Czarodziejska machina podnoszenia świadomości obywateli o systemie emerytalnym ruszyła z wielkim impetem. Korbą kręci największy czarodziej politycznej sceny Rzeczpospolitej, sam premier Donald Tusk. Wtórują mu całe zastępy sprawdzonych reformatorów systemu emerytalnego w Polsce, łącznie z tymi co w 1999 roku obiecywali przyszłym emerytom wczasy na Majorce, dzięki składkom cudownie pomnożonym przez OFE. Po dwunastu latach, fundusze zgromadzone ubezpieczonych stopniały znacząco, więc w trosce o obywateli rząd przytulił do ZUS-u dwie trzecie składki, tworząc każdemu ubezpieczonemu wirtualne konto, z naciskiem na „wirtualne”, co potwierdził swoją ostatnią publiczną wypowiedzią, wicepremier Pawlak.
Jako, że przedstawienie musi trwać, koalicja świeżutko po wyborach funduje społeczeństwu (władza bliżej ludu), konsultacje na temat wydłużenia wieku emerytalnego. Są to konsultacje, jak w starym dobrym żołnierskim regulaminie. Do wyboru są co najmniej dwie możliwości: punkt pierwszy - zgadzamy się, punkt drugi – jak się nie zgadzamy patrz punkt pierwszy. Tak więc dla naszego dobra, byśmy mogli w bliżej nieokreślonej przyszłości, pobierać znacząco wyższe świadczenia i zgodnie z instrukcją ministra Rostowskiego, żyli krócej, ale dostatniej na emeryturze – wybór jest tylko jeden, zgadzamy się. O przepraszam w grę wchodzi jeszcze podwyższenie VAT-u o 8 %.
Obrońców u nas dostatek
Po drugiej stronie barykady niemalże jednym chórem, jawią się od prawa do lewa, łącznie z bracią związkową, ludu pracującego miast i wsi. Robi się nam scena, jak z obrazu Jana Matejki. Liberum veto, non possumus, rozdarte koszule na piersiach działaczy – nie pozwalamy, żądamy referendum, więcej miejsc pracy. Atmosfera gęstnieje z dnia na dzień, słychać jak coś trzeszczy w szwach, może to koalicja pęka, sondaże szaleją, w powietrzu czuć zew świeżej krwi wyborczej. Oj będzie się działo, jakby to powiedział Jurek Owsiak - nawet Alfred Hitchcock nie byłby wstanie tak stopniować napięcia.
Przedstawienie trwa – żywe teatrum – tylko, gdzie w tym wszystkim jest Polska? Gdzie my publiczność - jeszcze jesienią ubiegłego roku zapewniana przez głównych aktorów sceny politycznej, iż nie ma konieczności podnoszenia wieku emerytalnego. My w tym wszystkim jesteśmy biedni – tak gdzieś pomiędzy aforyzmami Stanisława Leca „że biedny ten, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby”, a Borysa Pasternaka „bieda to najlepszy nauczyciel”.
Mądry Polak przed szkodą?
By zatem nie być i przed szkodą i po szkodzie głupim, spójrzmy na to nieco inaczej – racjonalniej, mądrzej. Nie da się zaprzeczyć, że wydłuża się średni wiek życia, że wskaźniki demograficzne są dla Europy niekorzystne i kraje od nas zdecydowanie zamożniejsze, wydłużają wiek emerytalny. Nie wymyślimy innej, własnej unikalnej ścieżki polskiej, ale skoro musimy pójść tą droga i zmierzyć się z ukształtowaniem systemu ubezpieczeń społecznych, to zróbmy to na co najmniej dwa pokolenia. Zróbmy to z wizją, w uczciwej debacie, z uwzględnieniem zmian, jakie zaszły w środowisku pracy, technice, technologiach wytwarzania i relacjach społecznych. Miejmy na względzie zasadę równości wobec prawa, która stanowi podstawę demokratycznego porządku prawnego i jest źródłem praw i wolności człowieka i obywatela. Zasada ta wynika bezpośrednio z art. 32 Konstytucji Rzeczypospolitej Polski, jak i z prawa Unii Europejskiej. Uczciwym byłoby zatem przyjąć do dyskusji nad kształtem nowej formuły powszechnego ubezpieczenia społecznego, opcji zerowej – nikt nie korzysta z przywilejów w przechodzeniu na emeryturę i opłacaniu składek. To jest właściwa pozycja wyjściowa do rozmowy władzy, partii politycznych i organizacji społecznych z obywatelami. Takie postawienie sprawy stwarza przesłankę do porzucenia waśni z przeszłości, do rozmowy wszystkich sił, bez oglądania się na sondażowe słupki poparcia.
