Wielu mieszkańców Elbląga narzeka na jakość wody płynącej z kranu: „...to nie przypomina wody. Śmierdzi, jak z szamba, a gdy naleje się to coś do wanny to na wierzchu pływają jakieś żółto-brązowe osady, które bardzo ciężko usunąć, a wystarczy, że zacznie to kapać i po dwóch dniach robi się zaciek, którego usunięcie wiąże się z drapaniem wanny i używaniem żrących środków...”
Pracownicy Elbląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji powiedzieli nam, że takie problemy mają mieszkańcy, którzy zaopatrywani są ze stacji na ulicy Malborskiej, która nadal jest w trakcie modernizacji, mimo iż część prac powinno zakończyć się w czerwcu i już od dawna woda powinna być właściwej jakości.
Na konferencji prasowej, która odbyła się w połowie czerwca informowano, że „rozpoczęcie prac nastąpiło w grudniu 2004 roku, miesiąc po podpisaniu umowy. W chwili obecnej, jak zdradził Tadeusz Rodziewicz, dyrektor EPWiK zaawansowanie robót przekracza 90 procent. Pierwszy etap, który już powoli się kończy obejmuje modernizację i rozbudowę stacji uzdatniania wody „Malborska”, remont i rozbudowę zbiornika wody pitnej „Częstochowska” oraz wymianę sieci wodociągowe, głównie te odcinki o największym wskaźniku awaryjności.” Niestety wystąpiły opóźnienia w pracach i dodatkowo cała instalacja musi się „zgrać”, a elblążanom pozostała cierpliwość, bo przyjdzie im poczekać do połowy września, aby widocznie poprawiła się jakość wody z kranu. Jak pokazuje ta sytuacja 10% prac do wykonania może w rzeczywistości oznaczać dużo więcej.
W Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej zapewniono nas, że mimo iż woda wygląda, jak wygląda spożywanie jej nie zagraża naszemu zdrowiu, ponieważ jest to spowodowane wysokim poziomem związków żelaza, które wpływają na kolor, mętność, zapach wody... ale nie na nasze zdrowie. Mimo iż teoretycznie jest to woda zdatna do bezpośredniego spożycia, zalecono jej gotowanie. Jedna z czytelniczek skarżyła się, że zauważyła na ciele trzymiesięcznego dziecka krostki, które pojawiły się, gdy w kranie pojawiła się „herbata”. Chcielibyśmy jednak uspokoić rodziców, ponieważ w laboratorium, badającym elbląska wodę, zapewniono nas, że nie wpływa ona negatywnie nawet na skórę dzieci i krosty na ciele dziecka naszej czytelniczki zapewne są spowodowane używaniem nieodpowiednich środków do mycia lub proszku, ponieważ nawet drogie, firmowe kosmetyki – których używa czytelniczka – mogą wywoływać zmiany skórne u małych dzieci i nie ma to związku z nie spełniającą norm elbląską wodą.
Czy w związku z niedotrzymaniem norm zawartości żelaza i skutkami, jakie to wywołuje mieszkańcy zapłacą za wodę mniej? „Nie liczyłabym na to” – usłyszeliśmy w słuchawce. Można zadzwonić pod bezpłatny numer 994 i zgłosić problem. Wtedy pracownicy EPWiK’u spróbują coś zaradzić lub poproszą o wyrozumiałość. Niestety nikt nie zwróci nam pieniędzy za zniszczone ubrania, środki do czyszczenia czy kosmetyki. „Wiemy, że zdarzają się sytuacje, gdy ktoś wyciąga białą bieliznę z pralki, a ona ma żółtawe plamy, ale prosimy o wyrozumiałość, ponieważ cały czas robimy wszystko, aby to zmienić” – wyjaśniają pracownicy wodociągów. Możemy napisać skargę, zadzwonić pod 994, ale i tak musimy poczekać do zakończenia prowadzonego właśnie etapu prac modernizacyjnych – czyli jeszcze jakiś miesiąc.
foto. Czytelniczka