- To bardzo w naszym stylu: zagrać porywający mecz, gdy jest się skazanym na pożarcie z Rosją, a potem pokpić sprawę, gdy już na nikogo nie trzeba się oglądać, a rywal, czyli Czechy niestraszny, a do tego jeszcze bez dyrygenta - mówił wczoraj 38-letni Arek po przegranym meczu, który ostatecznie przekreślił nasze marzenia co do dalszego udziału Polaków w turnieju Euro 2012.
A zapowiadał się piękny mecz, z pięknym kibicowaniem i pięknymi emocjami. Elblążanie zgodnie typowali mecz na korzyść „Orzełków”. – Będzie 2:0 dla nas i na pewno się nie pomylimy. – zgodnie twierdzili Kasia i Robert, którzy w sobotni wieczór dopingowali narodową drużynę w Elbląskiej Strefie Kibica.
Przed rozpoczęciem meczu Polska-Czechy elbląscy kibice byli pełni euforii. Przygotowani na sukces swoich idoli bawili się, śpiewali i na zapas cieszyli się z oczekiwanego zwycięstwa. Uniesione szaliki i polskie flagi wymownie poszybowały w górę, gdy ESK chóralnie zabrzmiała polskim hymnem.
I o ile pierwsza połowa meczu zapowiadała się ciekawie to już z każdą minutą drugiej połowy kibice cichli coraz bardziej. Łapali się za głowy z niedowierzania. Po każdej nieudanej akcji biało-czerwonych opadali na ziemię, jakby uchodziło z nich powietrze. Nie wierzyli, że nasza reprezentacja gra coraz słabiej. – Szok. Powinni uspokoić grę. – denerwował się pan Paweł Gromada. – Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, wyważona, chłopaki szanowali piłkę – mówił mężczyzna. – Musimy spróbować ataku pozycyjnego, ale przede wszystkim popatrzeć, gdzie stoją koledzy i trochę poszanować piłkę. – wyjaśniał pan Paweł.
Mimo słabego, sobotniego spotkania, za bohatera meczu można uznać dwojącego się w bramce Przemysława Tytonia. Każda jego udana interwencja wywoływała aplauz i westchnienie ulgi zgromadzonych w Stefie Kibica miłośników futbolu. – Tytoń to był dobry wybór. – powiedział w trakcie meczu 24- letni Mateusz, który gorąco oklaskiwał każdą obronę polskiego bramkarza. – Tytoń ratuje honor drużyny na tym turnieju – dodaje.
Bo Polacy grali tylko przez pierwszych 20 minut, potem byli już swoim zbiorowym gorszym wydaniem. Wiadomo było, że im dłużej nie złamią oporu rywali, tym większe będą nerwy. Ale nie wydawali się na taki scenariusz przygotowani. Brakowało spokoju, cierpliwości, wreszcie brakowało lidera, bo żaden z zawodników kreowanych na przywódcę stada po poprzednich meczach, tym razem roli nie udźwignął. Nie starczało też umiejętności. To nasi piłkarze byli niedokładni, to im odskakiwała piłka, to oni podawali w nogi rywala, zamiast obok. Irytowali, można powiedzieć, jak zwykle. - Gdzie się podziała ta jakość z meczu z Rosją? Zresztą, Rosji też już ucieka zwycięstwo w meczu z Grecją, więc i wartość naszego wtorkowego remisu już nie ta sama. – mówił po pierwszej połowie Adam Nowakowski.
Mimo uciekających z każdą minutą nadziei, mimo słabej gry Polaków, kibice do końca wierzyli w wygraną. Ostatecznie, nasze nadzieje o wejściu do ósemki na Euro 2012 przekreślił w 72 minucie Petr Jiráček. W środku pola piłkę stracił Rafał Murawski, którego błąd koncertowo wykorzystali Czesi pokonując w bramce bezradnego Tytonia. Do końca meczu oglądaliśmy już tylko chaotyczną grę Polaków, którzy jednak nie ustawali w wysiłkach, aby chociaż wyrównać wynik tego meczu. Gwizdek szkockiego sędziego Craiga Thompsona był ostatnim, jakim Polacy usłyszeli na tym turnieju. - Nie wierzę, że przegraliśmy. – powiedziała po meczu Agata. - To już koniec Euro dla biało-czerwonych – mówi.
