System Informacji Medycznej już obowiązuje, a wraz z nim w życie wszedł rejestr ciąż. Co to oznacza dla kobiet i dlaczego nowe przepisy wzbudzają aż tyle kontrowersji?
Rozporządzenie Ministra Zdrowia uprawniające personel medyczny do zbierania danych na temat naszego zdrowia i przekazywania ich do Systemu Informacji Medycznej właśnie zaczęło obowiązywać. Wśród informacji, które trafią do systemu, znajdą się również te dotyczące ciężarnych pacjentek, a także stosowania przez kobiety domacicznych wkładek antykoncepcyjnych. To budzi wiele zastrzeżeń. Przeciwnicy takiego rozwiązania obawiają się, że wrażliwe dane, mogą być różnie wykorzystywane.
Inwigilacja naszych ciał, to pierwsze nasuwa się na myśl. Partia rządząca przechodzi już samą siebie. Po "wizycie" w Sejmie 16 czerwca, gdy odbywało się pierwsze czytanie projektu ustawy Legalna Aborcja bez kompromisu, już wiedziałyśmy w Strajku Kobiet, że teraz w ekspresowym tempie będą ustanawiać przepisy mające zastraszyć kobiety, a także lekarzy. Rejestr ciąż wg PiS to inaczej donosicielstwo, że kobieta jest w ciąży i co się z tym wiąże możliwość obserwacji, co się z tym faktem dzieje. Chcą nam zabronić aborcji farmakologicznej, która jest najbezpieczniejszą formą aborcji niechcianej ciąży np. pochodzącej z gwałtu czy zagrażającej życiu kobiety. Rząd chce także trzymać "łapę" na kobietach wyjeżdżających za granicę, aby dokonać legalnej aborcji w cywilizowanym kraju, np. Holandii, także Belgia i Francja pomagają Polkom. Argentynki dały sobie radę z "przepchaniem" ustawy więc i my damy także radę przerwać to błędne koło w tej kwestii
- mówi przedstawicielka Elbląskiego Strajku Kobiet w rozmowie z info.elblag.
- Czy zastanawialiście się Państwo co będzie jeśli kobieta w waszym gronie zajdzie w ciążę. Chcianą, wyczekaną - dodaje elblążanka. - Ta ciąża zostanie zarejestrowana w NFZ i co będzie, jak tę ciążę poroni? Będziemy jak w Ekwadorze skazane, bo rząd będzie uważał, że była to umyślna aborcja. Zastanówcie się przede wszystkim wyborcy PiSu i Konfederacji.
Resort zdrowia wielokrotnie już podkreślał, że nowe przepisy mają jedynie umożliwić wymianę informacji medycznych wyłącznie między podmiotami wykonującymi działalność leczniczą i tylko w zakresie danych konkretnych pacjentów.
Doszło do tworzenia pewnych mitów, chociaż uważam, że są one tworzone w ramach pewnej intencji politycznej. My mówimy o traktowaniu ciąży jak o zdarzeniu medycznym, tak jak każde inne, np. choroba
- mówił minister zdrowia Adam Niedzielski pytany pod koniec czerwca o tę sprawę w Polsat News.
To jednak nie uspokoiło sceptyków. Federacja Na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przekonuje, że "mimo iż Ministerstwo jako uzasadnienie podaje chęć ułatwienia pracy lekarzy, to w dzisiejszej Polsce każda zmiana dotycząca zdrowia reprodukcyjnego, zwłaszcza związana z gromadzeniem wrażliwych danych, spotyka się z podejrzeniami o złe intencje". - I nie ma się czemu dziwić. Kobiety w Polsce jako normę znają niestety moralizowanie i wtrącanie się lekarzy w życie prywatne pacjentek, o całkowitym ignorowaniu ich obaw i potrzeb nie wspominając – komentuje Krystyna Kacpura, Prezeska Zarządu Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA.
Jak pokazuje polska codzienność, środowisko medyczne, prokuratura czy urzędnicy mają tendencję do utrudniania życia Polkom i stawiania przed nimi kolejnych barier. „Rejestr ciąż” może być ku temu kolejną pokusą. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której lekarz podczas wizyty, widząc pacjentkę, która nie jest już w ciąży, a według cyfrowego rejestru była np. 3 tygodnie temu, zacznie zadawać pytania „co stało się z ciążą?”. Jedno jest jednak pewne – bez względu na odpowiedź, lekarz ani ktokolwiek inny nie może wyciągnąć wobec takiej kobiety żadnych konsekwencji prawnych. W sprawie tzw. rejestru ciąż warto więc zachować spokój, nie rezygnując z czujności. Sama świadomość, że prowadzenie takiego rejestru nie może prowadzić do „poszukiwania zaginionej ciąży” ani żadnych konsekwencji prawnych wobec kobiety, może być ochroną, gdyby w gabinecie ginekologicznym padło nagle niewygodne pytanie
- dodaje Federacja.
