25-letni elblążanin odpowie przed sądem za oszustwa ubezpieczeniowe. Mężczyzna powodował kolizję i wyłudzał pieniądze od firm. Funkcjonariusze udowodnili mu spowodowanie 11 kolizji, za które przywłaszczył ponad 20 tys. zł. Grozi mu kara do 8 lat wiezienia.
Funkcjonariusze do walki z przestępczością gospodarczą prowadzą sprawę 25-latka z Elbląga, który wyłudzał od firm ubezpieczeniowych pieniądze na naprawy samochodów. Mechanizm działania sprawcy w przypadku wszystkich zdarzeń był podobny. Oszust wyspecjalizował się w szukaniu tzw. okazji, czyli wyłudzenia jak najwyższego odszkodowania z OC upatrzonego wcześniej „sprawcy”. Wybierał zazwyczaj starszych kierowców, znajdował ruchliwe miejsce, w którym łatwo sprowokować stłuczkę. Przyspieszał bądź gwałtownie hamował i tym samym doprowadzał do kolizji. Trzy auta, którymi się poruszał były tak spreparowane, żeby szkody wyglądały na poważne, a w rzeczywistości uczestniczyły już w niejednym zderzeniu. Na miejscu były spisywane oświadczenia, a pieniądze wypłacane z OC „sprawcy”, który z kolei płacił więcej za kolejną polisę. Funkcjonariusze ustalili, że 25-latek z Elbląga działał głównie w ubiegłym roku. Doprowadził celowo do co najmniej 11 kolizji na terenie Elbląga i tym samym wyłudził ponad 20 tys. zł od firm ubezpieczeniowych. Poruszał się trzema samochodami - peugeot, renault oraz ford. Wcześniej był już notowany za podobne czyny. Grozi mu kara do 8 lat wiezienia. Przyznał się i nie krył, że z tego procederu uczynił sobie źródło dochodu. Policjanci nie wykluczają, że podobnych zdarzeń z jego udziałem mogło być więcej.
Policjanci apelują aby w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, co do winy przy spowodowaniu kolizji, nie załatwiać sprawy na własną rękę tylko wezwać patrol policji. Każdy spór może być również wyjaśniony w sądzie.
Jakub Sawicki,
KMP Elbląg
znałem takiego debila co się chwalił, że tak robił ale on był trochę starszy, więc to nie ten - ale co tutaj też się wiele dziwić, jak kiedyś jechałem "L"-ką i wyjechał mi typ, a ja go przytomnie ominąłem w ostatniej chwili - instruktorka jazdy do mnie, że ona by się nie cackała tylko w niego waliła...
Przez takich śmieci płacimy wyższe składki ubezpieczeniowe.
Ale to normalka ! Nawet ludzie, którzy nie zajmują się tym zawodowo potrafią kilka tysięcy przytulić przy niewielkiej stłuczce. Ubezpieczalnie mają beznadziejną kontrolę kosztów napraw i warsztatów je wykonujących. Często na naprawę trupa za 1500zł idzie kilka tysięcy zamiast decydować o szkodzie całkowitej i wypłacać im te grosze za ich złomy. Jak można na samochód wart 5.000zł, który ma uszkodzony zderzak, błotnik, maskę i przednią lampe, dawać 7.000zł na naprawy ?! A potem szybują składki i dziwią się, że całosć obrasta patologią szukającą łatwego zysku.
Decker - a jak można powiedzieć, że szkoda jest całkowita (czyli samochód na złom) jak ma uszkodzony zderzak? Pomyśl trochę, a jeśli części są tak drogie, to nie jest wina właściciela pojazdu tylko koncernów samochodowych, które biją na tym niezłą kase. Nie martw się też o ubezpieczalnie, bo one wyłudzają od nas największą kase.
tia wzywać policję....jak się komuś najedzie na tył to policja nie wnika czy hamował bo musiał czy hamował bo chciał doprowadzić do stłuczki. Powie, że kot biegł albo co innego i mało, że wyższa składka to jeszcze mandat w prezencie.
Za takie prowadzenie firmy dochodowej do rozbijania samochodów bez zezwolenia po winień być już dawno ukarany , a nie dopiero po 11 stłuczkach .