ZNP domaga się co najmniej 20 proc. podwyżek dla nauczycieli. Sytuacja finansowa nauczycieli i pracowników szkół jest coraz trudniejsza, przekonują związkowcy i apelują do premiera Morawieckiego o podjęcie rozmów. Jeśli do tego nie dojdzie, grożą protestem.
Związkowcy chcą powrotu do rozmów z rządem i Ministerstwem Edukacji i Nauki o podwyżkach dla nauczycieli. ZNP wystąpił do premiera o niezwłoczne podjęcie rozmów. Związkowcy zwrócili się również do prezydenta Andrzeja Dudy o wsparcie dialogu.
W związku z bardzo trudną sytuacją materialną nauczycieli i pracowników niebędących nauczycielami ZNP wystąpił do pana premiera Mateusza Morawieckiego o pilne, niezwłoczne podjęcie rozmów na temat wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o co najmniej 20 proc. Efektem polityki edukacyjnej rządu jest zjawisko masowego odchodzenia nauczycieli z zawodu. Brak rąk do pracy w zawodzie szacujemy na ponad 20 tys. osób
– powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz podczas konferencji prasowej w tym tygodniu.
Rozmowy między Ministerstwem Edukacji i Nauki a ZNP ostatni raz odbyły się 7 grudnia 2021 roku. Od tego czasu, jak przekonują związkowcy, resort edukacji nie chciał już podejmować kolejnych rozmów. Teraz domagają się dialogu z premierem. Związek grozi, że w przeciwnym razie dojdzie do ogólnopolskiego protestu. To mogłoby oznaczać, że tegoroczne wakacje będą trochę dłuższe, bo nauczyciele nie wrócą od września do szkół. Jak podkreśla środowisko, to ostateczność.
Sytuacja nauczycieli i pracowników szkół już jest bardzo trudna, a nic nie wskazuje na to, że galopująca inflacja zastopuje. Czy za obecne zarobki nauczyciele są w stanie się utrzymać? Rząd powinien zadać sobie to pytanie. Rządzący często podkreślają, jak to nauczyciele dobrze zarabiają. Odpowiadam, że owszem niektórzy zarabiają dużo, ale to ci, którzy pracują na 1,5 czy 2 etaty. Nie sztuką jest wykończyć się pracy, a nauczanie to ciężka i trudna praca. Nie tędy droga. Obecnie piłka jest po stronie rządu. Liczymy na podjęcie rozmów i konkretne kroki
- mówi Gerhard Przybylski, prezes Oddziału ZNP w Elblągu.
Czy nauczyciele myślą o proteście? - Nastroje wśród nauczycieli są minorowe. To środowisko nie ma powodów do zadowolenia. Związek jest gotowy na scenariusz pt. ogólnopolska akcja protestacyjna. To jednak ostateczność. ZNP chce dialogu - dodaje Gerhard Przybylski.
Dajcie im te podwyżki bo z biedy i głodu będą naszym dzieciom śniadania zjadac
Taką kasę przytulacie ze mogę się z Wami w każdej chwili zamieni - bez podwyżki.
Z nikim nie musisz się zamieniać. Etaty są i wystarczy że masz odpowiednie kwalifikacje i oczywiście starczy ci jałmużna - składaj podanie i pracuj a nie tu szczujesz
jeden etat nauczyciela to ile godzin dziennie ? i ile godzin tygodniowo ?
Etaty są wystarczy ukończyć odpowiednie studia i pracować te 18 godzin tygodniowo a na koniec czy początek miesiąca otrzymać jałmużnę od Państwa. Ciekawe, że tak wielu rodziców tak gada na nauczycieli a pierwsze co robią to traktują szkole jak przechowalnie ich dzieci. Nauczyciele odchodzą i będą odchodzić wtedy zastąpieni zostaną przez księża, leśników itp.
I bardzo dobrze, nie tylko edukacja dostaje po dupie przez ostatnie lata, cala administracja pobiera jałmużnę, wymagania mają coraz większe tylko płacą nędznie , do tego cięcia wynagrodzenia wg uznania szefa czy szefowej gdzie najmniej mają znaczenie praca tylko animozje, czy akurat trafiłes czy trafiłaś w gusta czy przekonania przełożonego! Rzygac się od tego juz chce! Na szczęście ludzie juz nie drżą i potrafią zawalczyc o siebie strajkiem czy w sądzie! Kto poza tym krytykuje nauczycieli? Nie mądrzy, wyksztalceni rodzice tylko ci inaczej inteligentni z przydeptanym ego i moze zasobniejszym porfelem 500 plus! Bo teraz w modzie ograniczenie ! Takie czasy! Dlatego nauczyciele , związki do roboty i nie odpuszczać, a jak nie ,to niech ci pseudomadrzy krytycy sami uczą swoje dzieci!
Cztery miesiace wakacji w roky i o podwyzki lapy wyciagaja...Wstydu nie maja!!!!
Niektórzy zarabiają dużo, bo pracują na 2 etaty. 2 etaty to 36 godzin… to ile wychodzi na godzinę ? Nie jeden zarabia mniej… Rozumiem, ze praca z dziećmi jest ciężka i uważam, ze owszem podwyżka nauczycielom się jak nabardziej należy, ale skoro niektórzy maja czas dodatkowe godziny w innych szkołach, to chyba aż tak dużo nie pracują w domu ?
pier.........ne nieroby!!!
No, jeśli Gerhard tak mówi , to wie co mówi. Podobnie mówił gdy popierał Wróblewskiego i też efekty "mówienia" są namacalne. Zastanawiające, że związkami zawodowymi w oświacie kierują ludzie młodzi, po 70-tce. zawód nauczyciela jest taki sam jak każdy inny i powinien być tak samo traktowany - umowa, płaca, rozwiązanie (wypowiedzenie) umowy. Nie ma obawy, że nauczycieli zabraknie - każdy stolarz , hydraulik z Ukrainy go zastąpi. dawno Gerhard dbający o los ucznia nie strajkował.