W ręce celników z Gronowa wpadli dwaj Rosjanie. Choć nie zgłosili niczego do odprawy, to w ich samochodzie znaleziono zabytki. Aby je wywieźć z Polski potrzebna była zgoda ministra kultury. Takiej Rosjanie nie mieli.
W nocy 30 kwietnia br., przez przejście w Gronowie chciało wyjechać z Polski do Rosji busem marki volkswagen dwóch Rosjan. Celnicy postanowili dokładniej sprawdzić część załadunkową pojazdu. W samochodzie znajdowało się szereg przedmiotów, które celnik od razu uznał za zabytki. Podróżni nie zgłosili przedmiotów do odprawy celnej.
- Zapytani przez funkcjonariusza o zezwolenia na wywóz przedmiotów odpowiedzieli, iż nie posiadają takich dokumentów oraz że kupili przedmioty na aukcji w Niemczech - mówi Anna Hatała-Wanat, rzecznik prasowy Izby Celnej w Olsztynie. - Należy pamiętać, iż wszystkie przedmioty starsze niż 55 lat nie mogą zostać wywiezione z Polski bez zezwolenia konserwatora zabytków.
W busie znajdowało się kilka ciekawych i cennych rzeczy. Celnicy znaleźli bowiem obrazy, zabytkowe rzeźbione sztalugi, parawany oraz porcelanę. W tej sytuacji celnicy z Gronowa postanowili wezwać konserwatorów zabytków, aby ci jednoznacznie stwierdzili czy zatrzymane przedmioty to zabytki. Specjaliści potwierdzili przypuszczenia funkcjonariuszy i orzekli, iż na wywóz zatrzymanych przedmiotów potrzebne jest zezwolenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Gronowscy celnicy sporządzili zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa łamania ustawy o ochronie zabytków i sprawę przekazali policji.