Nie odnaleziono do tej pory ciał dwóch mężczyzn, którzy w ubiegłym tygodniu wypadli z rybackiego kutra na Zalewie Wiślanym.
- W tej chwili poszukiwania zaginionych osób są odwołane - mówi Zenon Gąsiorowski z Brzegowej Stacji Ratownictwa w Sztutowie. - Temperatura wody to około 0 stopni. Człowiek może w niej przeżyć 15 minut. Po tym czasie następuje wyziębienie organizmu. Od zaginięcia do zgłoszenia minęło 10 godzin, więc już wtedy ich szanse na przeżycie były bardzo małe.
Przypominjmy jak doszło do tego tragicznego zdarzenia.
Dwaj mieszkańcy Tolkmicka - 31-letni Krzysztof W. i 27-letni Radosław W. w towarzystwie 16-letniej dziewczyny wypłynęli kutrem rybackim w środę w nocy na zalew. Wcześniej jednak ukradli go z portu w Tolkmicku. Cała trójka piła alkohol. Jak ustalono, podczas wykonywania gwałtownego skrętu jeden z mężczyzn siedzących na dziobie łodzi wypadł za burtę. Drugi chcąc go ratować wskoczył za nim do wody. Po chwili mężczyźni zniknęli w wodzie. Dziewczyna dryfując z włączonym silnikiem dotarła do plaży w okolicach Piasków. Obecnie 16-latka jest pod opieką pedagogów z Pogotowia Opiekuńczego w Elblągu. W chwili tragicznego zdarzenia przebywała na "ucieczce" z placówki. Jak dowiedzieliśmy się, nieletnia będzie jeszcze przesłuchiwana przez prokuratora.
O to co robi głupota i brak wyobraźni...