Były pokazy walk Wikingów oraz prezentacja dawnych rzemiosł. Uroczyste otwarcie chaty spotkało się z dużym zainteresowaniem elblążan. Przybyłych gości powitał inicjator całego przedsięwzięcia, znany archeolog oraz pracownik elbląskiego muzeum, Marek Jagodziński. To on w 1982 roku trafił na ślady historycznej osady Truso. Teraz stara się pokazać, jak wyglądało życie dawnych mieszkańców tych terenów. - Budynek na dziedzińcu powstał w półtora miesiąca - mówi Marek Jagodziński. - Mam nadzieję, że wkrótce będą się tu odbywały tzw. lekcje muzealne.
Chata powstała w ramach projektu Lagomar finansowanego ze środków unijnych.W projekcie uczestniczą kraje z Niemiec, Litwy i Polski. Dofinansowanie, które otrzymało elbląskie muzeum wyniosło 140 tys. euro. Jednak, jak zaznacza Marek Jagodziński, nie udało się całej puli wykorzystać. - Zanim otrzymamy dofinansowanie, musimy wydać własne pieniądze. A na aż tak wielkie inwestycje nie było nas stać - wyjaśnia. - W sumie wydaliśmy ok. 90 tys. euro. Wybudowanie chaty kosztowało 20 tys. euro.
Na tym jednak nie koniec. Już wkrótce na tzw. Wyspie Spichrzów, zostanie wybudowana mała osada. Odwiedzający będą mogli zobaczyć, jak w dawnych czasach żyli i pracowali Wikingowie. - Tego typu osady powstały już m.in. w Niemczech. Turyści bardzo chętnie je oglądają i kupują wytwarzane na miejscu pamiątki. Czemu więc i my nie moglibyśmy pójść w tym kierunku? - pyta Marek Jagodziński. W ramach osady powstałyby m.in. warsztaty złotnicze, szklarskie, bursztyniarskie i ciesielskie. Zatrudniane tam osoby wytwarzałyby pamiątki, kupowane następnie przez turystów. Kolejnym etapem rozwoju byłoby wybudowanie łodzi, która pokonywałaby historyczne trasy dawnych mieszkańców. - Można powiedzieć, że osada Truso jest ewenementem na skalę światową, a Elbląg jest europejską stolicą archeologii. Dlatego warto tu inwestować.
Jagodziński zaznacza, że bardzo liczy na pomoc ze strony organizacji pozarządowych. Takich, jak Stowarzyszenie Elbląg-Europa, w którym działa Wojciech Ławrynowicz. - Jestem zafascynowany kulturą Wikingów. Europa wraca do tej z X wieku, czyli Europy bez granic. Ta idea jest mi bliska - wyjaśnia Ławrynowicz. Wraz z przyjaciółmi, którzy również są zafascynowani kulturą Wikingów, noszą repliki pierścienia, który odnalazł Marek Jagodziński. - To jest bardzo limitowana edycja. Nigdzie nie można jej kupić - zaznacza.
Jak dodaje Marek Jagodziński, osadę na Wyspie Spichrzów pierwszy turysta będzie mógł odwiedzić za dwa lata.
Fot. Rafał Kadłubowski