Gdy miejscy urzędnicy będą wdrażać w życie plan marketingowej promocji Elbląga, warto zerknąć jak promują się inne miasta w Polsce. Spece od marketingu miejsc prześcigają się w pomysłach, aby tylko odróżnić się od działań innych miast. Generalnie – nie wystarczy już promować atrakcji turystycznych – trzeba jeszcze zadziwić a nawet wprawić w szok.
Miasta i regiony dostosowały się mody marketingu handlowego forsowanej przez agencje reklamowe. Wabią turystów i starają się odróżnić od konkurencji podobnymi metodami, jak walczą o potencjalnych klientów sprzedawcy usług kredytowych lub urządzeń AGD.
Prezerwatywa na fontannie
W tym mieście z okazji 128. rocznicy urodzin Juliusa Fromma, rodowitego konianina, twórcy lateksowej, bezszwowej prezerwatywy - na jedną z miejskich fontann naciągnięto wielki kondom. Akcja marketingowa spotkała się początkowo z krytyką, ale miasto dzięki temu chwytowi mogło wyraziście zaistnieć na tle tej części miast, które nie odważyłyby się na podobnie śmiały krok wizerunkowy.
Fryzjerski rekord świata
Sieradz od 2009 roku organizuje Sieradz Open Hair Festival, imprezę miejską, podczas której odbywa się bicie rekordu świata w liczbie osób poddawanych jednocześnie stylizacji fryzur. Inspiracją jest to, że w tym mieście urodził się Antoni Cierplikowski, zwany powszechnie jako Antoine, jeden z najwybitniejszych stylistów fryzur w całej historii tego zawodu - nowy styl fryzur lansował razem z Coco Chanel. Pieniądze na dobrze wymyśloną reklamę niestandardową promocję zwracają się szybko.
Na narty do Warszawy?
Samorząd Małopolski w połowie grudnia ubiegłego roku na jednej z głównych ulic Warszawy rozpoczął kampanię wizerunkową „Małopolska na narty. Krzesełko”. Na podwieszonym do billboardu, który przedstawiał zimowy pejzaż Tatr, krzesełku narciarskim, w pełnym ekwipunku snowboardowym zasiedli aktorzy Jan Wieczorkowski i Bartosz Obuchowicz (później zastąpiły ich manekiny). O akcji mówiły niemal wszystkie duże stacje telewizyjne i radiowe. Relację na żywo można było obejrzeć w Dzień dobry TVN, a późniejszą transmisję w Teleexpressie i w głównym wydaniu Wiadomości w TVP. Eksperci przypominają, że niestandardowe reklamy powinny mieć konsekwentny ciąg dalszy. Gdy bowiem są od niej oderwane, wywołują bardzo krótkotrwały odzew.
Ulica Dody i Mandaryny
Tak jak akcja Wrocławia, który na jeden dzień, z okazji prima aprilis, zmienił nazwy kilku śródmiejskich ulic: Ruska stała się Mandaryny, Kazimierza Wielkiego - Dody, a centralny plac miasta - placem Czterech Pancernych. Wprawdzie pomysł podziwiała cała Polska, ale akcja tak szybko jak została przeprowadzona, została też zapomniana.
Dlatego eksperci od marketingu miejsc podkreślają, że promocja miast i regionów to przede wszystkim praca nad przygotowaniem kreacji wynikającej ze spójnej koncepcji promocji miejsca; niekoniecznie nietuzinkowej czy kontrowersyjnej. Wystarczy uzupełnić dwie czy trzy wielkie kampanie w roku mniejszymi działaniami, jeśli trzeba - także kontrowersyjnymi.
Źródło: Aktualności Turystyczne
Kiedy władze UM podadzą do publicznej wiadomości informację o strategi promocji Elbląga i regiou?
