Szpital powiatowy w Braniewie boryka się z zadłużeniem na poziomie 21 mln. zł. Ponad 12 milionów to zobowiązania wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nie funkcjonuje już oddział chirurgiczny w szpitalu. Lekarze nie chcą dłużej pracować.
Za chwilę może się okazać, że placówka zostanie bez personelu. Ta sytuacja odbija się także na współpracy z firmami, które dostarczają posiłki i leki. Chcą wstrzymać świadczenie usług dla szpitala w Braniewie, ponieważ placówka zalega im z płatnościami. Szpital ma również zobowiązania finansowe wobec pracowników.
Starosta braniewski Leszek Dziąg zamierza przekształcić szpital w spółkę. Jednak nowy podmiot nie może być obciążony roszczeniami pracowników. Na to nie chce się zgodzić zatrudniony w szpitalu personel. Samorządowcy z Braniewa spotkali się w sprawie szpitala z marszałkiem województwa Jackiem Protasem.
Marszałek Jacek Protas nie ma gotowej recepty na ratowanie zadłużonego szpitala w Braniewie. W najbliższym czasie marszałek będzie chciał spotkać się w tej sprawie z minister zdrowia Ewą Kopacz i rozmawiać w ministerstwie finansów o pomocy dla braniewskiej placówki.
Szpitalowi chce pomóc również burmistrz Braniewa Henryk Mroziński.
- Już w lipcu br. złożyliśmy propozycję wykupu w ratach szpitala od Starostwa Powiatowego w Braniewie. Chcieliśmy spłacać wartość nabytego majątku w ratach przez 20 lat. Starosta jednak ten pomysł odrzucił - mówi burmistrz Henryk Mroziński.
Burmistrz Mroziński deklaruje, że miasto na pewno szpitalowi pomoże. Będą umorzenia zaległości podatkowych i odsetek.
Starostwo Powiatowe w Braniewie widzi jedyną możliwość ratowania szpitala. Na bazie placówki musi powstać spółka. Jednak nowy podmiot nie może być obciążony roszczeniami pracowniczymi. To oznacza, że personel musiałby dobrowolnie zrzec się części swoich zaległości finansowych.
Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Braniewskiego zapadła jednak decyzja aby nic na razie nie robić w sprawie szpitala. Pracownicy szpitala nie zrzekną się swoich należności. Do nowej spółki chcą przejść ze wszystkimi przysługującymi im świadczeniami, także tymi zaległymi.
- Na dzień dzisiejszy naszym pomysłem na ratowanie szpitala jest przekształcenie go w spółkę - mówi starosta. - Jednak musi tu być współpraca zatrudnionego personelu. Nie wyobrażam sobie bowiem, abyśmy dalej zadłużali powiat, a tak już się dzieje.
Szpital powiatowy w Pasłęku praktycznie pozostał bez oddziału rehabilitacji kardiologicznej. Przyczyną tego jest odejście ordynatora tego oddziału z częścią personelu do innego szpitala. Radni powiatowi zdecydowali o likwidacji tego oddziału w pasłęckim szpitalu. Kontrakt na rehabilitację kardiologiczną został przeniesiony do 110 Szpitala Wojskowego w Elblągu.
- Radni powiatowi zdecydowali o likwidacji oddziału - wyjaśnia Jerzy Przybylski, dyrektor szpitala w Pasłęku. - Nasze usługi przejął 110 Szpital Wojskowy w Elblągu. Pacjenci nie powinni odczuć większych zmian, ponieważ nie pochodzili tylko z Pasłęka.
Na pewno jednak pozostaje jeszcze do rozstrzygnięcia kwestia przyszłości pasłęckiego szpitala. Projekt połączenia z Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym w Elblągu upadł. Nie chce o tym myśleć ani marszałek województwa Jacek Protas, ani Elżbieta Gelert, dyrektor WSZ w Elblągu.
- My już też nie myślimy o fuzji z elbląskim szpitalem - przyznaje Jerzy Przybylski. - Z pewnością jednak jakieś decyzje będą musiały zapaść. Trzeba będzie powołać do życia spółkę.
Fot. Adam Wołosz / Szpital w Pasłęku