Dziwny, choć bardzo czytelny dla większości elblążan, zarzut o kradzieży prądu przez Grupę Referendalną - określany przez internautów, jako „strzał w stopę” – a także kilka innych „pomysłów” władz na zdyskredytowanie obywatelskiej inicjatywy referendalnej, które „trafiły drugą stopę i w kolano”, spotęgowały tylko wzrost zwolenników odwołania prezydenta Elbląga i Rady Miejskiej.
Jednakże kolejna akcja władz miasta – tym razem antydemokratyczny zamysł ograniczenia udziału w referendum tym, którzy 14 kwietnia będą leżeć np. na szpitalnych łóżkach, to przysłowiowy „strzał” w jeszcze inną część ciała. Ten wystrzał – mam nadzieję, że ostatni - podtrzymuje niestety obawy o zbyt poważnych już samookaleczeniach się elbląskich władz. Dobrze, więc się stało, że choć nie jednogłośnie ( 18 - za, 6 – wstrzymujących się i 1- przeciw), to jednak uchwałą radnych, komisje w obwodach zamkniętych (np. szpitale, areszt) będą działały.
Tym niemniej, jako dość wnikliwy obserwator życia publicznego w naszym mieście, parafrazując Noblistę – „nie chcę, ale muszę”, zamierzam stanąć w obronie prezydenta. A to, dlatego, że ten ktoś, kto doradza prezydentowi Elbląga, działa – moim zdaniem – nie tylko przeciw samemu prezydentowi, ale przede wszystkim, przeciw demokratycznym zasadom państwa. Dla przykładu podam, że w Szwajcarii - gdzie obowiązuje demokracja bezpośrednia - odbyło się już ponad 550 różnego rodzaju głosowań referendalnych.
Gdybym był na miejscu prezydenta, pewnie zrezygnowałbym z takiego doradcy, a wykorzystałbym wiele innych ważkich argumentów, którymi dysponuje szef magistratu, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jakich? Będąc po stronie słabszych, nie będę podpowiadał za dużo a tym bardziej, że podobno tylko władza ma patent na mądrość. Jedno zrobiłbym na pewno - namawiałbym wszystkich zwolenników aktualnej władzy do udziału w referendum. Dlaczego?
Po pierwsze: właśnie z powodów zasad demokracji, dających możliwość bezpośredniego wpływu na podejmowane decyzje. Po drugie: to przeciwnicy Grupy Referendalnej i ewentualnych zmian w stylu rządzenia miastem, powinni tym bardziej potwierdzić, że uzyskany dwa lata wstecz mandat prezydenta, jest dalej obdarzony ich kredytem zaufania. Jeżeli natomiast zwolennicy aktualnych władz samorządowych nie pójdą głosować, to potwierdzą, że obce są im nie tylko zasady obywatelskiej demokracji, ale że również nie mają w tej sprawie zdania.
Czy zatem, Prezydent Elbląga i Rada Miejska – gdyby po 14 kwietnia 2013 roku okazało się, że referendum jest nieważne tylko z powodu braku wymaganej frekwencji - mogą dalej rządzić miastem? Prawnie tak, ale czy będzie to moralnie uzasadnione i uczciwe w stosunku do mieszkańców?
Edward Pukin
Jak najbardziej uczciwe i moralne.Niemoralne i nieuczciwe jest to,że opluwa się i obraża bezpodstawnie,grupa referendalna dokonuje osądów wedle swoich nieokreślonych zasad .Język nienawiści jest tak ogromny aż niekontrolowany.Pis wpisuje się w tą całą awanturę;tu nie chodzi o demokracje tylko o destrukcję i zwykłe rozrabiactwo.Ruch Palikota i PIS nie ma innego sposobu żeby zaistnieć
Panie Edwardzie P. chciałbym nieśmiało zasugerować, że to co pan pisze jest bez sensu z punktu widzenia arytmetyki wyborczej!;) Albo nie rozróżnia pan pojęć "większość" i najwięcej"!;) Prezydent Nowaczyk i PO wygrali wybory bo najwięcej wyborców głosowało na nich, jednak to wyborcy opozycji stanowią większość ludzi biorących udział w wyborach. Także to do czego pan namawia Prezydenta i jego ugrupowanie jest samobójstwem politycznym!;) Przy frekwencji dającej ważność referendum, nie ma siły żeby opozycja ich nie wygrała i pan jak i GR, RP, PIS itp dobrze o tym wiecie!;) Co nie zmienia faktu, że ewentualne kolejne wybory znowu wygra PO, bo dostanie najwięcej głosów!;) Zdecydowanie nie nadaje się pan na doradcę Prezydenta!;)
Panie weź stabilizator i załóż sobie na kolano albo od razu i na drugie! I nie wmawiaj, że to była inicjatywa obywatelska bo kwestionujesz pan swoją inteligencję.
