Jako absolwent elbląskiej uczelni, od dłuższego czasu w rozmowach ze znajomymi ze studiów, studentami ostatnich lat i absolwentami różnych kierunków elbląskich uczelni wyższych poruszamy temat braku możliwości kontynuowania nauki na bezpłatnych studiach magisterskich uzupełniających (dziennych) w naszym mieście jak również braku ciekawej, odpowiadającej potrzebom elbląskiego rynku pracy oferty studiów magisterskich zaocznych.
Chciałbym nadmienić, iż nie jest to problem dotyczący wąskiej grupy młodych osób, ale problem znacznie szerszy. Otóż, od kilku lat Elbląg stał się swojego rodzaju alternatywą dla okolicznych ośrodków akademickich takich jak Gdańsk czy Olsztyn. Młodzi ludzie coraz częściej wybierają studia w Elblągu co pozwala na znaczące obniżenie kosztów nauki. Wobec trudnej sytuacji ekonomicznej elbląscy maturzyści coraz częściej stoją przed wyborem: albo wyjechać do Gdańska, Olsztyna, Warszawy i studiować, zaciągając kredyty studenckie, które trzeba będzie spłacać przez wiele lat po ukończeniu studiów, narażać rodziców na ogromne koszty lub zostać w Elblągu i studiować nie martwiąc się zbytnio o kwestie finansowe. Wystarczy porównać koszt wynajmu pokoju w naszym mieście i w Gdańsku lub przemnożyć koszt biletu do innego miasta razy ilość wyjazdów w ciągu semestru, aby zobaczyć ile oszczędzamy studiując na miejscu. Nie chodzi tutaj tylko o kwestie finansowe, ale również o zmarnowany czas czy sam fakt, iż w mieście liczącym ponad 100 tyś. mieszkańców nie ma ośrodka akademickiego, który umożliwiałby studiowanie dzienne na studiach drugiego stopnia.
Co więcej, Elbląg jako miejsce studiów jest coraz bardziej popularne dla mieszkańców okolicznych miejscowości takich jak Pasłęk, Sztum, Malbork, Tczew, Kwidzyn, Braniewo, Prabuty, Orneta… Wiem, że takie osoby stanowią znaczącą część ogólnej liczby studentów elbląskich uczelni. Osoby te przyjeżdżają do Elbląga, wynajmują stancje, miejsca w akademiku, podejmują tutaj pracę (często na zlecenie, w niepełnym wymiarze jednocześnie godząc naukę z pracą), wydają pieniądze w elbląskich sklepach, klubach, pubach itd. Problem polega na tym, iż po ukończeniu trzyletnich studiów zarówno elblążanie jak i mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy studiowali w naszym mieście zasadniczo nie mają możliwości pozostania tutaj, osiedlenia się, podjęcia pracy a przede wszystkim kontynuowania edukacji z powodu braku oferty studiów magisterskich dziennych. Świeżo upieczeni absolwenci elbląskich uczelni wyższych są wręcz zmuszeni do wyjazdu do Gdańska, Olsztyna, Torunia lub innych miast i najczęściej tam już pozostają po ukończeniu edukacji. Utworzenie studiów drugiego stopnia byłoby więc wielką szansą dla naszego wyludniającego się miasta. Byłaby to również doskonała okazja dla osób, które ukończyły już licencjat kilka lat temu, ale z różnych powodów nie podjęły dalszej edukacji na powrót na studia i uzyskanie tytułu magistra.
W dzisiejszych czasach ukończenie studiów wyższych na poziomie magisterskim jest często podstawowym wymogiem przy ubieganiu się o pracę na wielu stanowiskach. Gdyby takie osoby miały możliwość kontynuowania nauki przez dwa lata na bezpłatnych studiach lub skorzystania z ciekawej oferty (niedrogiej!) studiów zaocznych, na pewno zdecydowałyby się pozostać w naszym mieście, szukać pracy, być może osiedlić się na stałe (tak też deklarowała większość moich znajomych, którzy ze mną studiowali). Co prawda w Elblągu jest możliwość podjęcia studiów magisterskich zaocznych, ale oferta jest bardzo ograniczona, a czesne jest wyższe niż w niejednej trójmiejskiej czy warszawskiej uczelni. Sceptycy powiedzą, że w tak małym mieście jak Elbląg nie ma potrzeby organizowania studiów drugiego stopnia, ale prawdą jest, iż w mniejszych pod względem liczby ludności miejscowościach jest więcej uczelni niż w Elblągu, a oferta jest znacznie szersza.
