Zdalne nauczanie zostało wydłużone o kolejne dwa tygodnie. Tymczasem rodzice coraz częściej zadają sobie pytanie, czy dzieci w ogóle wrócą do szkół w tym roku. - Martwię się. Pracuję, nie mam możliwości spędzać z moimi córkami dużo czasu nad lekcjami. Obawiam się, że to się odbije na ich ocenach i świadectwach - przyznaje Czytelniczka info.elblag.pl, mama 9 i 12-latki. Ministerstwo edukacji decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjęło, ale i takiego scenariusza nie wyklucza.
Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej, w związku z zapobieganiem COVID- 19, do 26 kwietnia przedłużona została przerwa w nauczaniu stacjonarnym w szkołach. W tym czasie szkołach i placówkach oświatowych nauka jest realizowana na odległość.
- Po raz kolejny przedłużamy okres zawieszenia szkół i przedszkoli. Zdajemy sobie sprawę, mówię przede wszystkim do maturzystów, ósmoklasistów, że macie ogromny stres, nie wiecie, kiedy egzamin się odbędzie, nie wiecie jak się do niego przygotowywać. My też się przygotowujemy, stąd wyraźnie mówimy, że ze względów zdrowotnych przekładamy termin egzaminu na inny czas. Z dużym wyprzedzenie, co najmniej 3-tygodniowym, miesięcznym poinformujemy, kiedy ten nowy termin egzaminu się odbedzie - skomentował wprowadzenie nowych przepisów minister Piontkowski.
Mimo wydłużonego okresu zamknięcia szkół nie i przesunięcia egzaminów: maturalnego i ósmoklasisty, nie zmienia się kalendarz roku szkolnego. To oznacza, że tegoroczni maturzyści zakończą naukę 24 kwietnia. To oznacza, że młodzież czeka zdalne zakończenie roku, wystawianie świadectw i świadectwa elektroniczne. Wielu rodziców zastanawia się jednak, czy pozostali uczniowie, w ogóle wrócą do szkół jeszcze w tym roku.
Myślę, że dzieci nie wrócą do szkół w tym roku. Obawiam się, jak to wpłynie na ich świadectwa. Nie wyobrażam sobie, żeby na podstawie tej tzw. zdalnej edukacji oceniać dzieci. To będzie bardzo niesprawiedliwe. Nie wszyscy rodzice mają możliwość pomocy dzieciom w zrozumieniu nowego materiału, niektórzy przecież nadal pracują. W przypadku np. dwójki dzieci to już jest problem. Widzę to po swojej sytuacji. Dziewczyny część lekcji rozumieją, są w stanie zrobić same, ale z niektórymi przedmiotami mają problem. Często więc siedzimy wieczorami. Lekcje online problemu nie rozwiązują, to raczej fikcja niż rzeczywiste nauczanie
- przekonuje pani Klaudia, elblążanka, mama 9 i 12-latki.
Widać, że szkoły, nauczyciele się starają, ale nie czarujmy się zdalne nauczanie wprowadzenie na szybko, to pozór tego, że nauka nadal trwa. W rodzinach, gdzie rodzice pracują, jest więcej dzieci, a dodatkowo nie każde z nich ma dostęp do komputera, może to prowadzić do większych lub mniejszych problemów. Nie byłoby sprawiedliwe, gdyby sytuacja domowa, miała odbić się na świadectwach uczniów, szczególnie tych, którzy w tym roku kończą czy to szkołę średnią, czy podstawówkę
- dodaje Monika Wieczorek, mieszkanka Elbląga.
MEN konkretnych informacji na temat tego, czy dzieci wrócą jeszcze w tym roku do szkół, nie podaje. Wszystko wskazuje jednak na to, że i taki scenariusz jest dopuszczany.
Obserwujemy rozwój epidemii i będziemy kierować się wskazaniami ministra zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego. Dzisiaj nikt nie wie, kiedy epidemia się zakończy. Dlatego nie chcemy przesądzać, kiedy uczniowie wrócą do tradycyjnej formy nauki. Chcemy reagować na bieżąco, dostosowywać się do sytuacji epidemiologicznej. Dotychczasowe ograniczenia, między innymi związane z zajęciami w szkołach, przynoszą jednak pewne efekty. W porównaniu z innymi krajami europejskimi liczba zachorowań w Polsce jest zdecydowanie mniejsza. Jeżeli będzie to potrzebne dla bezpieczeństwa i zdrowia uczniów i nauczycieli, rodziców i rodzin to te obostrzenia utrzymamy
- mówił w rozmowie z Fakt24 szef resortu edukacji.
Nie wrócą dzieci do szkoly.niech zyja i będą zdrowe .
mówi ... " W porównaniu z innymi krajami europejskimi liczba zachorowań w Polsce jest zdecydowanie mniejsza" ... ale przemilcza że najmniej jest wykonywanych badań. I co i takiemu można ufać?
Akurat ja mam dziecko w LO, ale ta młodzież, która jest w technikach czy szkołach branżowych musi jeszcze nauczyć się zawodu. Jeśli to dłużej potrwa to współczuję :-(
Bezprzesady nie wroca to nie wroca ludzie nie róbcie z tego afery nawet jak im ocena spadnie lepiej 2 niz choroba lub smierc
Wcale nie robia tak najmniej testow sa kraje gdzie robia po 1000 dziennie a tych co maja slabe objawy trzymaja w domu na paracetamolu bez testu ktory by potwierdzil chorobe... i tak robia sie statystyki ...
A ja uważam że zdrowie ważniejsze, w szkołach jest duże skupisko a my jesteśmy w trakcie pandemi i niech przyjdzie jakieś dziecko chore to zaraz pozaraża inne i co wtedy cała szkoła odrazu zamknięta ale co najgorsze to ile dziecko będzie musiało się wycierpieć ja wiem że jest ciężko sama mam czwórkę dzieci i sama muszę wszystko ogarnąć ale dla mnie zdrowie dzieci najważniejsze
Moje nie wróci. Znając podejście rodziców zaraz jakiś geniusz wykopie chorego smarkacza- kaszel katar gorączka i cała klasa i szkoła leży. Nie ma takiej opcji.
A ja uważam ze nauczyciele nic nie robią zadają tylko zadania do wykonania a powinni uczyć zdalnie przed świetami ferie Ok świętach wolne powinni mieć obniżone pensje !!!!!!!!
Oczywiście nauka jest ważna, ale zdrowie jest ważniejsze, do kogo później będziemy mieć pretensje jak nasze dziecko zachoruje . W szkole duże skupisko osób , później komunikacja miejska. Jeszcze raz NASZE I DZIECKA ZDROWIE WAŻNIEJSZE. Musimy wierzyć, że wszystko będzie dobrze, że nasze życie jeszcze będzie piękne.
Święta racja nauczyciele to najbardziej roszczeniowa grupa zawodowa zawsze mało mało dla nich kasy, ale wakacji dużo starsza ze będą odchodzić z zawodu a niech odchodzą tylko ciekawe gdzie pójdą napewno nie tam gdzie trzeba ciężko pracować minimum 8 godzin dziennie albo i więcej i tylko 26 dni wolnego , ponieważ teraz nie pracują powinni mieć obniżone pensje