Artykułem „Jakie jest faktyczne zadłużenie Elbląga? Miasto dementuje plotki”, zamieszczonym na łamach info.elbląg.pl z dnia 5.02.2013r, czuję się wywołany jak uczeń do tablicy, więc z pokorą i nieśmiałością odpowiadam miłościwie nam panującym.
Jestem różnego rodzaju felietonistą, o imieniu na literkę S i nazwisku na literkę R. Znam jeszcze innych różnych felietonistów o imionach na literkę S i M, a nazwiskach na literkę K i G, ale w ich imieniu nie będę się wypowiadał, zapewne jak poczują się wywołani do odpowiedzi, to niezwłocznie to uczynią.
Zacznę od wyrażenia skruchy i złożenia wyrazów ubolewania z powodu zamieszczania felietonów w lokalnych elbląskich mediach, do których dane czerpałem z biuletynu informacji publicznej (BIP) zamieszczonego na stronie internetowej Urzędu Miasta Elbląga. Jako różnego rodzaju felietonista nie byłem świadomy że dane tam zamieszczone są nieprawdzie, a ich prawdziwą interpretacją może się zajmować tylko skarbnik, wice skarbnik oraz prezydent i wiceprezydenci.
Nieprawdą jest również uchwała Regionalnej Izby Obrachunkowej Nr. RIO.IV-0120-434/12 z dnia 4 grudnia 2012 roku, która mówi, że „prognozowana kwota długu na koniec 2013r. (ogółem) wynosi 321.734.721 zł co stanowi 61,24% planu dochodów”, a ja nieszczęsny różnego rodzaju felietonista o nazwisku na literkę R, użyłem tych danych w swoim felietonie jako prawdziwych.
Posypuję głowę popiołem i bardzo przepraszam panią skarbnik Rozalię Grynis i prezydenta Grzegorza Nowaczyka za interpretację ogólno dostępnych danych na stronie internetowej miasta bez konsultacji u źródła. Prawda, że cała ta historyjka przypomina klimaty z „Procesu” Franza Kafki. Dajmy jednak spokój mistrzowi bo jest dla nas niedoścignionym kreatorem teatru absurdu, a nam chodzi raczej o otwartą debatę publiczną na temat finansów miasta.
Czy możliwa jest otwarta debata bez uprzedzeń?
Na przestrzeni ostatnich dwóch lat nie spotkałem się ze strony felietonistów różnego rodzaju z atakami ad personam. Wszystkie moje felietony jak i innych autorów, które miałem przyjemność czytać, dotyczyła wprost ad rem czyli lokalnych spraw samorządowych. Można w nich odnaleźć inne od oficjalnych, subiektywne postrzeganie spraw Elbląga, inne oceny finansów, inwestycji czy strategii rozwoju ale nie było w nich nigdy elementów krytykanctwa, co powinno raczej cieszyć władzę samorządową i pobudzać do merytorycznej debaty publicznej.
Niestety - a stwierdzam to z przykrością – nigdy nie było ze strony ratusza żadnej polemiki z autorami felietonów, regułą była ignorancja. Pan prezydent Nowaczyk ma do dyspozycji za pieniądze podatników cały departament komunikacji społecznej, zespół doradców, skarbnika i jego zastępcę, wiec ma instrumenty by na tezy zawarte w felietonach odpowiedzieć merytorycznie.
Dzisiaj w obliczu zbliżającego się referendum w atmosferze pewnej nerwowości ignorancja została zastąpiona pogardą. To przykra konstatacja, ale jak inaczej można odebrać nazywanie ludzi społecznie obecnych w debacie publicznej „różnego rodzaju felietonistami”? No nie jest to przejaw szacunku czy otwartości na rozmowy o sprawach miasta.
Na dobrej woli początek
By nie zamieniać debaty, w jednostronny maraton propagandowy, a w taką stronę zdają się zmierzać ostatnie działania ratusza – przyznajmy szczerze ze szkodą dla elblążan. Już widać sporo działań pozornych, które powodują tylko niepotrzebne koszty po stronie budżetu miasta, bez wymiernych efektów dla rozwiązywania problemów Elbląga – powołanie nadradcę byłego prezydenta Henryka Słoniny czy dyrektora spółki Aquapark jednoznacznie na to wskazują.
Tak można wymienić jeszcze wiele podobnych posunięć prezydenta Nowaczyka, ale to temat na oddzielny felieton. Ja ze swojej strony deklaruje – myślę, że inni różnego rodzaju felietoniści również - daleko idąca otwartość na wymianę myśli i argumentów w merytorycznej debacie o Elblągu.
