Rozstrzyganie spraw i problemów w lokalnych referendach obywatelskich, mających być objawem postępującej demokratyzacji państwa w terenie, nie jest jeszcze zbyt dobrze rozumiane przez obywateli naszego kraju.
Moim zdaniem - przyczyn takiego stanu rzeczy należy poszukiwać nie tylko w nas samych, ale przede wszystkim w taktyce i politycznej zachłanności dużych partii a także na bojaźliwym postrzeganiu idei samorządności przez władze lokalne. Przeprowadzone dotychczas referenda w kilku miastach Polski w tym także przebieg naszego elbląskiego referendum, to stanowisko potwierdza.
Podobnie, jak i w innych miejscowościach, grupa mieszkańców Elbląga podjęła inicjatywę zmierzającą do odwołania w referendum, prezydenta miasta a ponadto radnych miejskich. Elblążanie poparli wniosek grupy referendalnej, wypełniając tym samym ustawowy próg do odbycia referendum.
Z przebiegu pierwszego etapu działań „referendarzystów”, którego celem było zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum, można by wnioskować, że swoją aktywnością mieszkańcy zgadzali się z potrzebą dokonania zmian władz zarządzających w ich środowisku. Na tym etapie, w większości przypadków, lokalne władze dość ironicznie oceniały początkowo zamiary grup referendalnych, nie wierząc w powodzenie ich misji.
Gdy jednak zapadła przysłowiowa klamka, ponieważ ogłoszony został termin odbycia referendum, a jego wynik staje się być niepewny dla władz, do „pracy” zabrali się ci, którzy tej referendalnej ocenie podlegają. I nie byłoby w tym niczego zdrożnego, gdyby kampania referendalna toczyła się na argumenty w debatach i zmierzała do przekonania większości obywateli, aby wzięli udział w referendum i wyrazili swoją wolę… głosując za lub przeciw odwołaniu władz miasta.
Taki przebieg kampanii referendalnej aktywizujący obywateli miasta stałby się nie tylko nauką samorządności, ale także byłyby potwierdzeniem dobrze rozumianej demokratyzacji państwa. Ale w Elblągu, tak się nie stało, a wręcz odwrotnie. Zamiast wesprzeć ideę referendum, postanowiono z nią walczyć a jednocześnie zdewaluować jej sens i ośmieszyć jego inicjatorów. A wszystko po to, aby zachować istniejące status quo.
Znamiennym faktem dla elbląskiego referendum, będącego wyrazem niezadowolenia społecznego, stała się wypowiedź marszałka województwa warmińsko-mazurskiego, który plebiscytową sytuację w Elblągu ocenił, iż: „nic takiego specjalnego się nie stało, aby w trakcie kadencji odwoływać władze w referendum”. Przyjmując taki punkt widzenia, tym bardziej należało w debacie publicznej wyjaśniać przede wszystkim istotę samorządności oraz udziału obywateli we współdecydowaniu a także przekonać elblążan do udziału w referendum i do głosowania za lub przeciw kontynuowaniem rządów aktualnej władzy.
W sprawie referendum, jako demokratycznego sposobu rozstrzygania przez obywateli spraw miasta - niewiele zrobili miejscowi politycy. Główne siły polityczne w Elblągu (PiS, PO i SLD) a także Elbląski Komitet Obywatelski, który także nie widział podstaw do referendum, okopały się w swoich siedzibach i czekając na rozwój sytuacji, nie wyraziły nawet ogólnego poglądu dla sensu referendum, które jest prawem obywateli zapisanym w Konstytucji RP.
Także przez rodzime media - to historyczne, pierwsze referendum lokalne w Elblągu - nie zostało wykorzystane chociażby dla potrzeb edukacyjnych mieszkańców. To tak, jakby – poza wszechwładnym nepotyzmem, klikowością i niekompetencją władz – nic takiego się nie stało i najlepiej byłoby, gdyby do referendum nigdy nie doszło. A przecież coś ważnego zaistniało w naszym mieście i grupa elblążan, zdecydowała się uruchomić referendalną procedurę.
I szkoda, że tej aktywności propagatorskiej zabrakło, gdyż może się okazać po 14 kwietnia, że referendum jest nieważne z powodu niskiej frekwencji i aktualnie rządzący: prezydent Elbląga oraz radni miejscy, pozostaną na swoich miejscach pracy. Zatem, jaką moc będzie miał ich mandat społecznego zaufania - tą sprzed dwóch lat, czy tą aktualną?
Nikt nie chciałby być – a szczególnie rządzący, odwoływanym podczas kadencji, ale też nikomu nie przysługuje w państwie demokratycznym, prawo bycia za wszelką cenę we władzach. Gdyby jednak – wbrew mojej tezie - tak się stało, że udział obywateli w referendum byłby znakomity, to nastąpiłoby jak najbardziej ważne i - co istotne dla losów Elbląga - demokratyczne rozstrzygnięcie.
