Rehabilitacja wraca. Pacjenci muszą się uzbroić w cierpliwość, kolejki na zabiegi szybko nie zmaleją

W samym Elblągu setki osób czeka na zabiegi rehabilitacyjne. Od poniedziałku (4 maja), po blisko dwóch miesiącach, decyzją rządu ich wykonywanie zostało wznowione. Mimo to kolejka oczekujących szybko się nie zmniejszy. Pacjenci muszą się uzbroić w cierpliwość, przyznają dyrektorzy elbląskich centrów rehabilitacji. 

Osoby chore i cierpiące na dolegliwości bólowe od 4 maja znów będą mogły korzystać z rehabilitacji leczniczej, zdecydował rząd w ramach drugiego etapu łagodzenia obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa. To dobra wiadomość również dla wielu elblążan, którzy przez blisko dwa miesiące byli odcięci od rehabilitacji. Większość placówek wykonujących takie zabiegi jednak jeszcze nie wznowiła działalności. Obecnie trwają ostatnie przygotowania. Tworzone są nowe plany zabiegów, umawiani pacjenci. Jednostki te będą funkcjonowały z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, na co muszą się przygotować i odpowiednio zaopatrzyć.

Uruchomienie centrum zaplanowaliśmy na poniedziałek, 11 maja. W tej chwili przygotowujemy się do tego. Potrzebujemy czasu na to, aby zadbać o bezpieczeństwo personelu i pacjentów, w momencie, kiedy ta rehabilitacja ruszy. Musimy zamontować specjalne szyby, zorganizować sprzęt ochronny. Rehabilitacja będzie oczywiście prowadzona z zachowaniem obostrzeń. Zadbamy o to, aby pacjenci zachowywali odstęp między sobą, z tego powodu na pewno o połowę zredukowane zostaną grupy ćwiczebne

- mówi Ryszard Werchowski, dyrektor Centrum Rehabilitacji w Elblągu. 

Pracę będziemy rozpoczynać etapami. Musimy mieć czas na przygotowanie się funkcjonowania w nowych warunkach, zastosowania się do wszystkich zaleceń Głównego Inspektora Sanitarnego. Proste to nie jest. Z planów zabiegów poczynionych przed epidemią w tej chwili nic nie zostało. Musimy więc przygotować nowy plan, "rozrzedzić" pacjentów, którzy będą przebywali na terenie ośrodka, zweryfikować ich. Pierwsze osoby planujemy przyjąć we wtorek, 5 maja, ale to w zakresie fizjoterapii ambulatoryjnej. Ośrodek dzienny rehabilitacji będziemy uruchamiać później, mamy nadzieję, że już w przyszłym tygodniu. Chciałabym trochę uspokoić pacjentów, którzy już teraz nas szturmują, to my będziemy się kontaktować z nimi w sprawie rehabilitacji. Jednak liczba osób, które będziemy przyjmowali na jeden cykl rehabilitacji - w naszym ośrodku trwał on dotychczas dwa tygodnie - będzie mniejsza niż, w normalnych warunkach pracy. Pacjenci muszą się więc uzbroić w cierpliwość

- wyjaśnia Joanna Drewnowska, dyrektor Ośrodka rehabilitacyjno-terapeutycznego dla dzieci i młodzieży w Elblągu. 

Dyrektorzy przyznają, że zadanie, które stoi przed nimi, nie jest łatwe, a problemy napotykają nawet na etapie zaopatrzenia placówki w środki ochrony osobistej. Ośrodek rehabilitacyjny dla dzieci i młodzieży apeluje wręcz o pomoc w tej kwestii.

- Zakupiliśmy odpowiednią ilość przyłbic, maseczek, ale rękawiczki jednorazowe medyczne są w tej chwili towarem deficytowym. Jeśli ktoś mógłby nas wesprzeć w tej materii, bardzo by nas to cieszyło. Wdzięczni będziemy za każde opakowanie, a nawet dodatkowa para rękawiczek - mówi Joanna Drewnowska.

Dwumiesięczna przerwa w funkcjonowaniu ośrodków i gabinetów rehabilitacyjnych sprawiła, że niemałe dotychczas kolejki na zabiegi, jeszcze się wydłużyły. Wszystko wskazuje na to, że szybko nie zmaleją. 

Wszystkie zabiegi będą wykonywane z dwu, trzymiesięcznym przesunięciem. W normalnych warunkach, w ciągu tych dwóch minionych miesięcy, z rehabilitacji u nas skorzystałoby ok. 500 osób. W związku z tym, że ośrodek był zamknięty, osoby te nadal czekają na zabiegi. Pacjentów mieliśmy poumawianych na terminy do końca lipca, a do tego dochodzą te osoby, które teraz dostaną skierowania. Długo jeszcze nie wróci to na właściwe tory. Tym bardziej że obecnie będziemy przyjmowali maksymalnie 60 proc. tych pacjentów, których do tej pory przyjmowaliśmy w tym samym czasie

- przyznaje dyrektor ośrodka rehabilitacji dla dzieci i młodzieży. 

- Na zabiegi oczekuje dużo osób. Postaramy się przyjąć jak największą ilość pacjentów, przestrzegając oczywiście zasad bezpieczeństwa. Przed epidemią przez nasze centrum przewijało się ok. 200 osób dziennie. Teraz tak nie będzie. Chcielibyśmy, żeby to szło jak najsprawniej, ale wiadomo, że w związku z tymi obostrzeniami rehabilitacja będzie przebiegała wolniej. Pacjenci rzeczywiście muszą się uzbroić w cierpliwość - dodaje Ryszard Werchowski.