- Sprawdza się po raz kolejny powiedzenie: gramy jak nigdy, przegrywamy jak zawsze. Nie potrafię nic więcej powiedzieć. – podsumował inny rozczarowany kibic, Tomasz Goleń.
Po tłumnie opuszczających ESK kibicach pozostał tylko pusty plac kąpiący się w strugach deszczu i morzu plastikowych kubków po piwie. Mistrzostwa Europy miały dać kibicom prawdę o reprezentacji, ale jaka ona jest – wciąż nie wiadomo. Czy bliżej jej do drużyny walecznych serc z meczu z Rosją, czy może to wciąż zespół drugiej klasy – nieporadny, chaotyczny, miałki? Z drugiej strony trzeba pamiętać jednak, że futbol jest świetną pożywką dla relatywizmu. Czy gdyby Polacy jednak bramkę zdobyli (a tych w meczu z Czechami było, bez mała minimum trzy) kiedy były po temu okazje i jednak do ćwierćfinału awansowali, to grając na tym samym poziomie, staliby się lepszą drużyną i zyskaliby prawo do cieplejszych ocen?
I mimo tego, że kibice krzyczeli po meczu, że „nic się nie stało”, to jednak trzeba wziąć poprawkę na to, że jesteśmy na ostatnim miejscu w grupie, typowanej jako najsłabsza w turnieju Euro 2012. Na pocieszenie zostały nam cztery nowoczesne stadiony piłkarskie, które trzeba będzie utrzymać, a koszt obsługi jednego i największego z nich – Narodowego w Warszawie, to, bagatela, ok. 30 milionów złotych rocznie. Czy po Euro 2012 i słabym występie Polaków będą one potrafiły same na siebie zarobić, czy też – „zarosną” strefą zapomnienia i to my będziemy je po części utrzymywać z naszych podatków – o tym dowiemy się już niebawem.
Spokojnie, jeżeli jeszcze za około trzydzieści lat będzie istniała ludzkość i dobijemy do zielonej wyspy może wtedy podczas Euro uda się nam wyjść z grupy.
Super artykuł i bardzo trafna puenta
MOŻE PO Euro w Elblągu zostanie powiększony ten plac bo jest za ciasny dla Elblążan na imprezy a miejsce jest by go powiększyć.Jeśli chodzi o piłkarzy i grę ,cóż jaki PZPN taka i reszta .
Mecz całkowita klapa ,bez wiary w zwycięstwo.Szkoda polskich kibiców którzy tak w ten awans wierzyli
Świetny tekst i szkoda że tak bardzo zgodny z rzeczywistością...
polscy partacze i tyle w temacie. Łącznie ze Smudą.
No to knedle nam w gardle stanęły.
jaki rzad taka reprezentacja. Smuda zamiast kalkulowac i spekulowac (no bo przeciez remisy "nie sa zle") powinien postawic na atak. nawet te nasze remisy byly fuksiarskie, bo Grecja nie strzelila karnego i nie uznali jej gola ze spalonego, a gol Blaszczykowskiego z ruskimi byl strzalem rozpaczy, ktory szczesliwie idealnie mu wpadl. 2 polowa z Czechami to juz bylo dno totalne - ani jenej (!) skladnej akcji i moze ze 2 strzaly. gdybysmy grali z Hiszpania to jeszcze bym zrozumial taki przebieg meczu ale z przecietnymi Czechami (i to bez oscikego)?
AS prosze cie nie pisz bzdur. jesli na czym sie nie znasz to wez na luz i odejdz od klawiatury.
przynajmniej był to mecz o wszystko czyli przejście do półfinału a nie o honor jak zawsze .... starali się i dali z siebie wszystko Dziękujemy ;]