Urzędnicy z elbląskiego magistratu kontrolowali Pogotowie Opiekuńcze przy ul. Bema. Kontrola została przeprowadzona po zajściu, jakie miało miejsce 29 marca br. w placówce. Wtedy 16 letni Daniel B. pobił o dwa lata młodszego kolegę. Zajście zostało utrwalone na telefonie komórkowym. Prezydent Henryk Słonina na razie wstrzymuje się z wyciąganiem konsekwencji wobec pracowników Pogotowia.
- Z naszego raportu wynika, że zajście miało miejsce 29 marca br. około godz. 21.30 – mówi Piotr Rzepczyński, rzecznik prasowy prezydenta miasta Elbląga. – Chłopcy znali się dobrze i tego dnia razem przebywali na mieście. Z naszych ustaleń wynika, że wychowawcy, którzy tej nocy pełnili dyżur, nie słyszeli bójki. Jeden z wychowawców widział około godziny pierwszej, jak Adrian szedł do toalety. Twierdzi, że nie zauważył, aby chłopak miał ślady pobicia.
Według raportu Urzędu Miejskiego, na drugi dzień po zajściu chłopcy normalnie poszli do szkoły. Wieczorem jeden z wychowawców na komputerze znalazł film z zajścia. Obejrzał go i nie poinformował od razu dyrektor placówki. Zrobił to dopiero następnego dnia.
- To był błąd. Powinien o takim wydarzeniu poinformować dyrekcję niezwłocznie – mówi Piotr Rzepczyński. – Kolejny błąd popełniła dyrektor pogotowia opiekuńczego. O zajściu poinformowała policję i Sąd Rodzinny i Nieletnich. Jednak nie przekazała wiadomości do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Według raportu z kontroli Urzędu Miejskiego w Elblągu, 14 letniego Adriana zbadał lekarza. Z obdukcji pobitego chłopaka wynika, że miał tylko 3 siniaki. Lekarz nie zalecił badań specjalistycznych, a jedynie obserwację w ośrodku.
Na razie jednak prezydent miasta Henryk Słonina nie będzie wyciągał konsekwencji wobec personelu Pogotowia Opiekuńczo – Wychowawczego.
- Prezydent czeka na wyniki dochodzenia. Zalecił również kompleksową kontrolę placówki, która właśnie trwa – mówi Piotr Rzepczyński.
a konsekwencje Prezydent by wyciągnął wtedy gdyby chlopaka ten bandyta zabił !!! A ten lekarz to był może od koni a nie ludzi.