MEN ogłasza zasady nowej matury. Nie będzie prezentacji

Zestaw pytań na maturze z polskiego, koniec z maturą z historii tańca, obowiązkowe przedmioty dodatkowe - MEN ogłosiło nowe zasady nowej matury

Nowe zasady wejdą w życie w 2015 r., kiedy do matury podejdzie pokolenie uczniów, którzy uczą się według nowych programów szkolnych - wprowadziła je trzy lata temu minister Katarzyna Hall. Już wtedy zapowiedziała zmiany w maturze. MEN potem pokazywało kilka wersji matury "docelowej" - na giełdzie pomysłów było np. filmowanie egzaminu ustnego z polskiego (nagranie miało stanowić dowodów na uczciwość egzaminu, zupełnie jak przy staraniach o prawo jazdy).

Ostatecznie w czwartek minister Krystyna Szumilas ogłosiła obowiązującą wersję matury 2015 r. Nie ma w niej wielkich niespodzianek. Nadal tylko wyniki z trzech przedmiotów obowiązkowych - polskiego, matematyki i języka obcego - będą decydowały o tym, czy uczeń dostanie świadectwo dojrzałości, czyli - czy zda maturę.

Do tego będzie mógł wybrać przedmiot dodatkowy - co najmniej jeden. Dzisiaj tego nie musi i MEN obserwuje spadek zainteresowania zdawaniem przedmiotów innych, niż trzy podstawowe. O zachowanie egzaminu z dodatkowego przedmiotu apelują władze uczelni - bo to jest podstawa rekrutacji na studia.

W puli jest 15 przedmiotów, m.in. fizyka, chemia, biologia, geografia i historia. Znika z niej tylko historia tańca - krytykowana i uważana za zbyt błahy materiał na maturę.

Jest też jedna odważna decyzja - MEN ogłosiło koniec prezentacji na egzaminie ustnym z języka polskiego.

Prezentacje wprowadziła tzw. "nowa matura" w 2005 r. Zamiast wiedzy, którą wcześniej sprawdzały pytania ułożone przez nauczycieli, uczniowie mieli popisywać się sztuką prezentacji problemu, jako wymaganą na dzisiejszym rynku pracy. Każdy uczeń miał opracować własny temat, przedstawić go i "obronić" podczas egzaminu. Cel szczytny- rzeczywistość sobie: uczniowie często prezentacje kupowali, a na brak takich właśnie umiejętności wśród absolwentów polskich szkół narzekają pracodawcy do dziś (patrz list prezesa PZU Andrzeja Klesyka pt. "Fabryki bezrobotnych" w GW 23 kwietnia).

MEN postanowiło więc, że w 2015 r. wrócą staromodne zestawy pytań. Uczeń będzie losował pytania i fragment tekstu literackiego, na przygotowanie odpowiedzi dostanie kwadrans, na odpowiedź 10 min plus 5 min na dyskusję z komisją. W komisji zasiądą nauczyciele z jego szkoły. Sprawdzać będą jednak nie twardą wiedzę, czy wykute fakty, ale jak podaje MEN: "umiejętność tworzenia wypowiedzi na określony temat inspirowanej tekstem kultury. W formie monologowej i dialogowej".

Zmiany, jakie zaszły w egzaminie maturalnym po wprowadzeniu tzw. nowej matury, trudno by dziś było zliczyć. Najważniejsze to - subiektywne oceny nauczycieli, którzy dotąd sprawdzali prace swoich uczniów, zastąpiły oceny zewnętrznych egzaminatorów, sprawdzających anonimowe prace (nazwisko ucznia kryje kod). Od tamtej pory - czyli od 2005 r. uczniowie w całym kraju rozwiązują te same zestawy zadań i są oceniani według tych samych kryteriów. Nowa matura przyniosła więc porównywalne wyniki - w mieście, na wsi, w liceach i technikach. Spodziewaliśmy się, że dzięki temu da się również wyrównać poziom uczniów. Bo wytypujemy szkoły, które nie uczą najlepiej i pomożemy im poprawić wyniki. Cóż, kiedy szybko uwidoczniły się również problemy - okazało się np. że wcale nie tak łatwo oceniać według tych samych kryteriów, zwłaszcza wypracowania. Uczniowie myślący w sposób nietuzinkowy boją się pisać oryginalne sądy, bo te mogą nie pasować do "klucza odpowiedzi", według którego egzaminatorzy sprawdzają prace. Z tym problemem MEN nie uporało się do dziś.

Również i z tym, żeby podnieść poziom egzaminów. Matura z roku na rok zbiera coraz więcej oskarżeń o to, że jest zbyt łatwa. A i tak uczniowie nie za dobrze ją zdają - wczoraj MEN podało wyniki tegorocznej matury - co piąty uczeń oblał. A wystarczy 30 proc. poprawnych odpowiedzi z trzech głównych przedmiotów.

Źródło: Gazeta Wyborcza