W noc sylwestrową z aresztu wyszedł emerytowany nauczyciel, któremu prokuratura postawiła zarzut dokonania lubieżnego czynu na 11 – latce.
Maciej C. we wrześniu ubiegłego roku usiłował dokonać wobec małoletniej tak zwanej innej czynności seksualnej. Do zdarzenia doszło we wrześniu w Pomorskiej Wsi. 11-latka wracała ze szkoły do domu, gdy napadł na nią jadący na rowerze mężczyzna. Z opowiadań uczennicy wynika, że mężczyzna rozebrał się i zaczął ją szarpać. Dziewczynce udało się uciec. O zdarzeniu powiadomiła ojca, który zatrzymał podejrzanego mężczyznę w lesie. Napastnikiem był 64-letni Maciej C., który trafił do aresztu.
Prokuratura prowadziła postępowanie do końca grudnia. Teraz akt oskarżenia trafił do sądu, mimo to, Maciej C. w Sylwestra opuścił areszt. - Oskarżony został zwolniony z aresztu z uwagi na zły stan zdrowia - mówi Jolanta Rudzińska z Prokuratury Rejonowej w Elblągu. - Zasięgaliśmy opinii dwóch lekarzy. Orzekli, że dalsze przebywanie w areszcie zagrażałoby w tej chwili jego życiu. Nie może przebywać nawet w szpitalu przy areszcie, bo początkowo tam zamierzaliśmy go przenieść. Podczas dochodzenia emerytowany nauczyciel przeszedł badania seksuologiczne. Przeprowadzili je fachowcy z Warszawy. Badanie wykazało, że czyn, jakiego dopuścił się we wrześniu, miał charakter jednostkowy. Mężczyzna nie jest niebezpieczny. Byłemu nauczycielowi grozi od roku do 10 lat więzienia.
no nie jeszcze sie lituja nad zbokami