Rejestr ciąż oraz rejestr zastosowanych przez Polki wkładek antykoncepcyjnych domacicznych wzbudził również zaniepokojenie Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka. Skierował on do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego pismo z prośbą o wyjaśnienie w tej sprawie.
Wątpliwości natury konstytucyjnej budzi rozszerzenie katalogu przetwarzanych danych o informację o wyrobie medycznym zaimplantowanym u usługobiorcy. Jest nią np. wewnątrzmaciczna wkładka antykoncepcyjna na życzenie, co reguluje rozporządzenie Ministra Zdrowia z 6 listopada 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. O ile można uznać, że przetwarzanie danych dotyczących ciąży u usługobiorcy - z zastrzeżeniem, że może się to mieścić w katalogu wyłączeń z art. 31 ust. 3 Konstytucji z uwagi na zdrowie kobiety w ciąży - to poważne wątpliwości budzi konieczność przetwarzania przez władze danych dotyczących antykoncepcji stosowanej przez usługobiorcę. W ocenie RPO nie jest to niezbędne w demokratycznym państwie prawnym
- czytamy w liście do MZ.
Na pismo Rzecznik Praw Obywatelskich odpowiedział wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski (pełną odpowiedź resortu zdrowia znajdziemy TUTAJ). Jak podkreśla, głównym celem nałożenia na usługodawców obowiązku raportowania do SIM danych zdarzenia medycznego było stworzenie narzędzia umożliwiającego pozyskanie przez nich istotnych i kompleksowych informacji o stanie zdrowia pacjenta. Należy bowiem podkreślić, iż możliwość dotarcia przez usługodawców do danych zdarzenia medycznego, zatem do danych o stanie zdrowia pacjenta, udzielonych mu świadczeniach zdrowotnych, zleconych procedurach medycznych czy postawionych rozpoznaniach nie tylko wpływa na skuteczność leczenia, ale także podnosi jakość procesów leczniczo-diagnostycznych. Co istotne informacja o ciąży jest jednym z elementów Patient Summary będącego podsumowaniem informacji o pacjencie, historii i stanie zdrowia.
Dane gromadzone w SIM nie służą żadnym instytucjom do analizy stanu zdrowia konkretnego pacjenta czy grupy pacjentów, a zbieranie ich ma na celu wyłącznie wymianę informacji pomiędzy pracownikami medycznymi, podejmującymi leczenie konkretnego pacjenta
- dodaje wiceminister zdrowia.
Co na temat rejestru ciąż sądzą Czytelnicy info.elblag.pl? To sposób na ułatwienie pracy lekarzom, czy też próba "inwigilacji" kobiet? Piszcie w komentarzach.
I bardzo dobrze. Ja bym jeszcze wytatuował kod seryjny pod pępkiem na płodnej samicy. Idziesz do lekarza tylko zczytają kod kreskowy i wszystko wiedzą o stanie zdrowia i ciąży. Czy to nie praktycznie? Przecież tu nie ma nic o inwigilacji i ograniczaniu wolności. Nic absolutnie. Dodatkowo gdyby tylko jakiś podskórny nadajnik GPS był wczepiany to pomoc medyczna mogła by działać jeszcze wydajniej dla takiej osoby. Czego wy nie rozumienie?
Moja córka nie może mieszkać w tym kraju. Studia skończy i jak najdalej w stronę cywilizacji.
witamy w ciemnogrodzie!!!!
Wiesiek reprezentant elbląskiej inteligencji...
każda ustawa wprowadzana przez pis ma drugie dno i podszyta jest złymi intencjami.mistrzowie kłamstwa i manipulacji.
Od dzisiaj kazde bzyknięcie ma byc zarej8estrowane i pokazane na fb , takie czasy , ze lubimy sie chwalić jak zyjemy, z kim zyjemy , co jemy i jakie swiatowe zycie prowadzimy więc i mozemy pokazywać swoją intymność więc nie rozumiem w czym problem
Kobiety są winne,Kto głosował na PIS lub olał Wybory,CIERPIEĆ.
Wasze Matki,Babki głosowały na PIS + Dudę,podziękować im.
Jeżeli rejestr wprowadza PiS to nie można mieć do tego jakiegokolwiek zaufania. Swoją drogą to kolejny powód zmniejszonej dzietności Polaków. Polska przy obecnej władzy to nie jest przyjazny kraj dla kobiet.
Proponuję prezerwatywy na receptę i rejestr mężczyzn kto ile kupuje, a wgląd do tego rejestru dla małżonek, a wyborcom Pis życzę więcej rozumu i rozsądku przy kolejnym oddaniu głosu, bo ich cróki, wnuczki poniosą konsekwecję chwilowej radości z trzynastki,