Elbląska Orkiestra Kameralna nie zwalnia tempa. Wczoraj (22 października), pod batutą wybitnego, brazylijskiego dyrygenta, José Marii Florêncio i znamienitych solistów zaprezentowała swoim słuchaczom połączenie dwóch, z pozoru przeciwstawnych, muzycznych światów. Z jednej strony bowiem usłyszeliśmy kompozytorów polskich i ich znakomite dzieła, a z drugiej poznaliśmy muzykę raczej rzadko grywaną na estradach filharmonicznych – muzykę brazylijską.
Co łączy te dwa przeciwstawne muzyczne światy? Nazwisko dyrygenta i gospodarza wczorajszego muzycznego wieczoru, José Marii Florêncio, który udowodnił, że z powodzeniem można połączyć fascynację gorącymi, ognistymi rytmami z Rio de Janeiro z prawdziwie słowiańską duszą i z charakterystyczną dla naszego kraju melodyjnością.
Wczorajszy wieczór został podzielony na dwie części. W pierwszej połowie koncertu sympatycy Elbląskiej Orkiestry Kameralnej wysłuchali kompozycji XX-wiecznego kompozytora pochodzącego z Wilna, Henryka Czyża, dla którego inspirację stanowiła muzyka improwizowana, spontaniczna, czyli jazz. Czyż po II wojnie światowej w swych muzycznych ścieżkach skierował się w stronę muzyki klasycznej wybierając karierę dyrygenta. Jednak komponowania do końca nie porzucił. W swoich utworach starał się wracać do lat młodzieńczych, które spędził w Wilnie, gdy w zespole jazzowym, w którym grał mógł łączyć różne, często przeciwstawne muzyczne style. Jego kompozycje są często ukłonami dla epok dawniejszych.
Utwór, którego wysłuchali wczorajszego wieczoru goście zebrani w Sali u św. Ducha - Canzona di barocco, to podróż do wieku XVI I XVII, zainspirowany dziełami Jerzego Haendla, Jana Sebastiana Bacha, czy Georga Phillipa Telmanna, mocno nawiązując do epoki baroku. Utwór wolny, skupiony na frazach i dostojny, kończy się popisową partią smyczków.
Po nim przyszedł czas na muzykę brazylijskiego kompozytora Heitora Villa-Lobos, którego najsłynniejsze Bachianas Brasileiras nr 5 na sopran i orkiestrę smyczkową, opracowaną przez José Maria Florêncio, mogła wczoraj usłyszeć elbląska publiczność. Solistką była tu Anna Mikołajczyk, która wykonuje bardzo rozległy repertuar – od średniowiecznych pieśni świeckich, poprzez muzykę baroku i późniejszych epok, do współczesnych włącznie. Jest solistką Warszawskiej Opery Kameralnej, współpracuje z Operą Bałtycką. Dużo miejsca w swojej działalności koncertowej poświęca także muzyce oratoryjno-kantatowej. Jest szczególnie ceniona w kręgu muzyki dawnej. Piąta suita zaprezentowana wczorajszego wieczoru składała się z dwóch części, zatytułowanych: Aria (z tekstem opisującym księżycową noc) oraz Taniec, będąca wokalnym popisem Anny Mikołajczyk.
Druga cześć koncertu rozpoczęła się ponownie muzyką brazylijską i Koncertem na gitarę i małą orkiestrę wspomnianego wcześniej Heitora Villa-Lobos. Tu artystów Elbląskiej Orkiestry Kameralnej wspomogli goście grający na instrumentach dętych – Mam tu skojarzenia troszkę z literaturą iberoamerykańską: Garcii Marqueza czy Vargas Llosy i tzw. nurtem realizmu magicznego, bo ta muzyka ma w sobie coś fantastycznego i przenosi nas do innych, niezwykłych i nieznanych krain – mówił wczoraj prowadzący muzyczny wieczór, Jarosław Praszczałek. W tym utworze solistą był Krzysztof Meisinger, znakomity wirtuoz gitary klasycznej - w opinii wielu krytyków muzycznych, jak i melomanów z całego świata, jest jednym z najbardziej fascynujących i charyzmatycznych gitarzystów młodego pokolenia.
Na zakończenie koncertu słuchaczy uraczono kompozycją Zygmunta Nokowskiego i jego Serenadą na smyczki (opracowanie z I Kwartetu smyczkowego d-moll - José Maria Florêncio). To muzyka, która przenosi swego słuchacza do okupowanej, carskiej Warszawy końca wieku XIX. Utwór składa się z czterech części – pierwsza patetyczna i wzniosła, to jakby spojrzenie na miasto z lotu ptaka, część druga – wesoła skoczna i radosna, trzecia nostalgiczna – być może Warszawa o poranku stopiona we mgle i część czwarta, charakterystyczna i ludowa, gdzie można było usłyszeć rytmy oberka i poloneza z ludowym przytupem, na efektowne zakończenie wczorajszego wieczoru.