Myślę, że informacja o największej ilości dziur w jezdniach zrobi swoje. Np. Mistrzostwa Polski w Slalomie po Marymonckiej. Inwestycje pewne
Zanik cokolwiek można zacząć wdrażać najpierw trzeba strategię promocji stworzyć. A Elbląg nadal jej nie ma więc jakby temat nie dotyczy naszego miasta. Tymczasem coraz bliżej do września kiedy to miał się odbyć Dzień Elbląga w Parlamencie Europejskim załatwiony przez prezydenta Nowaczyka z Krzysztofem L. europosłem - ciekawe czy coś z tego w ogóle będzie?
Oczywiście, że trzeba promować kontrowersyjnie! A Elbląg ma takie "kontrowersyjne" argumenty promocyjne: 1- Ma doskonałe położenie do tzw. "wyjazdów gwieździstych" w teren - w okolicy Elbląga mamy DWA CUDA DAWNYCH PRUS - Zamek w Malborku i Kanał Elbląski (trzecie cudo dawnego niemieckiego wschodu to ruchome wydmy na Mierzei Kurońskiej). 2- Elbląg jest lepiej położony od Gdańska (w sensie turystycznym) - a) bliżej do Kanału Elbląskiego, -b) bliżej do Zamku w Malborku, -c) bliżej do Fromborka, -d) bliżej na Mazury. 3- Elblag jest tańszy od Trójmiasta, Elbląg jest czyściejszy i bezpieczniejszy od Trójmiasta, z Elblaga blisko na Zalew Wiślany i Mierzeję Wiślaną. Z Elblaga moża robić codzienne wypady do Trójmiasta. To chyba wystarczające argumenty by robić tzw. "negatywną promocję".
Ja się nie zgodzę z autorem tekstu. Niekoniecznie kontrowersyjnie znaczy dobrze. Nie możemy oczekiwać, że do Elbląga przyjadą turyści i spędzą tu 2 tygodnie. Same Stare Miasto można zwiedzić w ciągu jednego popołudnia. Promocję naszego miasta można zacząć od organizacji sportowych imprez masowych jak np. Memoriał Huberta Wagnera w siatkówce. Wspaniała impreza i zupełnie nie mam pojęcia dlaczego odbyła się w Elblągu tylko raz?? Mamy tradycje w kajakarstwie i rzekę Elbląg, boksie, piłce ręcznej i łyżwiarstwie szybkim. Dlaczego nie poprawić infrastruktury na Agrykola i nie urządzać imprez z łyżwiarstwa szybkiego??? to takie moje skromne zdanie :)
Ja akurat po części zgadzam się z autorem. Nie mniej jednak uważam, że w Magistracie potrzeba ludzi kreatywnych. Mamy już pół roku rządów Prezesa i nic się nie dzieje. Stworzony WKS, bez Pana Janusza wizerunkowo kuleje, bo każdy kto próbuje coś im podpowiedzieć, jest spławiany, jakby chciał im zabrać etat, a to chyba nie tak powinno być.
Promować miasto? A po co? Jak do tej pory to jest promocja prezydęta (od nadęty). Zbik.
Najlepiej promuje się Malbork i ich promocja jest najbardziej skuteczna. Dzięki takim imprezom jak Oblężenie Malborka, do ich miasta w ciągu kilku dni przybywa po około 140 tysięcy turystów.
Promowanie miasta poprzez sport jest kiepskim pomysłem. Najbardziej liczną i dochodową grupą turystów są Niemcy. A Niemieccy turyści to głównie emeryci, więc sport ich wcale nie interesuje. Niemieckich turystów bardziej interesuje dawna historia tego regionu gdyż wielu z nich miało tu swoich przodków. A więc na starym mieście trzeba tworzyć jak najwięcej atrakcji związanych z historią. I należało by zorganizować jakąś dużą coroczną inscenizację historyczną która ściągała by do Elbląga wiele tysięcy turystów, tak jak Malborskie "Oblężenie Malborka."
Większość niemieckich turystów którzy przyjeżdżają do Elbląga ma 60-80 lat. Młodzi Niemcy nie maja takiego sentymentu aby odwiedzać ziemie swoich przodków. Wolą się bawić. Gdańsk przestał już liczyć na Niemców. stawia na kulturę, przez duże k i Szwedów :)