Dziennik Elbląski napisał:
Opozycja zamanifestowała dyscyplinę klubową: gdy przyjmowane było absolutorium dla prezydenta, jedenastu radnych zgodnie wstrzymało się od głosu.
Co ciekawe, za przyjęciem sprawozdania z ubiegłorocznego budżetu opowiedziało się 21 osób, w tym 7 radnych opozycyjnych. Tę rozbieżność w ocenie pracy prezydenta wyjaśnił Czesław Dębski, szef opozycji. - Budżet został wykonany poprawnie - przyznał Czesław Dębski. - Ale mamy zastrzeżenia do stylu pracy prezydenta. Niepokoi nas marginalizacja roli rady. Nie chcemy być opozycją dla opozycji. A do takiej funkcji nas się spycha... Przez cały ubiegły rok do miejskiej kasy wpłynęło prawie 291,3 mln zł. To oznacza wykonanie dochodów na nieodnotowanym nigdy przedtem bardzo wysokim poziomie 99,81 procent. (...) Czesław Dębski zwrócił jednak uwagę na zahamowanie - według niego - tendencji wzrostowej w wydatkach na inwestycje. - W 2003 roku wydaliśmy na inwestycje 41,9 mln zł, w ubiegłym roku już tylko 37,6 mln zł - przypomniał szef opozycji w radzie. I właściwe tylko do tej jego uwagi odniósł się prezydent. - Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem o spadku nakładów na inwestycje - bardzo mocno podkreślił prezydent. - Nie wszystkie unijne fundusze przechodzą przez miejski budżet. Przykładem mogą być fundusze z ISPA na poprawę jakości wody w mieście. Ich dysponentem jest EPWiK. - Gdyby inwestorem było miasto, koszty trzeba byłoby powiększyć o podatek VAT, czyli o kilka milionów złotych - powiedział prezydent. Podobnie jest z pieniędzmi pozyskanymi na budowę terminalu portowego. - Co jest ważniejsze: zrealizowanie tych inwestycji, czy finansowa statystyka? - retorycznie pytał prezydent.
Cały artykuł w Dzienniku Elbląskim.