Co łączy te dwa przeciwstawne muzyczne światy? Nazwisko dyrygenta i gospodarza wczorajszego muzycznego wieczoru, José Marii Florêncio, który udowodnił, że z powodzeniem można połączyć fascynację gorącymi, ognistymi rytmami z Rio de Janeiro z prawdziwie słowiańską duszą i z charakterystyczną dla naszego kraju melodyjnością.
Wczorajszy wieczór został podzielony na dwie części. W pierwszej połowie koncertu sympatycy Elbląskiej Orkiestry Kameralnej wysłuchali kompozycji XX-wiecznego kompozytora pochodzącego z Wilna, Henryka Czyża, dla którego inspirację stanowiła muzyka improwizowana, spontaniczna, czyli jazz. Czyż po II wojnie światowej w swych muzycznych ścieżkach skierował się w stronę muzyki klasycznej wybierając karierę dyrygenta. Jednak komponowania do końca nie porzucił. W swoich utworach starał się wracać do lat młodzieńczych, które spędził w Wilnie, gdy w zespole jazzowym, w którym grał mógł łączyć różne, często przeciwstawne muzyczne style. Jego kompozycje są często ukłonami dla epok dawniejszych.
Utwór, którego wysłuchali wczorajszego wieczoru goście zebrani w Sali u św. Ducha - Canzona di barocco, to podróż do wieku XVI I XVII, zainspirowany dziełami Jerzego Haendla, Jana Sebastiana Bacha, czy Georga Phillipa Telmanna, mocno nawiązując do epoki baroku. Utwór wolny, skupiony na frazach i dostojny, kończy się popisową partią smyczków.
Po nim przyszedł czas na muzykę brazylijskiego kompozytora Heitora Villa-Lobos, którego najsłynniejsze Bachianas Brasileiras nr 5 na sopran i orkiestrę smyczkową, opracowaną przez José Maria Florêncio, mogła wczoraj usłyszeć elbląska publiczność. Solistką była tu Anna Mikołajczyk, która wykonuje bardzo rozległy repertuar – od średniowiecznych pieśni świeckich, poprzez muzykę baroku i późniejszych epok, do współczesnych włącznie. Jest solistką Warszawskiej Opery Kameralnej, współpracuje z Operą Bałtycką. Dużo miejsca w swojej działalności koncertowej poświęca także muzyce oratoryjno-kantatowej. Jest szczególnie ceniona w kręgu muzyki dawnej. Piąta suita zaprezentowana wczorajszego wieczoru składała się z dwóch części, zatytułowanych: Aria (z tekstem opisującym księżycową noc) oraz Taniec, będąca wokalnym popisem Anny Mikołajczyk.
Druga cześć koncertu rozpoczęła się ponownie muzyką brazylijską i Koncertem na gitarę i małą orkiestrę wspomnianego wcześniej Heitora Villa-Lobos. Tu artystów Elbląskiej Orkiestry Kameralnej wspomogli goście grający na instrumentach dętych – Mam tu skojarzenia troszkę z literaturą iberoamerykańską: Garcii Marqueza czy Vargas Llosy i tzw. nurtem realizmu magicznego, bo ta muzyka ma w sobie coś fantastycznego i przenosi nas do innych, niezwykłych i nieznanych krain – mówił wczoraj prowadzący muzyczny wieczór, Jarosław Praszczałek. W tym utworze solistą był Krzysztof Meisinger, znakomity wirtuoz gitary klasycznej - w opinii wielu krytyków muzycznych, jak i melomanów z całego świata, jest jednym z najbardziej fascynujących i charyzmatycznych gitarzystów młodego pokolenia.
Na zakończenie koncertu słuchaczy uraczono kompozycją Zygmunta Nokowskiego i jego Serenadą na smyczki (opracowanie z I Kwartetu smyczkowego d-moll - José Maria Florêncio). To muzyka, która przenosi swego słuchacza do okupowanej, carskiej Warszawy końca wieku XIX. Utwór składa się z czterech części – pierwsza patetyczna i wzniosła, to jakby spojrzenie na miasto z lotu ptaka, część druga – wesoła skoczna i radosna, trzecia nostalgiczna – być może Warszawa o poranku stopiona we mgle i część czwarta, charakterystyczna i ludowa, gdzie można było usłyszeć rytmy oberka i poloneza z ludowym przytupem, na efektowne zakończenie wczorajszego wieczoru.
Elbląską Orkiestrę Kameralną wspiera info.elblag.pl
Piekny koncert i znakomici goście!