Chcemy przecież wszyscy decydować o sobie i o Polsce w taki sposób, aby uchronić Ojczyznę od katastrofy bankructwa. Wielu uczestników życia publicznego opowiada się za referendum. To jest dobra ścieżka dla społeczeństwa obywatelskiego – tylko na miłość Boską, nie pytajmy w referendum czy płacić podatki czy nie, czy wcześniej iść na emeryturę czy później, bo takie pytania nie mają sensu. Zapytajmy raczej o to, czy system ma być samowystarczalny ze składek, czy składka ma być stała, czy proporcjonalna od dochodu, czy ma być powszechna dla wszystkich, czy mają być grupy uprzywilejowane, czy wiek emerytalny jeden dla wszystkich, czy dla wybranych zawodów będą wyjątki. Takich pytań, które dadzą bazę ekspertom do wypracowania konstrukcji nowego systemu ubezpieczeń społecznych może być wiele – każda organizacja społeczna, może zgłosić swoja propozycję pytań. Wynik referendum będzie miał tę ogromna zaletę, że będzie łączył obywateli i zasypie wilcze doły pomiędzy siłami politycznymi.
Wszystko w liczbach ukryte
Na koniec by pobudzić wyobraźnię, mała zbitka danych statystycznych. Według metody BEAL (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności), zalecanej przez Międzynarodową Organizację Pracy i Eurostat, w Polsce mamy około 15,8 miliona osób pracujących. Według danych za rok 2010, łączna kwota wypłaconych świadczeń emerytalno rentowych wynosiła 172,4 mld zł, z czego z budżetu państwa pochodziło 76 mld zł. Zakładając, ze przyszły sprawiedliwy system ubezpieczeń społecznych będzie jednakowo traktował wszystkich pracujących, to z prostego przelicznika otrzymamy ciekawe efekty.
W 2012 roku dla osób prowadzących działalność gospodarczą składka emerytalno rentowa wynosi 582,22 zł miesięcznie i jest ona prawie o połowę niższa od składki liczonej ze średniej płacy w Polsce. Trzymając się danych za 2010 rok, bo takie mam dostępne, średnia płaca wynosiła 3366 zł brutto, a składka emerytalno rentowa od niej to 1083 zł. Bezpieczniej dla wyliczeń ogólnych, jest posługiwać się medianą, czyli taką średnia po odrzuceniu najwyższych i najniższych wynagrodzeń – wynosiła ona 2639 zł brutto, a składka emerytalno rentowa od niej 692 zł. Gdybyśmy założyli że wszyscy pracujący (nie mylić z zatrudnionymi) płacą składkę taką, jak prowadzący działalność 582,22 zł do fundusz emerytalno rentowy pochodzący z tych składek wynosiłby 110 mld zł. Dla składki liczonej od mediany wynagrodzeń 692 zł, wysokość funduszu emerytalno rentowego wynosiłaby 131,2 mld zł, a dla średniej płacy przy składce 1083 zł, daje to wartość funduszu 205,3 mld zł.
Te szacunki pokazują minimum i maksimum, oraz realny środek Dochody ze składek w 2010 roku wyniosły 96,4 mld a wiec oscylowały poniżej minimum o 13,6 mld zł, a od średniej wartości liczonej z mediany były mniejsze o 34,8 mld zł. To oznacza wprost, że około wprost 25% nie płaci w ogóle lub połowa korzysta z nadmiernych przywilejów, jak chociażby zatrudnienie na ¼ etatu czy tez rolnicy. Widać ewidentnie, że są równi i równiejsi w systemie. Gdyby przychody ze składek kształtowały się na poziomie mediany, to budżet państwa oszczędziłby około 34,8 mld zł, co oznacza, że byłby zrównoważony i przestalibyśmy się zadłużać. Jak byśmy wydłużyli wiek emerytalny, to prawdopodobnie nie dopłacalibyśmy do świadczeń, a co roku my, jako obywatele, dysponowalibyśmy nadwyżka budżetową wysokości około 41mld zł.
Uruchomić pozytywne marzenia
Trudno sobie wyobrazić taką kwotę, ale spróbujmy. Moglibyśmy za te pieniądze dokonać skoku cywilizacyjnego w infrastrukturze publicznej i ochronie zdrowia. Aby wyeliminować kolejki do lekarzy i szpitali, potrzeba około 12 mld złotych rocznie. Z pozostałej kwoty można zbudować 1300 km autostrad lub dróg ekspresowych, zbudować 14 stadionów narodowych takich jak w stolicy, i jeszcze starczyłoby na premie dla prezesów. Ponad trzysta aquaparków, czyli w każdym mieście powiatowym. Takie inwestycje generują ogromną ilość miejsc pracy, co oznacza mniejsze bezrobocie, wzrost płac, powrót Polaków z emigracji i poprawę wskaźnika demograficznego. Nie realne? Ależ tak, realne jak najbardziej – tylko odpowiedzmy sobie w szerokim referendum na szereg pytań, jak chcemy się obciążyć na rzecz Ojczyzny, jako obywatele równi wobec konstytucji. Nie zmarnujmy tych miliomów podpisów złożonych za referendum. Ale też nie pytajmy się, czy chcemy płacić podatki, bo to jest pytanie bez sensu. Niech rządzący nie boją się swoich obywateli i nie zmarnują tego ogromnego kapitału, jaki można w drodze referendum pozyskać. Możemy jak Polacy zdefiniować się od nowa - bo inaczej czeka nas rozwój wydarzeń taki, jak w przypadku ACTA, a po nim już tylko chaos i wariant grecki.
