Gwizd, para i charakterystyczny stukot kół. Do tego drewniane wnętrze pociągu. Podobnie jak w „Katyniu” albo w „Pianiście” czy zakazanych piosenkach. A za oknem malownicze nadzalewowe krajobrazy. W niedzielę, 13 lipca można było cofnąć się w czasie i wybrać na przejażdżkę zabytkowym parowozem „Barkas” wzdłuż trasy Kolei Nadzalewowej. Kto chciał mógł nawet wejść do maszynowni i wziąć sobie węgielek na pamiątkę.
Na zaproszenie organizatorów imprezy udaliśmy się na tę wycieczkę. Wróciliśmy z niej pełni wrażeń. Parowóz przyjechał do Elbląga o 10.15, a następnie wyruszył w stronę Braniewa przez Młynary i wrócił przez Tolkmicko.
Inicjatorem przejazdu była Fundacja Era Parowozów i Pomorskie Towarzystwo Kolei Żelaznych. Przedsięwzięcie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Już tydzień przed wycieczką zabrakło biletów. Tego dnia parowóz był najchętniej fotografowanym obiektem nad Zalewem. Ludzie stali wzdłuż całej trasy, na stacjach i w polach. Byli i tacy co jechali za pociągiem, cały dzień. Trzeba przyznać, że jak na swoje siedemdziesiąt sześć lat, staruszek „Barkas” całkiem nieźle prezentował się w blasku fleszy.
Dużą aktywnością wykazał się burmistrz Tolkmicka. Objął patronatem całą imprezę, zapewnił wodę do parowozu:
- Uczestniczyłem w tym przejeździe i jestem pod wrażeniem – wyznał nam burmistrz, Andrzej Lemanowicz. – Cały czas prowadzimy starania by przywrócić ruch na tej trasie – przyznaje.
Jak powiedział nam Jan Recław, szef Skansenu „Parowozownia Kościerzyna”, ostatni raz na tej trasie parowóz przejechał dwanaście lat temu. By „Barkas” mógł wyruszyć w tę trasę potrzeba było 7 ton węgla i 20 tys. litrów wody. Łączny koszt przejazdu wyniósł 14 tys. złotych.
Organizatorzy okazali się niezwykłymi pasjonatami i skarbnicami wiedzy o parowozach. Ciekawscy zadawali pytania, a w odpowiedzi usłyszeli wiele niezwykłych anegdot i historii na temat parowozów.
Fanatyków znaleźliśmy także wśród pasażerów.
- Razem z moim ośmioletnim synem jesteśmy miłośnikami parowozów - mówi Andrzej Gąsiwski z Elbląga. - To nasza wspólna pasja. Chcieliśmy nawet jechać do Wolsztyna na przejazd parowozem, ale tu trafiła się taka możliwość.
- Wycieczka jest bardzo fajna – dodaje jego ośmioletni syn.
Dowiedzieliśmy się, że nie będzie to ostatni przejazd na tej trasie.
- Planujemy taki wyjazd co najmniej raz w roku. Frekwencja nas do tego skłania – mówi Mirosław Szymański, prezes Fundacji Era Parowozów. - Przy organizacji tego typu przejazdów bardzo przydatna byłaby pomoc samorządowców. Moglibyśmy na przykład napisać wspólny program - kontynuuje. - To byłaby wspaniała promocja dla regionu. A ten region warto promować.
Reaktywacja sezonowych kursów parowozów byłaby także ukłonem w stronę historii Elbląga. Warto tu przypomnieć, że na terenie obecnego Elzamu i Giełdy Elbląskiej, w latach 1870 -1945 funkcjonowała, założona przez G.F. Schichaua, potężna fabryka lokomotyw i wagonów.
Pasjonatom parowozów polecamy odwiedzić strony:
www.parowozownia_koscierzyna.republika.pl,
www.eraparowozow.pl lub
www.ptmkz.org.pl
A gdzie byli Samorządowcy z Elbląga? Czyżby wakacje? Wstyd i hańba dla Elbląga! osobiście podobała mi się wycieczka pociągiem Retro tylko szkoda że takich atrakcji nie ma częściej.
Samorządowcy zostaniecie rozliczeni przy najbliższych wyborach. WSTYD , ZE WAS NIE BYŁO NA TAKIEJ IMPREZIE. Gdzie wasza służba społeczności lokalnej. Macie to wszystko głęboko tam, gdzie świało dzienne nie dochodzi. WSTYD.