Przyjmując na chwilę że masz rację to doskonale diagnozujesz problem - referendum to walka z zamordyzmem władzy która wie wszystko najlepiej i nikogo nie słucha. Tylko że to nie język nienawiści ale język walki o interes tych o których nie dba nikt. Wybacz że ludzie z czynszówek nie rozmawiają po francusku . Język na 10 linijek nie tworzy okazji do pisanie epistoł i panagiryków . Destrukcja tego co wadzi mieszkańców to podstawowe prawo demokracji - lepsze to niż butelki z benzyną . Po - litologu znów nie rozumiesz tego o co chodzi - nie cel doraźny / nieważność referendum/ ale cel demokracji / demokracja bezpośrednia czyli referendalna / się liczy. Nie zabijesz syna bo brakuje ci na pampersy bo za 30 lat nie będzie komu postawić ci świeczki 1 listopada. O to chodzi - o priorytety .
Desperat z ciebie Ty za czyli przeciw ... Wiara cię upuściła w mądrość mieszkańców ? A mnie nie . Ja tam się nie boje ani o wynik referendum ani wyborów. Nie strasz ludzi paleniem kota bo wychodzisz na niedorobionego co nie zna wyników poparcia ... szkoda czasu na jałowe pomiałkiwania ,,,,
Komu by zależało by dać mieszkańcom poczucie że decydują o swoim mieście? Politycy są tacy przekonujący gdy wygłaszają swoje poematy na temat demokracji, obywatelskich postaw etc. tylko tak długo gdy nie poczują się zagrożeni. Wtedy jakże szybko zapominają o tym co wcześniej deklarowali. Jeszcze długo będziemy musieli uczyć się znaczenia słowa demokracja.
Ale chory łeb!!!
Ogłoszenie przez Komisarza terminu referendum postawiło pod znakiem zapytania mandat sprawowania władzy przez Prezydenta i R.M.Brak frekwencji na referendum nie wzmocni obecnej władzy lecz przeciwnie zaogni relację z mieszkańcami.Rezydenci ratusza już teraz czują na plecach oddech swoich przeciwników /a przy obecnym sposobie rządzenia będzie ich więcej /. Referendum ma być wentylem emocji społecznych i próbą demokracji .
Do @ sam jestes zakuty łeb czytaj ze zrozumieniem!!!!!!
Otóż nie p. Michale , będzie zupełnie odwrotnie jak pan sądzi . Brak frekwencji będzie papierkiem lakmusowym nie demokracji , ale wyłącznie czystej sympatii do władzy . A , ta wylegitymowawszy się brakiem zainteresowanych w jej odwołaniu , dalej będzie rządzić . Wzmocniona tym faktem , że nadal istnieje . Żołnierz , który odparł atak wroga , bywa niepokonany . Bo nic tak nie wzmacnia , jak zwycięstwo. Ono utwierdza i potęguje myśl o swej słuszności i nieomylności . I niestety , to będzie prawda ! Zawsze gdzie się ścierają racje ludzkie , tam są wygrani i niekoniecznie przegrani . Albowiem to nie jest nic szczególnego ,mądra władza umie znaleźć lepsze , mądrzejsze rozwiązania . A jeszcze niedawno ich nie dostrzegała . Bo referendum poprawia wzrok i słuch , i wietrzy rozum .