Stefan Rembelski
Tekst dobrze napisany, jasny i czytelny. Jednak referendum w proponowanej formie jest wg mnie złym pomysłem. Wziąwszy pod uwagę jak beztrosko część społeczeństwa podchodzi np. do wyborów, tak i teraz odpowiedzi mogłyby być udzielane na "chybił - trafił". Wg mnie należy dać pracującym możliwość wyboru wieku emerytalnego i od tego uzależnić wysokość świadczenia. Wg mnie część osób chciałaby dłużej pracować, ale ucieka na emeryturę, by zagwarantować sobie, nawet mniejszy, ale stały dochód. W przypadku utraty pracy osoba w pewnym wieku i o określonych kwalifikacjach pozostałaby trwale bezrobotna. Moim zdaniem zreformować trzeba również urzędy pracy i system opieki społecznej, by ludzie czuli oparcie w instytucjach samorządowych. W przypadku tak postawionego problemu, jak obecnie, w pełni rozumiem i podzielam opór przeciwko dłuższej pracy. A kolejny dylemat - co z pracą dla młodych?
Jak zawsze po przeczytaniu samego tytułu już wiedziałem, że autorem tekstu musi być pan „R” ale przyznam, że jestem nieco zaskoczony. Po poprzednich tekstach pan „R” wydawał mi się takim elokwentnym „trybunem ludu” próbującym podlizać się lokalnym malkontentom, czerwono/czarnej opozycji czy też dyżurnym hejterom. Tym razem jednak pan „R” jawi się, jako powiedzmy „naiwny pseudoliberał”, wierzący w odpowiedzialność społeczeństwa, które jest w stanie w drodze referendum zadecydować czy chce płacić większe podatki, lub dłużej pracować lub ma zostać tak jak jest. Tak jak przeciętny „Kowalski” unika koniecznych wizyt u dentysty ze strachu przed bólem, tak większość ludzi wybierze brak zmian i nie trzeba do tego referendum, którego koszt to 200-300 mln złotych, o czym zbierający podpisy za referendum chyba zapominają! Oczywiście trzeba rozmawiać, niech specjaliści rządowi przedyskutują sprawę z ekonomistami opozycji, przedstawicielami związków zawodowych i pracodawców – wypracują jakiś kompromis. Jeszcze raz powtarzam referendum nic nie zmieni prócz niepotrzebnych wydatków na jego organizację. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, że te 76 mld zł, które w 2010 roku rząd dorzucił do wypłat emerytur, to pieniądze z emisji obligacji, które zwiększają zadłużenie naszego państwa. Tak jest, co roku, dlatego m.in. zadłużenie państwa stale rośnie i trzeba nad tym wreszcie zapanować.
Dlaczego żaden z elbląskich parlamentarzystów nie zajmuje stanowiska w tak waznej spłecznie sprawie - niema instrukcji z centrali? Jeszce jesienia mieli gotowe odpawiedzi na wszystkie problemy - czyzby chidziło tylko o korytko dla siebie? Ich OBOWIĄZKIEM jest przedstawienie stanowisa - nikomu nie robią żadnej łaski? Lud czeka - czyżby tylko senator Jan Rulewski miał własne zdanie w PO?
Tusk będzie miał 4400 emerytury dożywotnio więc podnosi wiek,bo musi mieć pewności że nie zabraknie kasy na jego i innych mu podobnych............rząd nie ma kasy bo wydaje na siebie więcej niż zbiera w podatkach.........trzeba było młodych nie zmuszać do wyjazdu za granicę za pracą.......
Autor jak malo kto ma dar pisania w bardzo przystępny sopsób o mterii niezwykle trudnej, a minowszystko ~znafca nie zajarzył - widać umiejętnośc czytania ze zrozumienie zostala na pewnym etapie kształcenia zaniedba bezpowrotnie. Dopowiem ~znafcy że autor ma nazwisko i w przeciwieństwie do niego sie nim posługuje jak obywatel majacy pełnię praw.