Na przykład:
Koszalin – 109 tyś. mieszkańców, 7 uczelni wyższych
Słupsk – 96 tyś. mieszkańców, 5 uczelni wyższych
Tczew – 60 tyś. mieszkańców, 4 filie uczelni wyższych
Grudziądz – 98 tyś. mieszkańców, 2 uczelnie wyższe, 2 filie
Ełk – 60 tyś. mieszkańców, 4 uczelnie, 2 filie.
(dane według źródeł internetowych)
We wszystkich w/w miejscowościach można podjąć studia wyższe na poziomie magisterskim. Prawdą jest, iż państwowe wyższe szkoły zawodowe nie prowadziły w ogóle przez pewien czas studiów magisterskich (założeniem było zapewnienie studiów licencjackich). Teraz jednak już kilka PWSZ w kraju otworzyło "magisterki". Najlepszym przykładem może być tutaj PWSZ w Koninie (ok. 70 tyś. mieszkańców), które otworzyło niedawno studia drugiego stopnia na kierunku filologia angielska z językiem niemieckim oraz filologia germańska z językiem angielskim. Z drugiej strony Elbląska Uczelnia Humanistyczno-Ekonomiczna czy Uczelnia Bogdana Jańskiego to uczelnie prywatne. Organizowane przez nie studia dziennie byłby płatne, ale być może rozwiązaniem sytuacji byłoby utworzenie filii lub wydziału zamiejscowego jednej ze szkół wyższych lub uniwersytetu? Skoro takie filie i wydziały zamiejscowe istnieją nawet w małych miastach i miasteczkach, czemu nie miałoby to zdać egzaminu w ponad stutysięcznym Elblągu.
Kolejnym rozwiązaniem mogłoby być skorzystanie z szerokiej oferty różnego rodzaju dofinansowań, środków z funduszy Unii Europejskiej lub wprowadzenie czesnego o umiarkowanej wysokości, na które mogliby pozwolić sobie studenci. Pisząc o utworzeniu studiów magisterskich mam na myśli w szczególności studia w zakresie specjalności i kierunków będących kontynuacją tych, które można studiować w Elblągu na poziomie licencjackim, a w szczególności filologii angielskiej (co roku około 30-40 absolwentów tego kierunku kończy PWSZ, a kolejne kilkanaście lub więcej osób NKJO Regent co daje łącznie ok. 50-60 osób, które mogłyby kontynuować edukację na miejscu, do tej liczby należy dodać również absolentów z lat ubiegłych, którzy zdecydowaliby się na kontynuację nauki) oraz o studentach ekonomii i filologii polskiej, informatyki.
W przypadku pozostałych kierunków (np. pedagogika, administracja) istnieje już możliwość kontynuacji na studiach zaocznych na EUH-E. Dodam również, iż absolwenci PWSZ w Elblągu to osoby poszukiwane na rynku pracy. W szczególności dotyczy to niektórych kierunków takich jak filologie obce, informatyka, budownictwo.
Warto dodać, że kierunek informatyka na PWSZ w Elblągu wygrał milion złotych w konkursie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego dla najlepszych programów studiów, a PWSZ znalazło się w rankingach Webometrics i Multirank uzyskując bardzo dobre oceny (również za wysoką zatrudnialność absolwentów) ... o czymś to świadczy. Nasze uczelnie mają dobre warunki, dobrze wyposażone sale, doskonałą kadrę dydaktyczną ale wciąż brakuje jeszcze studiów drugiego stopnia...
Tomasz
czytelnik
studia drugiego stopnia powinny być w PWSZ , nie znam w tej chwili całkowitego stanu posiadania, ale kadra chyba jest pełna na studia II stopnia, może tylko brak chęci u pewnych decydentów. Trzymam kciuki aby wywołany temat skończył się uruchomieniem studiów II stopnia już a może jeszcze szybciej
Co prawda to prawda, chętnie bym został w Elblągu, no ale niestety od października studiuje w Gdańsku bo tutaj się nie da ukończyć całkowicie studiów ( i tak, i tak trzeba by wyjechać do innego miasta). Jest to super pomysł, zważając na przytoczone przez autora argumenty m.in. o ilości uczelni oferujących bezpłatne dzienne studia II stopnia na więcej niż 1 kierunku w miastach o mniejszym zaludnieniu od naszego Elbląga. Wyjeżdżając do innych miast, młodzi ludzi tacy jak ja doznają złudnego wrażenia, że znaleźli się w lepszych warunkach i tam zostają z różnych powodów. Chyba już ktoś kiedyś zainteresował się tym tematem, ale jak zwykle nikt nic nie zrobił w tej sprawie bo przecież jest tylee ważnych spraw dla przyszłości elblążan, ale to młodzież jest przyszłością tego miasta :)
PWSZ to lipa
do nick: Nie ma to jak konstruktywna krytyka :) Nie sądzę, żeby PWSZ to była lipa...
