30 minut tyle, mniej więcej czasu od chwili zgłoszenia zajęło policjantom zatrzymanie sprawcy kradzieży telefonu komórkowego. 20-letni Marcin P. trafił do policyjnego aresztu. Telefon, który ukradł wcześniej 15-letniej dziewczynie został odzyskany. Mężczyzna zdążył zastawić go w lombardzie a pozyskane pieniądze… przepić. Sprawcy może teraz grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Zdarzenie miało miejsce we wtorek około godziny 19.00. przy pl. Słowiańskim. 15-latkę, która wraz z koleżankami przebywała w tym miejscu zaczepił 20-letni Marcin P. Młody mężczyzna wdał się w rozmowę i poprosił jedną z dziewczyn o wysłanie smsa pod wskazany numer, tłumacząc, iż nie ma nic na koncie.
Dziewczyna wysłała wiadomość. W tym czasie 20-latek obejrzał dokładnie jaki telefon ma 15-latka. W pewnym momencie wyrwał dziewczynie aparat i zaczął uciekać. Gdy 15-latka wróciła do domu nie powiedziała nic o powyższym zdarzeniu. Brak nowego telefonu wyszedł na jaw dopiero drugiego dnia. Wtedy to babcia dziewczynki zdecydowała, iż trzeba jak najszybciej iść na policję i to zgłosić.
Po pół godzinie od zgłoszenia sprawcę zatrzymali policjanci kryminalni i osadzili w areszcie. Co więcej udało się również odzyskać skradziony telefon komórkowy. Sprawca tego samego dnia wraz ze swoim kolegą zastawił go w lombardzie, gdzie otrzymał 140 złotych. Jak powiedział policjantom pieniądze przeznaczył na alkohol. Teraz czeka go odpowiedzialność przed sądem. Za kradzież może mu grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Odpowiedzialności nie uniknie również kolega Marcina P., który pomógł w zbyciu kradzionej rzeczy.
mł. asp. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu