Nierzadko zdarza się, że zostaniemy zaatakowani przez psa lub kota. Co wtedy robić? Pomoc pogryzionym udziela jedyna w Elblągu i regionie Poradnia Chorób Zakaźnych przy Szpitalu Miejskim.
Mało kto jednak wie, że kiedy staniemy się ofiarami ataku zwierząt, powinniśmy się tam niezwłocznie zgłosić. Żadnego pogryzienia nie powinniśmy jednak lekceważyć. Możemy bowiem zachorować na wściekliznę, a ta choroba jest nadal śmiertelna dla ludzi.
- Z reguły po pogryzieniu przez zwierzęta, trafiamy do poradni chirurgicznej. Tam wyśle nad lekarz pierwszego kontaktu - mówi doktor Elżbieta Hajer, ordynator oddziału chorób zakaźnych Szpitala Miejskiego w Elblągu. - Chirurg zaś skieruje pacjenta do naszej poradni. Taki jest wymóg prawny.
Lekarz w Poradni Chorób Zakaźnych zbada nas i przeprowadzi wywiad na temat okoliczności pogryzienia.
- Jeśli znamy właściciela psa, to możemy uniknąć dawki szczepień - mówi doktor Hajer. - Właściciel zwierzęcia musi jednak ze swoim pupilem odwiedzać weterynarza, bowiem czworonóg zostanie poddany kwarantannie, gdzie będzie obserwowany. Jeśli okaże się, że zwierzę jest zdrowie, to nie ma problemu.
Kłopoty zaczynają się, gdy pogryzie nas zwierzę, którego właściciela nie można ustalić. Wtedy pogryziony musi przejść serię szczepień przeciw wściekliźnie.
- To najczęstsze przypadki - mówi doktor Hajer. - Trafiają do nas osoby pogryzione przez psy i koty, których właścicieli nie można ustalić. Zdarzają się też pogryzienia przez lisy, nietoperze czy nawet wiewiórki. Nie zajmujemy się natomiast ukąszeniami przez owady.
Doktor Elżbieta Hajer radzi, aby w sytuacji pogryzienia zachować jednak zimną krew i próbować ustalić, czy pies lub kot ma właściciela. To może nas uchronić przed serią szczepień. Pogryzienia, nawet najmniejszego, nie należy lekceważyć i trzeba udać się do lekarza.
- Apelujemy do wszystkich właścicieli psów, aby wyprowadzać czworonogi na smyczy i w kagańcu - mówi doktor Hajer. - To uchroni wszystkich przed problemami.