Dziennik Elbląski napisał:
Ujadający pies, burzy nasz spokój. Przez tego psa przebywanie w domu staje się praktycznie nie do zniesienia - skarżą się mieszkańcy bloku przy ul. Wyczółkowskiego. - Nie chcę oddawać go do schroniska, choć to zasugerował mi inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - odpowiada właścicielka czworonoga.
Właściciele psa pracują. Gdy nie ma ich w domu pies szczeka praktycznie przez cały czas. To doprowadziło do konfliktu. Sąsiedzi chcą żyć normalnie bez ciągłego jazgotu w tle. Z problemem zgłosili się do administratora budynku. Sprawa trafiła dalej do Straży Miejskiej i Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Czterech panów, przedstawicieli tych instytucji, pojawiło się ostatnio u mnie w domu, aby zbadać sytuację - twierdzi Hanna Dzik, właścicielka psa. - Byłam przerażona wynikiem tej wizyty. Jeden z nich zasugerował mi, że najlepszym rozwiązaniem byłoby oddanie psa do schroniska. Mam tego psa od siedmiu lat. Uważam, że byłoby, to nieludzkie.
Cały artykuł w Dzienniku Elbląskim.
A czy ludzkie jest męczenie sąsiadów , no i oczywiście zwierzęcia, bo ono się również męczy. Współczuję, bo psy także ujadaja na moim osiedlu. Z przyjściem cieplejszych dni zwierzęta prześcigają się w szczekaniu do północy. Nie ma mowy o otwarciu okna. Jakże byłoby przyjemnie na wiosnę bez tych hałasliwych zwierząt? Jakże czysto byłoby na trawnikach, bo własciciele traktują posesje przyblokowe jak własne.Co za moda zapanowała w naszym kraju na chowanie psów w małych mieszkaniach w blokowisku i nieliczenie sie z nikim? Czy chodzi o dowartościowanie, bo właśnie zwierzę można sobie podporządkować? Zwierzę to żywe stworzenie i potrzebuje odpowiednich warunków i opieki. To przecież nie mebel, który się kupuje i nic wzamian nie żąda. A co z przestrzeganiem higieny w małych miszkankach?
Lubię zwierzeta,w tym i psy,wmiejsce psa jest w budzie.