Pozostawiony na gazie garnek z kotletami postawił dziś (13 lipca) na nogi służby ratunkowe, które interweniowały w jednym z budynków mieszkalnych przy ul. Wiślickiej. Czujny sąsiad zaalarmował, że z jednego z mieszkań wydobywa się dym i nikt nie otwiera drzwi. Na miejsce przybyły straż pożarna, karetka pogotowia oraz policja. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Do zdarzenia doszło w czwartek około godz. 13 w jednym z wielorodzinnych budynków mieszkalnych przy ul. Wiślickiej 1.
Zadzwoniłem pod 112, bo poczułem gryzący dym, który docierał do mojego mieszkania. Gdy wyszedłem na zewnątrz zauważyłem, że wydobywa się on z okna mieszkania w w sąsiedniej klatce. Pukałem do drzwi, ale nikt ich nie otwierał. Wiedziałem, że w mieszkaniu tym mieszka starsza kobieta. Na miejscu szybko pojawili się strażacy i pogotowie ratunkowe. W tym samym czasie pojawiła się 91-letnia właścicielka mieszkania, która była zaskoczona zamieszaniem. Jak tłumaczyła była w ogródku za domem
- relacjonował nam całe zdarzenie sąsiad, który wezwał służby ratunkowe.
Po otwarciu mieszkania okazało się, że całe mieszkanie jest zadymione, czego przyczyną jest pozostawiony na kuchence garnek z kotletami, który niemal uległ spaleniu. Starsza kobieta prawdopodobnie zapomniała, że pozostawiła go na gazie. Dzięki sąsiedzkiej czujności, nie doszło do większych szkód lub zapalenia mieszkania. Przybyłym na miejsce strażakom pozostało tylko otwarcie wszystkich okien w celu przewietrzenia mieszkania.
Na brzeskiej po poludniu w wiezowcu tez sie cos dzialo,3 samochody strazy pozarnej
a co się działo w środę na Traugutta około godziny 22? tyle straży a żadnej wzmianki?