Jeśli prezydent Nowaczyk jest gotów otworzyć adres e-mailowy dla różnego rodzaju felietonistów, to ja deklaruję wolę wysyłania każdego materiału na dwa dni przed publikacją, tak aby służby pana prezydenta mogły się odnieść merytorycznie do treści mojego materiału. Wtedy jest szansa by oba materiały ukazały się jednocześnie – felieton i komentarz Urzędu Miasta. To uczciwa propozycja służąca otwartej debacie publicznej, a na takiej nam wszystkim zależy.
Stefan Rembelski
Nic z tego Panie Stefanie już pisałem jak ktoś nie wie, że nie wie nie dotrze Pan do niego
Pa nie Stefanie myli pan pojęcia/Nie "ignorancja" a "ignorowanie", to są różne sprawy(patrz-słownik języka polskiego).Ja sądzę ,że ignorowanie chamskich wpisów, w których celuje większość jest ok. Dopiero ich komentowanie byłoby dowodem braku poziomu. A poziom trzeba trzymać!
Panie Stefanie, czekam aż oficjalnie ogłosi Pan kandydaturę na Prezydenta Miasta. Przecież o to tu chodzi. Gra Pan wielkiego ekonomistę, jakby był pan Prezesem korporacji, bądź Prezesem BCC. A za czasów HS taki mądry Pan nie był?
Droga Karolina - niektórzy ludzie żeby zrobić karierę się uczą , inni wstępują do partii a w Elbląg obowiązuje jeszcze kurs samby . Jak rozumiem masz legitymacje bo poglądów w twoim poście nie widzę...
Arogancja z Ignorancją w jednym stoją domu , Nic nikomu nie wnoszą a w krąg się panoszą . Ignorować głos ludzi - to poważana wada Gdy głos ten powszechny - haniebna przywara. Satrapy to zwyczaj jest od wieków znany , Słuchać pieśni pochlebców - gasić głos co gani...
No właśnie, a w słuchaniu głosu pochlebców pan równego nie masz.ps jak już pan cytujesz-to dokładnie,za taki wpis pała z polskiego!
To dobrze, że pan Rembelski przyznaje się do błędu i okazuje skruchę, teraz czas na ludzi z "grupy referendalnej" niech biorą przykład, niech się kajają i przepraszają!;) Tak swoją drogą, to publikacje pana Rembelskiego jak i wpisy członków "grópy referendalnej" są po prostu "wyborczym lansem". Gdyby ci ludzie chieli na prawdę coś z robić dla Elbląga to by poszli i porozmawiali z Nowaczykiem, a tego chyba nigdy nie zrobili, czemu?
POlitolog - farmazony to Ty opowiadaj żonie w kuchni przy obiedzie. Po pierwsze dobrze, że są ludzie, którzy piszą. Mamy kilka punktów widzenia. Ratusz jak każda władza informuje tylko o tym o czym chce. Jak prezydent robi lans ( dyskusyjnymi działaniami ) to dobrze a jak Pan Rembelski to źle ! Jesteś stronniczy, czy masz w tym interes ? Panów Rembelskich powinno być kilkunastu
Ok. 9.00 ukazuje sie publikacja w PortElu, a już po niecałej godzinie otrzymuje autor S.R. kilka wpisów krytycznych. Pozytywne też są, od naszego grafficiarza Mariusza L. Pod wpisami o wydzwięku pozytywnym pojawiają się minusy, co dla mnie jest jasnym dowodem na to, że pracownicy UM ds komunikacji społecznej robią swoje i wiedzą za co biorą pieniądze. Kochani! Mam jednak niedosyt. Nowaczyk sam nie będzie minusował takich notek (chociaż kto wie czy i on tego nie robi?). Ogłoście współzawodnictwo międzywydziałowe: który departament najszybciej zasypie Rembelskiego największą ilością minusów, a taki wpis POlitowania godnego POlitologa obdarzy megasumą plusów? Nawet fajnie będzie, bo zamiast picia kawy, zobaczymy wreszcie urzędników o tej porze pilnie czymś zajętych.. :-)
Są ludzie piszący felietony (pamiętam Rozalię Grynis w tej roli) i są tacy, którzy wpisują komentarze. Zaledwie godzinę po ukazaniu się publikacji autor otrzymał kilka niepochlebnych i kilka pozytywnych wpisów. Te ostatnie wstawił tu nasz graficiarz referendalny Mariusz Lewandowski. Te krytyczne - są dowodem na aktywnośc ludzi UM od komunikacji społ., bo nie podejrzewam o to Nowaczyka i zastępców, chociaż kto ich tam wie? Mam jednak niedosyt.Dlaczego nie ogłoszą w ratuszu współzawodnictwa międzydepartamentowego w minusowaniu Rembelskiego? Nawet byłoby miło zobaczyc o tej porze ogół urzędników pilnie czymś zajętych, zamiast piciem kawy i opowiadaniem plotek z minionego weekendu... :-)