Rok temu rozpoczęliśmy cykl „Witamy w Elblągu”, w którym prezentujemy dzieci urodzone w naszym mieście. Cieszymy się, że spotkał się on z dużym zainteresowaniem naszych czytelników. Tym razem rozpoczynamy zupełnie inny cykl - „One nadal czekają na dom”!
W każdym materiale cyklu „One nadal czekają na dom” będziemy prezentować podopiecznych Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Elblągu.
Obecnie w elbląskich schronisku znajduje się ok. 190 psów. Mamy nadzieję, że nasz cykl przyczyni się do zmniejszenia (oby drastycznie!) tej ilości.
BAMBO - nr karty: 319/09
Bambo trafił do schroniska w czerwcu 2009 roku. 9 lat temu… 9 długich lat temu. Od samego początku nie czuł się tu dobrze. Spacery były dla niego wybawieniem. Za każdym razem wychodził zza krat z myślą, że już tam nie wróci. Niestety… każdy spacer kończył się tak samo – powrotem do schroniska, do boksu.
Z całych sił pokazywał jak nie chce tam wracać, jak mu źle. Chciał, aby w końcu ktoś się zlitował, wziął go do siebie, do domu. Robił przecież wszystko co ludzie kochają – rozdawał buziaki, przytulał się, wręcz wtulał, by poczuć ciepło od człowieka. Wdrapywał się na kolana, by być jak najbliżej. Chciał pokazać jak bardzo brakuje mu dotyku człowieka i jak bardzo chce z nim zostać. Chciał poczuć co to prawdziwe życie, z dala od schroniska i krat przez które codziennie ogląda świat. Ciągle żył nadzieją.
Minęły lata, a Bambo ciągle jest z nami. Jednak coś się zmieniło… On się zmienił. Mimo, że ciągle podbiega żywo do bramki by się przywitać, to już nie jest ten młody, wesoły psiak co kiedyś. Mimo swego przykrego losu, Bambo z niesamowitą radością wita wolontariuszy. Widok smyczy napawa go ogromnym szczęściem i euforią. Chcielibyśmy by widok smyczy i wiążący się z nią spacer stał się dla Bambo rutyną.. Jego dawnym kolegom z boksu już się udało, znaleźli już swój dom i rodzinę, czas by i Bambo zasmakował lepszego życia.
Bambo to pies idealny. I mówię to z czystym sercem. Zachowuje się wzorowo. Na spacerach nie ciągnie. Z uwagą patrzy na osobę, z którą idzie. Reaguje na wezwanie i przytula się jak może, by zatrzymać przy sobie człowieka na dłużej. W trakcie zapinania obroży czeka grzecznie (czasem uroczo opiera łapki o nogi). Jest częstym uczestnikiem „Biegu na 6 łap”, gdyż nie wykazuje ani cienia agresji w stosunku do innych psów. Aktualnie przebywa w boksie z Bąblem, Rufusem, Morusem i Rubikiem. Dla ludzi, również dla dzieci, jest przekochany. Ciągnie go do nich. Jest psiakiem niesamowicie ustabilizowanym – nie ciągnie na smyczy, nie podgryza jej, nie skacze na ludzi. Bambo to inteligentna psinka, która potrzebuje wyłącznie kochającą, ciepłą rodzinę, która zapewni mu dach nad głową, miskę z jedzonkiem, wodę i miękkie posłanko. Nie jest wymagającym psem.
Błagam z całego serca o dom dla naszej Czarnej Perełki. On bardzo tego potrzebuje… Bambo jest przecudowny i przekochany, bardzo zależy mi, by znalazł PRAWDZIWY dom. Podkreślam, że NIE jest to pies do budy, czy łańcucha. PROSZĘ, pomóżmy mu wyjść zza krat już na dobre!
FILIP - nr karty: 448/2017
Filip trafił do schroniska 23.11.2017 w wyniku interwencji. Ten dosyć duży psiak, który ma zapewne około 8 lat, całe swoje życie trzymany był przy budzie, na łańcuchu, karmiony zlewkami, pozbawiony kontaktu z ludźmi i innymi zwierzętami...
Mimo to Filip jest łagodnym i bardzo przyjaźnie nastawionym do otoczenia psem. Bardzo chcielibyśmy, by choć w jesieni życia dane mu było przekonać się, jak wygląda życie u boku człowieka, dla którego pies jest towarzyszem i przyjacielem, a nie tylko żywym alarmem.
FRĘDZEL - nr karty: 151/2016
Frędzel trafił do schroniska 12.04.2016 jako kilkutygodniowy maluch. Był wystraszony i bojaźliwy, bo, jako urodzony w lesie szczeniak dzikiej suki, nie miał wcześniej styczności z ludźmi.
Obecnie (październik 2016) Frędzel to około 8-miesięczny, piękny psiak średniej wielkości (waży mniej więcej 25 kilogramów). Schronisko to jedyny świat jaki zna, w związku z czym najpewniej Frędzel czuje się w boksie wśród swoich czworonożnych przyjaciół.
W swoim boksie Frędzel chętnie przytula się do człowieka i rozdaje buziaki, ale opuszcza go z pewnymi oporami. Na spacerze poza terenem schroniska z ciekawością poznaje świat, ale łatwo go przestraszyć - gdy mijaliśmy wolontariuszy spacerujących z innymi psami, Frędzel wypatrzył ich z daleka i ze strachem obszczekał.
