czytać książki p.Karpowicza , albowiem gotową syntezę tejże stworzyli i odkryli goście " Letnich Ogrodów " Nie było to zbyt trudne , ponieważ odkrywcy znają dobrze autora i na odwrót . Autor zna obie panie , odkrywczynie . Ba , jedna z nich p.Dunin jest zaczynem książki i matką chrzestną , co sam autor skwapliwie potwierdza . Razem konsultowali i razem bez mała tworzyli książkę . To jest dynamiczna i pozytywistyczna książka , powiada p. Sobolewska młodziutka dziennikarka Polityki . Niewiele wiedząca , ale mówiąca . Nie zawsze mądrze , ale nie oto chodzi . Ważne jest , że zaistniało zjawisko pełnej symbiozy i zgodności . Parę lat wstecz nie do pomyślenia byłoby , aby autor książki nie byłby zagryziony przez krytyka . Dziś siedzą razem i krytyk zachwala autora .