Pies służbowy z przejścia granicznego w Gronowie cudem uniknął śmierci po tym, gdy jeden z przemytników, chcący utrudnić kontrolę celną, rozpylił w swoim samochodzie gaz paraliżujący. Labradora uratował lekarz weterynarii z Elbląga, poddając zwierzę intensywnej terapii lekami i zastrzykami.
- Całe zdarzenie wywołało duże poruszenie na przejściu – kolejny raz okazało się, że przemytnicy bez skrupułów sięgną po każdy, nawet najbardziej niegodny sposób w walce o swoje zyski – przyznaje Anna Hatała-Wanat, Rzecznik Prasowy Izby Celnej w Olsztynie.
Zatrucie psa miało miejsce w miniony piątek. Tego dnia na przejściu w Gronowie pojawił się Jerzy D., mieszkaniec Sztumu, wielokrotnie karany za przemyt. Człowiek ten znany jest celnikom także z agresywnego zachowania. Funkcjonariusze skierowali przemytnika do kontroli szczegółowej.
- Obecny na przejściu przewodnik z psem podszedł do auta, aby rozpocząć pracę – opowiada Anna Hatała-Wanat. - Pies po wejściu do samochodu zaczął się dziwnie poruszać, a po kilku sekundach był już całkowicie sparaliżowany. Labradora przewieziono natychmiast do w Elbląga a wynik analiz weterynaryjnych potwierdził, iż poddano psa silnym środkom chemicznym drażniącym układ nerwowy.
Wszelkie wątpliwości rozwiała analiza obrazu zarejestrowanego przez kamery znajdujące się na przejściu granicznym. Widać tam wyraźnie jak Jerzy D. tuż przed kontrolą rozpylił wewnątrz pojazdu gaz. - Cała sprawa wydaje się być tym bardziej godna potępienia, gdyż mężczyzna tym razem nie przewoził żadnej kontrabandy. Jechał więc w jednym celu - wyrządzenia fizycznej krzywdy czworonogowi – mówi Rzecznik Prasowy Izby Celnej w Olsztynie. - Obecnie sprawą zajmuje się policja, która prowadzi postępowanie karne przeciwko Jerzemu D. My z kolei wszczęliśmy postępowanie o utrudnianie kontroli celnej.
Nie jest to jednak pierwsze tego typu zdarzenie trzy lata temu w Bezledach celnik natrafił podczas kontroli na wnyki, które miały zranić go podczas sprawdzania bagażnika. Inny przemytnik natomiast owinął ukryte papierosy drutem kolczastym.
Fot. Milan
Ludzie potrafią być debilni, zwierze nie ma takich chorych pomysłow.