Trzeba czytać ze zrozumieniem ,a nie wytykać "naiwny liberalizm" .S.R pisze na poczatku o przestrzeganiu konstytucyjnej równości obywateli wobec prawa która jest łamana przez przywileje emerytalne .Eksperci rzadowi z najbardziej utytułowanym mgr.(master of science)Rosnowskim niech odpowiedzą najpierw na fundamentalne pytanie :dlaczego część społeczeństwa która ma pracować do 67 lat (przy średniej wieku mężczyzn 71 lat będą pobierać po średnio 1500 zl po 4 lata) ma uskładane przez siebie składki obowiazkowo przekazywać m innymi emerytom mundurowym którzy średnią emeryturę 3000 zł bedą pobierać ponad 20 lat. Dlaczego przy ubytku liczby uczniów o 1 mln od 2007 przybyło 18 tyś etatów w szkolnictwie. Pytania , dlaczego jedni żyja na koszt innych można mnożyć i na nie niech mgr.historii D.Tusk najpierw odpowie.Żeby było zgodnie z konstytucją sprawiedliwie wydlużanie czasu pracy należy rozpocząć od tych pracujach obecnie najkrócej.Po wyrównaniu do jednakowego poziomu dla wszystkich można przedłużać wszystkim. D.Tusk boi sie jednak mundurowych,górników.rolników.Nie obawia sie dołożyć kobietom Damski bokser. do jednakowego poziomu dla wszystkich można
Publiczna dyskusja i referendum na taki temat jest wielkim nieporozumieniem. Zdezorientowane społeczeństwo przez wiele lat funkcjonujące w sztucznym realu rzeczywistości urojonej nie jest w stanie zdroworozsądkowo określić swojej właściwej pozycji społecznej jak i statusu majątkowego. ZUS z KRUSEM to wielki garnek bez dna, który nigdy nie będzie w stanie zaspokoić potrzeby tych, którzy do niego wkładają. Duża liczba tych, którzy nie wkładają a chcą wyciągać też jest wielkim problemem tego "niby systemu". Aby ten stan zmienić na pewno nie należy pytać się o to społeczeństwa o tą operację, ino zaangażować do tego dzieła profesjonalistów i ponieść wszelkie konsekwencje takiej decyzji. A tu jak widzę ciągłe igrzyska na wzór kibolskich zadym, mają zapewnić nam "dożycie" w wieku poprodukcyjnym??? Ale ten wiek trzeba osiągnąć przepracowując (sic) go i tworząc możliwość powstania bazy jak i kapitału zgromadzonego, czego obecny kabaretowy wręcz system ani nie zapewnia ani nie daje nadziei.
Nie czuję się zdezorientowanym społeczeństwem. Jako mgr ekonomii mam nie mniejsze kwalifikacje niż Rosnowski ,a na pewno większe niż premier Tusk.Społeczeństwu należy przede wszystkim wyjaśnić jaki system obowiązuje w tej chwili,bo zakres przywilejów dla niektórych ukrywany jest przez wladzę skrzetnie i ze wstydem jak afera hazardowa,wysokość wypłat pramii przez H.Gronkiewicz Waltz i min Muche, koszt lotów Donalda na meczyk do Gdańska itd. Co do bezsensu referendum zgoda ,ale jak pokazały demonstracje ws ACTA,slużb mundurowych ,czy górników pare lat temu polski rząd nie uznaje sily argumentów tylko argument siły.A zjednoczyć społeczeństwo aby pokazalo swa siłę może tylko szeroka informacja o wynaturzeniach systemu i nadużyciach wladzy.Inaczej znowu zostanie ogolone przez "elity" bynajmniej nie intelektualne.
Do swojej ekscentrczności ~AborygenMiejscowy zdążył nas przyzwyczić co nie upoważnia go do odbierania obywatelom ichpraw zapisanych w konstytucji. Dlaczego temu " zdezorientowanemu społeczeństwu" pozwalać na wybór posłów i senatorów to dlaczego odmawiac prawa do wyrażania opini w sprawie fundamentalnej jakim jest powszechny system emerytalno rentowy? Bliżej AborygenowiMiejscowemu do systemy monarchistycznego - ale to nie ten czas, urodziłsie nie wym czasie lub miejscu. Trzeba odpowiedziec na pytanie zasadnicze czy jednakowy wiek emerytalny bez wyjatkw dla wszystkich? - a dalej niech pracuja eksperci.
demokracja to nie koniecznie dyktat tłumu i większości, który rzadko ma rację, bo za nim nie stoi odpowiednia wiedza i znajomość rzeczy - nadal jednak jak widzę pokutuje w społeczeństwie świadomość proletariacka, tak mocno umocniona w jedynie słusznych czasach, które zaowocowały takimi potworkami jak ZUS