15 stycznia br. odbędzie się pierwsza rozprawa w sprawie śmiertelnego pobicia 24-letniego Pawła pod Bowling Clubem. Marcin P. i Jacek B. usłyszeli zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Natomiast Ormianin Varhuzan M. otrzymał zarzut zwykłego pobicia. Teraz o ich dalszym losie zdecyduje sąd.
Wiadomo, że było więcej osób uczestniczących w bójce. Jednak jak przyznaje prokurator Jolanta Rudzińska, wymiar sprawiedliwości jest bezradny. Świadkowie nie wnieśli niczego nowego do śledztwa.
- Musiałby nastąpić jakiś przełom, aby można było zatrzymać kolejne osoby zamieszane w tą sprawę - dodaje prokurator Rudzińska.
Takim tokiem sprawy zbulwersowany jest radny miejski Jerzy Wilk.
- Pod Bowling Clubem zginął jeden młody człowiek. Zapowiadano szybkie ujęcie sprawców - ochroniarzy w klubie - mówił radny Jerzy Wilk. - Policja miała szybko działać. Prezydent utworzył specjalną komisję ds. bezpieczeństwa w mieście. Tymczasem nic się nie dzieje.
Tymczasem prokuratura w Elblągu postawiła trzem zatrzymanym w tej sprawie zarzuty. Marcin P. i Jacek B. usłyszeli zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Natomiast Ormianin Varhuzan M. otrzymał zarzut zwykłego pobicia.
Przypomnijmy, że do tej pory w areszcie znalazło się tylko trzech podejrzanych w tej sprawie. Sami zgłosili się na policję.
Reszta domniemanych sprawców nadal przebywa na wolności. Jacek B. sam zgłosił się do elbląskiej komendy. W Prokuraturze Rejonowej mężczyzna składał wyjaśnienia. Zgodnie z art. 158§3kk grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Wcześniej Policja w Elblągu zatrzymała 21-letniego Ormianina Varhuzan M. Jako pierwszy na komendę zgłosił się 22-letni Marcin P.
W sprawę znalezienia sprawców pobicia zaangażował się również Prezydent Elbląga Henryk Słonina. Prezydent wyznaczył nagrodę w wysokości 5 tys. zł. Otrzyma ją osoba, która przyczyni się do zatrzymania podejrzanych osób.
Przypomnijmy, że pod koniec lipca br. dwójka chłopaków została napadnięta przez ochroniarzy w okolicach Bowling Clubu w Elblągu. Jak wspomina kolega zabitego Pawła, Marcin, kiedy wychodzili z klubu udając się w kierunku postoju taksówek, za nimi wybiegło około 15 osób. Dziewięciu z nich zaatakowało dwóch chłopaków. Marcin został lekko pobity, jednak Paweł nie miał tyle szczęścia. Ochroniarze brutalnie pobili chłopaka i z poważnymi obrażeniami porzucili pod budynkiem ZUS-u. Paweł znalazł się w szpitalu. Pomimo wysiłków lekarzy zmarł, nie odzyskawszy przytomności.
tych trzech to pewnie kase dostali żeby się zgłosili a prezydent cicho siedzi bo przecież kolesi nie wsadzi
DOZYWOCIE DLA GNOI !!!!!!!!!!!!!
UŚPIĆ S>>>>>>W
Do dołu z wapnem!