W każdym powiecie po uniwersytecie, dlatego absolwenci zasilają szeregi bezrobotnych. Wiele uczelni powinno być zlikwidowanych, bo jedynie generuje koszty i złudzenia, dyplom miałby wtedy inną wartość i nie przynosił rozczarowania. Nie wiem doprawdy czym kierują się młodzi ludzie i ich rodzice decydując się na studia na PWSZ czy innych lokalnych uczelniach. Lepiej już przyuczyć się do konkretnego fachu - hydraulik, elektryk, te zawody mają wzięcie, a za granicą to już szczególne.
do beta: Osoby wybierające PWSZ kierują się: 1. wysokim poziomem kształcenia na PWSZ 2. tym, że program studiów zawiera dwa razy więcej praktyk niż na uniwersytecie (możliwość zdobycia pierwszego doświadczenia zawodowego już na studiach) 3. Uczelnia jest blisko miejsca zamieszkania, przez co koszta są niże. Po czym szybciej znajdziesz pracę: po uniwersyteckim dyplomie z filozofii, historii, politologii CZY może po studiach inżynierskich na PWSZ z praktykami (sami pracodawcy zgłaszają się, że przyjmą studentów na praktyki.
Do TD: Przykro, ale jesteś z dala od realiów. Znam inżynierów po Politechnice Gdańskiej (inżynieria lądowa), którzy mają problemy z zatrudnieniem, a co dopiero jacyś inżynierowie po PWSZ, nie mówiąc już o innych specjalnościach. Skoro jest to tak znamienita uczelnia to dlaczego nie pokusi się o zbadanie losów swoich absolwentów? Dlatego, że wyszłoby na jaw, iż większość z nich pracuje gdziekolwiek, poniżej kwalifikacji (obiektywnie słabych) i z dala od Elbląga. Tutaj szanse na pracę mają przede wszystkim ci, których rodzice coś znaczą. Tak było tu w latach 70. i tak jest teraz, a nawet gorzej, bo rynek pracy jest teoretyczny. A jeżeli nawet, jakimś trafem, uda się tu komuś dostać pracę to za ile, za 1500, nie więcej. I to jest ten bonus za lokalny dyplom?
Beta, PWSZ bada losy swoich absolwentów, wysyła ankiety, emaile, a owe losy są przedstawione na stronie internetowej. Proponuję najpierw przeczytać. Uważam, żę dobry inżynier po PG nie powinien mieć żadnych problemów ze znalezieniem pracy, a jeśli ma to może nie chodzi tu o studia, ale może nie szuka tej pracy tak jak powienien, albo z jakiś innych powodów. Znam dużo osób, które mówią że szukają pracy a potrafią tylko narzekać i siedzieć z założonymi rękoma, a jak znajdzie się oferta to mówią, że im nie odpowiada. Nie jestem z dala od realiów. Sam ukończyłem tą uczelnię, pracę znalazłem tydzień po ukończeniu studiów, pracuję do dzisiaj :) Co ciekawe, za więcej niż minimalną krajową. Wszyscy moi znajomi po tym samym kierunku albo pracują albo studiują dalej na mgr.
Mam wrażenie że absolwenci uniwersytetów czują się niejako lepsi i ważniejsi od absolwentów lokalnych uczelni i bardzo głośno to wyrażają. Być może dlatego że wydali na studia w dużym mieście ogromne pieniądze i teraz są rozczarowani brakiem pracy? tym że mają ten sam tytuł a wydali kilka razy więcej pieniędzy? Myślę, że nie ma to takiego znaczenia. Można ukończyć uczelnię w Pcimiu Dolnym i być dobrym pracownikiem, interesować się swoją pracą, a można skończyć UJ UW i inne tylko dlatego że rodzice kazali albo że tam szli koledzy i nie lubić swojej pracy, nie pasjonować się tym co się robi i być pracownikiem, który siedzi w pracy "za karę". A z takiego pracownika choćby miał niewiadomo jaki dyplom - pożytku nie ma...
Połowę tych "wyższych uczelni" w niedalekiej przyszłości czeka likwidacja. Pompowanie pieniędzy w kształcenie np. filologów, marketingowców, politologów itp. kosztuje a pożytku żadnego. Dlaczego za moje pieniądze ma "studiować" na jakimś na siłę stworzonym kierunku osoba, która zaraz wyjedzie do Anglii czy Irlandii. To zresztą dotyczy i studentów medycyny. których koszt wykształcenia jest najwyższy. Wszystkie studia powinny być płatne!!!