Następnym razem weźmiemy ze sobą taczki, aby wywieźć wójta

Wymienić wójta! Po co nam taki wójt, który nie słucha mieszkańców tylko inwestorów? Nie dajmy się ograbić! Janowo będzie bogate, ale tylko, gdy nie będzie tam wiatraków! Takie hasła padały podczas pikiety, jaką dziś zorganizowali mieszkańcy Janowa pod Urzędem Gminy Elbląg przy ul. Browarnej. A chodzi o protest przeciwko budowie siłowni wiatrowych w Janowie.

Organizatorem protestu było Stowarzyszenie Aktywności Społecznej im. Tadeusza Reytana w Wikrowie, które od 2009 roku walczy przeciw budowie wiatraków w Janowie.

- Nikt nie mówi głośno, że mieszkanie w pobliżu takich ogromnych wiatraków wiązało się będzie z niewielkim, lecz uciążliwym hałasem, nikt także nie mówi o szkodliwych, wręcz zabójczych infradźwiękach niesłyszalnych dla ludzkiego ucha i migotaniu cieni, emitowanych przez kręcące się śmigła. Te zjawiska często powodują depresję, mogą nawet doprowadzić do samobójstwa, nie wspominając już o uszkodzeniach wewnętrznych organów, które cały czas poddawane są nienaturalnym drganiom - mówi jeden z członków Stowarzyszenia Aktywności Społecznej im. Tadeusza Reytana.

Jak zaznaczyła podczas pikiety Danuta Oleksiak ze Stowarzyszenia Reytana, w Janowie staną metalowe potwory.

- W naszym krajobrazie Żuław jest to niedopuszczalne. Do czasu następnej rozprawy będziemy krzyczeć „nie” wiatrakom w Janowie, „nie” wiatrakom na Żuławach. Nie pozwolimy, żeby nas ograbiano, żeby powodowano uszczerbek na naszym zdrowiu, nie pozwolimy na to, aby ludzie uciekali z naszego pięknego terenu – mówiła Danuta Oleksiak. - Dobry gospodarz wie, że pieniądze są wtedy, gdy są ludzie, to ludzie płacą podatki, a nie maszyna, która będzie stała, spaskudzi teren i spowoduje, że mieszkańcy uciekną. Ci,  którzy pozostaną będą się męczyć dziesiątki lat. To będzie teren martwy, bo będzie zakaz budowy, bo nie można będzie posiać tego, co wpłynęłoby na wzrost dochodów gospodarstwa, a przecież teren Żuław, to teren głównie rolniczy, nie będzie można nawet sadzić drzew i krzewów.

Jak dodał Waldemar Badeński, prezes Stowarzyszenia Reytana, inaczej wygląda farma wiatrowa, kiedy  mknie się po niemieckich autostradach, gdzie ludzie nie mieszkają blisko, a co innego gdy wiatraki stawia się blisko domów, gdzie ich skrzydła śmigają nad głowami, co może być niebezpiecznie, bo czasami urywają się końcówki.

- My jesteśmy za energią odnawialną, za budową wiatraków, ale daleko od naszych domów, daleko od koncentracji zabudowy, daleko od pojedynczych ludzi – mówił Badeński. - Nie można naruszać prawa mieszkańców tylko po to, żeby zarabiać pieniądze, to się po prostu nie godzi.

Na dzień dzisiejszy Gmina Elbląg wydała pozytywną decyzję o „środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia”. Stowarzyszenie Reytana tę decyzję zaskarżało, ale sprawę przegrało. Inwestor zaś poniósł duże straty z powodu ciągnących się spraw. Jak poinformował, zaliczki, które wpłacone zostały na poczet zakupu turbin do siłowni przepadły, terminy umów minęły, pieniądze zostały stracone, a budowa najprawdopodobniej nie rozpocznie się w tym roku.

- Robimy wszystko, aby przyspieszyć procedury wydania decyzji środowiskowych. Ostatecznie odpowiedni organ postanowi, czy wszystko jest zgodne z prawem. Ja mogę powiedzieć, że zarzuty stawiane przez Stowarzyszenie Reytana w mojej ocenie są chybione, ponieważ prowadzimy postępowanie odnośnie wydania decyzji środowiskowej. Decyzja ta została zaskarżona do Kolegium Samorządowego, kolegium tą decyzję podtrzymało, następnie została zaskarżona do Sądu Administracyjnego w Olsztynie. Nieoficjalnie wiemy, że i ta została odrzucona. Stąd wynika, że prawo nie zostało naruszone – mówi Zygmunt Tucholski, zastępca wójta Gminy Elbląg. – Dzisiejsza sprawa administracyjna ma na celu przyspieszenie decyzji środowiskowej w sprawie drugiego wiatraka. Strony mają uzgodnić ze sobą warunki. Zarówno mieszkańcy, jak i stowarzyszenie mogą wyartykułować swoje oczekiwania względem inwestora, inwestor zaś będzie mógł się do tego odnieść.

Jak poinformował Tucholski, w przypadku obydwu wiatraków regionalny dyrektor ochrony środowiska wydał pozytywną decyzję środowiskową.

- To jest organ właściwy do wydawania takich uzgodnień i wójt gminy nie miał podstaw, aby je kwestionować – powiedział Tucholski. -  Teraz tylko trzeba poczekać na decyzję w sprawie pozwolenia na budowę dotyczącą pierwszej siłowni wiatrowej, a 21 lipca odbędzie się pierwsza rozprawa administracyjna dotycząca decyzji środowiskowej w sprawie drugiego wiatraka.