Ten śliczny pies, choć trochę lękliwy, jest łagodny i nie ma w nim agresji. Gdy tylko okaże się mu trochę czułości, zaraz prosi o więcej. Frędzel czeka w schronisku na cierpliwego opiekuna, który pokaże mu, czym jest życie "na wolności", u boku swojego człowieka.
HEKTOR - nr karty: 326/2017
Hektor trafił do schroniska 17.08.2017, ponieważ jego opiekunka, ze względu na swój stan zdrowia, nie mogła dłużej zajmować się psem.
Hektor to średniej wielkości pies, który urodził się mnie więcej 01.01.2012. Na początku było mu bardzo ciężko odnaleźć się w schronisku, jednak z czasem przyzwyczaił się do schroniskowej rzeczywistości.
Hektor zawsze ożywia się na widok człowieka, lubi spacery z wolontariuszami, garnie się do nich i domaga pieszczot.
JARO - nr karty: 281/2013
Jaro po raz pierwszy trafił do schroniska w marcu 2010. Długo czekał na adopcję, ale w końcu w maju 2012 udało mu się opuścić schronisko. Niestety już 21.02.2013 został z powrotem oddany do schroniska. Powiedziano nam, że taką decyzję wymusiła skomplikowana sytuacja rodzinno-mieszkaniowa.
Jaro jest kilkuletnim, dosyć dużym psem o przedłużonym włosie. Według relacji osoby, u której mieszkał przez kilka ostatnich miesięcy, jest łagodnym i spokojnym psem. Pozostawiony w domu sam nie niszczy ani nie hałasuje.
Jaro to około 9-letni, piękny, duży i dostojny pies o przedłużonym włosie, który swoją posturą może budzić respekt. Jednak dla osób, które dobrze zna jest cudownym pieszczochem, spragnionym kontaktu z człowiekiem.
Wielokrotnie brał udział w Biegu na 6 łap, podczas którego nie sprawiał żadnych kłopotów. Jaro jest pełen energii i na spacerach trochę ciągnie na smyczy, ale nie trudno nad nim zapanować.
Nie polecamy go jednak do domu z małymi dziećmi, ponieważ sprowokowany mógłby ugryźć.
U boku mądrego i cierpliwego opiekuna Jaro będzie z pewnością wspaniałym i wiernym przyjacielem.
W tym miejscu chciałem podziękować "szalenie miłej" pani, która wydawała się być kimś w rodzaju kierownika schroniska, że przy rekonesansie adopcyjnym potraktowała nas jak zło konieczne. Dzięki temu, żona zdecydowała się na pieska z hodowli i tym oto sposobem, już od pół roku jest z nami przesympatyczny spaniel.
Ja mam inne doświadczenia niż Pan "jan z drewutni". Około rok temu adoptowaliśmy cudownego psa. Nie kierowaliśmy się sympatią do pracowników schroniska, którzy może nie zawsze są przemili, ale do których mam ogromny szacunek za to, co robią. Nasz pies był już po jednej nieudanej adopcji, a takie psy najczęściej zostają w schronisku na zawsze. Dostaliśmy rzetelną informację o psie, nic przed nami nie zostało zatajone, wręcz uprzedzono nas o możliwych problemach. Dziwne, żeby nie było problemów, skoro pies siedział rok w klatce, gdzie też się załatwiał. Wystarczyła jedna wizyta psiego behawiorysty i cierpliwość! Teraz mamy psa-ideał, pewnie też przez jego wdzięczność i miłość, którą nas obdarzył. Z czystym sumieniem polecam adopcję psa ze schroniska!
Do Jana z Drewutni. Strasznie słaby masz charakter skoro "szalenie miła pani" spowodowała, że nie adoptowałeś psiaka. Może to i lepiej, bo przy takim charakterze miał być duże trudności z poradzeniem sobie z pieskiem ze schroniska, który wymaga zazwyczaj dużo cierpliwości i uwagi na samym początku.
Do Jana z Drewutni. Strasznie słaby masz charakter skoro "szalenie miła pani" spowodowała, że nie adoptowałeś psiaka. Może to i lepiej, bo przy takim charakterze miałbyś duże trudności z poradzeniem sobie z pieskiem ze schroniska, który wymaga zazwyczaj dużo cierpliwości i uwagi na samym początku.
Janie z Drewutni : jeśli szliście z żoną do schroniska po uśmiechy, komplementy i poklask, to lepiej się stało, że wyszliście stamtąd bez czworonoga.
Ciesze się waszym szczęściem, że u was adopcje się udały. Nigdy nie uznawałem siebie za specjalistę w temacie psów. Wręcz przeciwnie. Nigdy psa nie miałem i chcąc zmienić ten stan rzeczy oczekiwałem od osoby wyspecjalizowanej w tej materii czegoś czego nie otrzymałem w schronisku a dostałem dopiero u hodowcy - pełnego wsparcia merytorycznego jak mieć psa, żeby, i pies, i właściciel byli szczęśliwi. Opisałem tylko swoje doświadczenia i podziękowałem, bo obecnie jestem naprawdę szczęśliwym posiadaczem pięknego i mądrego psiaka. Panie/Pani AZ proponuję wycieczki personalne zachować dla siebie, bo nie przypominam sobie, żebyśmy się znali na tyle, żeby móc wydać osąd o słabościach naszych charakterów. I na szybko - moje odczucia co do Pani ze schroniska nie są odosobnione. Coś jest na rzeczy.