Pierwszą w tym sezonie drużyną, której udało się wywieźć komplet punktów ze stadionu przy Krakusa została Broń Radom. W 13 kolejce III ligi Concordia uległa u siebie radomskiej drużynie 2:3. Słoniki przez cały czas musiały gonić wynik. Grający przez pół meczu w osłabieniu (czerwona kartka dla Sebastiana Tomczuka) pomarańczowo-czarni, zwłaszcza w drugiej połowie przycisnęli rywala i gdyby dopisała im skuteczność, to przynajmniej punkt pozostałby w Elblągu. Bramki dla elbląskiego zespołu zdobyli w tym meczu Konrad Wira i Rafał Maciążek.
Twierdza Krakusa skapitulowała po raz pierwszy od 25 maja br. Pomarańczowo-czarni, którzy do tej pory w III lidze stracili u siebie zaledwie 2 gole, w sobotę dali sobie wbić aż 3 bramki. Pierwszy raz Paweł Łakota musiał wyjmować piłkę z własnej bramki już w 10 minucie, po tym jak Kamil Czarnecki, mimo asysty obrońców, zaskoczył bramkarza lobem. Elblążanie rozpoczęli mecz bardzo niemrawie, czego efektem był właśnie ten gol. Po utracie bramki pomarańczowo-czarni nieco się przebudzili, ale przez długi czas nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania. Ta sztuka udała się dopiero w 37 minucie. Wówczas Sebastian Tomczuk podał do Konrada Wiry, a ten w indywidualnej akcji oddał ładny strzał z około 18 metrów, który znalazł drogę do bramki.
Gdy wydawało się, że wszystko wraca do normy, goście zadali drugi cios. Po rzucie rożnym najwyżej w polu karnym gospodarzy wyskoczył białoruski obrońca Broni Maksim Kventsar i głową pokonał Pawła Łakotę. Na domiar złego, w 44 minucie Sebastian Tomczuk sfaulował wychodzącego na czystą pozycję zawodnika gości i sędzia ukarał go drugą żółta i w konsekwencji czerwoną kartką.
Zadanie na drugą połowę pomarańczowo-czarni mieli arcytrudne. Grając w osłabieniu i przegrywając 1:2, musieli zaryzykować i odważniej ruszyć do przodu szukając wyrównania. Ten cel jeszcze bardziej skomplikował się już 5 minut po przerwie. Skupieni głównie na obronie zawodnicy Broni przeprowadzili szybką kontrę, po której piłkę z kilku metrów wpakował do siatki Kamil Czarnecki. O dziwo po stracie gola Concordia wyraźnie się ożywiła i z jeszcze większą determinacją ruszyła do ataków. Praktycznie co chwila pod bramką Broni robiło się groźnie. Niestety wśród ofensywnych graczy Concordii szwankowała skuteczność, lub świetnie w radomskiej bramce spisywał się Jakub Kosiorek.
Przynajmniej czterech idealnych okazji do zdobycia gola nie wykorzystał Adam Duda, który dochodził do sytuacji bramkowych, ale nie był w stanie pokonać golkipera Broni. Co nie wychodziło napastnikom, udało się stoperowi Concordii. W 72 minucie Rafał Lisiecki dośrodkował z rzutu rożnego do Rafała Maciążka, a ten strzałem głową nie dał szans bramkarzowi z Radomia. Na trybunach stadionu przy Krakusa znów odżyły nadzieje na remis. Niestety mimo zdecydowanej przewagi gospodarze, nie byli już w stanie wyrównać i ponieśli drugą z rzędu porażkę w tym sezonie.
Concordia Elbląg – Broń Radom 2:3 (1:2)
Bramki: 0:1 Kamil Czarnecki (10'), 1:1 Konrad Wira (37' – asysta Tomczuk), 1:2 Maksim Kventsar (41'), 1:3 Kamil Czarnecki (50'), 2:3 Rafał Maciążek (72' – asysta Lisiecki)
Concordia: Paweł Łakota – Tomasz Szawara, Rafał Maciążek, Michał Lewandowski (89' Sebastian Kopeć), Radosław Bukacki, Adam Skierkowski (53' Bartosz Danowski), Sebastian Tomczuk, Dominik Pawłowski (62' Piotr Goljasz), Konrad Wira (72' Damian Kozak), Rafał Lisiecki, Adam Duda.
Broń: Jakub Kosiorek – Przemysław Wicik, Szymon Jagieła, Jakub Góźdź (46' Bartłomiej Ziemak), Przemysław Nogaj, Kamil Czarnecki, Patryk Czarnota, Emil Więcek (72' Damian Winiarski), Przemysław Śliwiński, Maksim Kventsar, Kacper Jedynak (57' Damian Kołtunowicz).
Sędziował: Tomasz Lewandowski (Tomaszów Mazowiecki)
Żółte kartki: Tomczuk, Lisiecki (Concordia), Jedynak, Czarnecki (Broń)
Czerwona kartka: Tomczuk (44' – za drugą żółtą)
W kolejnym meczu Concordia zmierzy się na wyjeździe z Polonią Warszawa. Mecz odbędzie się w sobotę, 26 października o godz. 17:00 w Warszawie.
III liga - grupa I - sezon 2019/2020 - aktualna tabela, wyniki, terminarz
Tak wszystko usuwaliscie , że przy okazji konferencje też usuneliscie , a nie sory miała być ale jej mie bylo
Jaki dyrektor klubu to i taki wynik