Obiekt, do którego włamywał się 30-letni Tomasz B. na pewien czas, stał się dla niego „więzieniem”. Mężczyzna został zauważony przez właścicieli przysklepowego magazynu. Był agresywny, próbował uciec, więc został tam zamknięty do czasu przyjazdu policji.
Była godzina 3 nad ranem, gdy dwójkę mieszkańców gminy Markusy obudził hałas dobiegający z przysklepowego magazynu. Postanowili oni sprawdzić co się tam dzieje. Gdy wyszli na zewnątrz, zauważyli wyłamaną cześć drzwi prowadzących do tego właśnie podręcznego magazynu.
- W jego wnętrzu był nieznany mężczyzna, który zaczął wymachiwać rękami i rzucać w ich kierunku znajdującymi się w pomieszczeniu butelkami. Na reakcję właścicieli nie trzeba było długo czekać. Zamknęli oni drzwi prowadzące do magazynu, w którym znajdował się włamywacz i zadzwonili po policję – informuje mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Gdy na miejsce przyjechał patrol prewencji i ponownie otworzono wyłamane wcześniej drzwi, agresja sprawcy skierowała się w stronę funkcjonariuszy. Mężczyzna został obezwładniony i w kajdankach wyprowadzony z pomieszczenia.
Włamywaczem okazał się być 31-letni Tomasz B. Mężczyzna w chwili zatrzymania miał 1,2 promila alkoholu w organizmie. Został zatrzymany w policyjnym areszcie. Teraz może odpowiedzieć za włamanie. Kodeks Karny przewiduje za ten czyn karę nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
niech smiec zgnije w wiezieniu
W sanatorium tylko leczą.