Pocztowcy na razie pracują

Na 5 maja br. zapowiadany był strajk generalny pracowników Poczty Polskiej. Listonosze jednak wyszli do pracy, a w urzędach pocztowych okienka były otwarte. Nie oznacza to jednak, że pocztowcy strajkować nie będą. Także elbląscy pracownicy Poczty Polskiej są gotowi na różne scenariusze.

- Możemy nadal pracować, ale również zacząć strajk - mówi jeden z elbląskich listonoszy. - Jeśli nie otrzymamy podwyżek pensji, nie przystąpimy do pracy.

Związkowcy pocztowi nadal negocjują z rządem i dyrektorem generalnym Poczty Polskiej. Jak mówi Regina Cysarz, przewodnicząca NSZZ Pracowników Poczty Polskiej pocztowcy nie wycofali się ze swoich postulatów. Za to rząd przedstawił im cztery warianty, rozciągnięte w czasie, wzrostu płac. Tymczasem pocztowcy zrzeszeni w NSZZ "Solidarność" ogłosili już nawet pogotowie strajkowe.

- Pod koniec kwietnia br. odbyliśmy szereg rozmów z przedstawicielami rządu - mówi Regina Cysarz. - Nadal trwają negocjacje z dyrektorem generalnym Poczty Polskiej na temat podwyżek pensji.

Związkowcy będą 8 maja br. rozmawiali z dyrektorem generalnym Poczty Polskiej. - Wtedy zapadną decyzje co dalszych działań naszych związków - mówi Regina Cysarz.

Pocztowcy w całej Polsce, także w Elblągu, domagają się podwyżki pensji o 700 zł. Czy jednak jeśli związkowcy z Poczty Polskiej nie dojdą do porozumienia z dyrekcją do końca kwietnia br., możemy się spodziewać sytuacji z 2006 r.? Wówczas pocztowcy również rozpoczęli akcję strajkową, która praktycznie sparaliżowała Polskę. Pocztowcy wywalczyli prawie 140 zł na etat, średnia płaca zaś wzrosła o 5 proc.

Mieszkańcy Elbląga z niepokojem słuchają doniesień o rozwoju sytuacji. Szczególnie ci, dla których normalne funkcjonowanie poczty jest niezbędne.

- Mam 73 lata. Nie mam konta. Emeryturę przynosi mi listonosz, a wszystkie opłaty robię na poczcie - mówi Regina Michalska. - Jeśli pocztowcy zaczną strajk, mogę zostać bez środków do życia i bez możliwości zrobienia niezbędnych opłat. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.