Nadal trwa protest pracowników Urzędu Skarbowego w Elblągu. Urzędnicy od poniedziałku noszą specjalne plakietki z informacją o proteście. Wykorzystują również 5 minutową przerwę, która przysługuje im po każdej godzinie pracy przy komputerze.
- Nadal trwa akcja protestacyjna. Jednak nie jest to na pewno strajk. Nam bowiem strajkować nie wolno - mówi Aneta Szyc, rzecznik prasowy Urzędu Skarbowego w Elblągu. - Nasza akcja nie ma żadnego wpływu na kolejki w urzędzie. Właśnie trwa okres rozliczeniowy. Dodatkowo przybyło ok. 6 tysięcy nowych podatników. To może powodować pewien zator.
Aneta Szyc dodaje, że jako jeden z nielicznych urzędów skarbowych, wprowadzane są dane z zeznań podatkowych od razu do systemu. To pozwala na wychwycenie ewentualnych błędów i przyspiesza zwrot podatku dla interesanta.
Związkowcy z urzędów skarbowych czekają na reakcję rządu i negocjacje. Jak mówi Janina Nejdrowska z NSZZ "Solidarność" w elbląskim Urzędzie Skarbowym, podwyżki pensji to nie jest główny postulat protestujących.
Urzędnicy protestują głównie z powodu niejasnego i niespójnego prawa podatkowego.
- Przepisy są uchwalane przez polityków, a skutkują negatywnie na zwykłych ludzi - mówi Nejdrowska. - Za niejasne przepisy podatkowe obrywa się później nam, urzędnikom. Musimy wysłuchiwać pretensji ludzi, zdarza się iż obrzucają nas obelgami.
Związkowcy domagają się także podwyżki w kwocie 245 zł brutto na jeden etat. Taką obietnicę złożył im poprzedni rząd.
Max