Idźmy, więc 14 kwietnia do lokali wyborczych i głosujmy: na TAK lub NIE. Tylko, i aż taka, jest cena samorządowej demokracji, w której większość decyduje.
Edward Pukin
Panie Edwardzie P. proszę nie manipulować wyborcami! Arytmetyka wyborcza jest bardzo prosta, przeciwników Prezydenta Nowaczyka i PO jest większość ponieważ to elektorat pozostałych partii + spora część osób nie biorących udziału w wyborach. Jedyne co może uratować obecne władze to niska frekwencja wyborcza która unieważni referendum. A co do kampanni wyborczej, to wzbudza ona obrzydzenie ponieważ argumenty za odwołaniem władz elbląga są w większości oparte na kłamstwach i pomówieniach. Sprawy są w Sądach i po referendyum okaże się kto kłamał i oby nie było za późno!
To że sprawy są w sądach nie oznacza wcale ,że okaże się ktonaprawdę kłamał a kto nie.Niezawisłość i obiektywność sądów (szczególnie lokalnych) to taki sam mit jak demokracja.Może ma zastosowanie w sprawach między obywatelami ,ale już nie w sprawach przeciwko władzy czy dużym korporacjom przemysłowym .Sędziowie pozostają w układach towarzysko biznesowych i sądzą tak żeby ich przyjaciele byli zadowoleni. To zjawisko powszechne we wszystkich polskich powiatach .Trybunał konstytucyjny tęż ostatnio współpracuje z władza. Ręka rękę myje i sprawiedliwość musi być po naszej stronie.
Nie widzę wokół siebie żadnych (sic) szczególnych przejawów demokratyzacji po stronie społeczeństwa jak i władzy. Ten twór postsocjalistyczny żerujący na najniższych instynktach i bylejakości prawa jak i sądownictwa wyrastający w sposób wręcz niebotyczny na gruncie zadupia trzcińsko-bagiennego o korzeniach wszystkim znanych nie jest w stanie spośród swej populacji wyłonić jednostki i grupy dające pewność umiejętności i logistyki działań w obszarze samorządu. To jak widać a wykonalna czynność i żadne zaklęcia, referenda, protesty lub inne tumaństwo tu nie pomoże. Taka gmina i tacy ludzie - o mętnym pojęciu mienia komunalnego i samorządowym prawidłom.
do AM - a masz jakieś propozycje czy poprosić Putnia żeby oszczędził nam cierpień i odpalił kilka SS-40 na przykład ? Jesteś dezerterem co ucieka od odpowiedzialności za siebie . Dobra idź do swego X-boxa i zostań panem świata - w realnym świecie nie panujesz nad niczym nawet nad sobą. Drogi Paliktologu - pamiętasz co to była " Noc długich noży "? Wiesz co się stanie z Miastem i Platforą jak Nowaczyk zostanie ? Rozsierdzony słoń na Placu Zebrań Ludowych ... Ale powodzenia i nie płacz jak cię rozdepcze..
Po działaniach naszych władz lokalnych widać ze demokracja w polsce jest raczej przereklamowana ,w polsce dalej jest komunizm bo partia rządząca zawsze ma rację ,nawet jeżeli to stek bzdur !!!
Omnibusie Lewandowski - propozycje dla kogo? komu je złożyć? Niestety do tego tumaństwa musiałem się ułożyć, ale nie jest to stan który mnie w jakikolwiek sposób satysfakcjonuje. Natomiast co do was łaskawco "szabel ci u nas nie zabraknie, my z synowcem ruszym na przedzie i jakoś to będzie.............................................................."I tym optymistycznym akcentem.....................................
Pan Pukin miał dać drugą część "Prgramu dla Elbląga" ci co ? Pic na wodę pomysły z pierwszej populistyczne a druga to chwyt propagandowy ?
Ten pan na zdjeciu mi sie nie podoba ma śmieszne nazwisko i wyglada jak niezly cwaniaczek.
do AM nie jakoś ale będzie bez kagańca układów personalnych ... to mało ? Jak nie masz nic do zrobienia to nie . Ja mam ,,,,
Panie Edwardzie - z całym szacunkiem... Przecinkami Pan szafujesz, niczym Turek przyprawami nad mięsem... Za to interpunkcja leży i kwiczy. Dobrze, że chociaż nie jest to wyznacznikiem mądrości życiowej, bo trochę racji Pan ma... A co do Mariusza L. - jakim sposobem chcesz Pan zmotywować mieszkańców Elbląga do działania, skoro nie potrafisz Pan napisać jednego poprawnego zdania w ojczystym języku? Jaki z Pana patriota, choćby nasz, tutejszy: elbląski? Sensownej odpowiedzi - żadnej. Wyśmiać, napyskować - to Pan potrafisz. Kultura słowa na poziomie gumofilca wypchanego starą słomą. Idź Pan kopać warchlaki, niczym Pawlak pastowanego kabana - ot i będzie możliwość nastania czwartej wojny światowej, w tym pierwszej osobistej.