Wczoraj, 31 grudnia tuż przed północą doszło do pożaru balkonu w budynku przy ul. Wiejskiej. Przyczyną pożaru była petarda, która przypadkiem wpadła na balkon.
Na szczęście nie doszło do poważnych zniszczeń. Nikt też nie został ranny. Z opowieści sąsiadów wynika, że jedna z puszczanych pod blokiem petard wpadła na balkon i spowodowała pożar. W związku z tym, że w mieszkaniu nikogo nie było dwa wozy stażackie, które przyjechały na miejsce musiały użyć podnośnika.
Staży pożarnej szybko udało się opanować pożar, który nie przedostał się do mieszkania. Zniszczeniu uległy tylko rzeczy znajdujące się na balkonie.
Ludzie trzymaja rzeczy na balkownie jakby to byly jakies schowki.... a inni debile puszczaja przy blokach petardy....
kto zapłaci za akcję straży i straty , czyzby ci co puszczali petardy ?, czy jak zwykle my , społeczeństwo ?
do asd: Tak trzymam na balkonie bardzo niebezpieczne i łatwopalne rzeczy takie jak:śledzie w occie,sałatki, buraczki w słoiku,bigos i bardzo toksyczne klamerki do rozwieszania prania oraz hiper niebezpieczny gar do kiszenia ogórków. Zauważyłem ,że sąsiad trzyma strasznie toksyczne gumofilce na grzyby do lasu.
W mieszkaniu nikogo nie bylo , bo wszyscy lokatorzy z tego mieszkania w tym czasie byli pod blokiem i petardy puszczali. A co do tych toksycznych gumofilcow na balkonie sasiada ( mieszkasz na wiosce to ci to nie przeszkadza zapewne) ale faktem jest , smrod z tych gumiakow w cieply dzien to czuc nawet w centrum. Sprawa powinien zainteresować sie departament ochrony srodowiska ze o sanepidzie i greenpeace nie wspomnę.
do zuzia ponczoszanka: Masz rację,fetor z toksycznych kaloszy mi nie przeszkadza bo przywykłem już wcześniej do smrodu twoich pończoch.