Koronawirus, to nie jedyne schorzenie, które może spotkać każdego z nas. „Zwykła” grypa jest również groźna i wymaga diagnozy oraz prawidłowego leczenia. Kiedy boli głowa, gardło i mięśnie, z nosa kapie i temperatura rośnie, zazwyczaj idziemy do lekarza pierwszego kontaktu. Czy dzisiaj to takie proste i oczywiste?
Przychodnie wyglądają jak twierdze. Zdezorientowani pacjenci ustawiają się przed nimi zachowując "bezpieczną" odległość. Sytuacja się zmienia, gdy do drzwi podchodzi pielęgniarka. Maska na twarzy, w ruchach i słowach łatwo wyczuć zdenerwowanie. Wszyscy zbliżają się, by dowiedzieć się co, kiedy i gdzie mogą uzyskać.
Proszę odejść. Jeżeli ktoś jest zarejestrowany, proszę czekać na wezwanie
– mówi pielęgniarka.
Pacjenci czekają, ale komentują sytuację.
Po grubo ponad stu wybraniach numeru przychodni, w końcu udało mi się dodzwonić do rejestracji. Powiedziałam co mnie niepokoi, zapytałam o telefoniczną konsultację z lekarzem. Rejestratorka zapytała czy mam gorączkę. Mówię zgodnie z prawdą, że nie mam, to rejestruje mnie na wizytę w przychodni. Przyjechałam, i muszę stać na zewnątrz. Na twarz założyłam maseczkę i wzięłam jednorazowe rękawiczki, ale widzę, że tylko ja
– mówi pani Iwona (l. 57), która próbowała wejść do przychodni.
Ja do lekarza. Jestem zarejestrowana
– mówi postawna kobieta, kaszląc przy tym, i wchodzi do przychodni. Od środka podbiegają trzy pielęgniarki z maseczkami na twarzach, termometrem i gotowością powstrzymania pacjentów przed wejściem do środka.
Pani Iwona wchodzi za kaszlącą.
Też jestem zarejestrowana. Za 2 minuty mam wyznaczoną wizytę
– mówi.
Pielęgniarka na odległość sprawdza czy nie ma podwyższonej temperatury. Zbliża się na niebezpieczną odległość, bo nie rozumie co mówi pacjentka. Maseczka skutecznie tłumi słowa. W końcu pozwala jej iść do lekarza.
W poczekalni było kilka osób. Wszystkie stroniły od siebie. Nikt nie miał jednak żadnego zabezpieczenia. Czułam się trochę jak dziwak ze swoją maseczką. Pani doktor, też była zamaskowana, co pozwoliło mi poczuć się lepiej. Krótka rozmowa, badanie i zalecenie obserwacji stanu zdrowia, dużej ilości snu, zażywania witaminy C, picia soków, wzięcia paracetamolu… Albo nie. Podobno paracetamol może maskować objawy koronawirusa
– opowiada swoje wrażenia pani Iwona.
Pacjenci przed przychodnią spisują numery telefonów wywieszone na szybach, czytają informacje i w przestrzeń wypowiadają pytania, na które nikt im nie odpowiada.
Miałam mieć dzisiaj badanie. Nie wiem co mam robić
– mówi zdezorientowana pani Janina (l.72)
Ja przyszedłem na badania wstępne. Za tydzień mam rozpocząć pracę. Bez badań pracodawca nie może mnie zatrudnić
– dodaje zdenerwowany pan Sylwester (l.48).
Spróbowaliśmy uzyskać odpowiedzi na pytania pacjentów sprzed przychodni . W Szpitalu Wojewódzkim, w którym wykonywanych jest większość badań, uzyskaliśmy informację, że zaplanowane wcześniej badania, na które pacjenci czekali nawet kilka miesięcy, nie będą realizowane w wyznaczonych terminach.
W związku z panującą sytuacją wszystkie badania i zabiegi, które nie są związane z ratowaniem życia, zostają odwołane. O 14:00 zostało wprowadzone takie rozporządzenie. Telefonicznie informujemy pacjentów i zapisujemy ich na listę. Powiadomimy kiedy badania się odbędzie, jak już to wszystko się skończy
– mówi pracownik szpitala.
To samo słyszymy w przychodni świadczącej usługi w ramach medycyny pracy.
W tym tygodniu nie robimy badań okresowych. Może pod koniec miesiąca znowu będziemy je robili, ale proszę dzwonić za dwa tygodnie
– słyszymy w przychodni na 1000-lecia. Inne przychodnie również wywiesiły informację o nierealizowaniu tej usługi.
Na koniec rozmowy pielęgniarka życzy zdrowia. Nigdy te życzenia nie były aż tak szczere i pożądane, a zdrowie innych nie miało tak dużego przełożenia na zdrowie i życie nas wszystkich.
Dzwonić do lekarza? Kpina... Dzwonilem do lekarza rodzinnego w poniedziałek 17 razy! Efekt.. Zerowy. Albo telefon jest wyłączony albo słuchawka odlozona w sposób by pacjenci nie mogli się dodzwonić. Mielem umówiona wizytę tydzień przed na kontrolę po ostrej infekcji, wciąż jestem chory.. Jak mam się dodzwonić i choćby przedłużyć zwolnienie lekarskie żeby nie iść do pracy i nie zarazac innych ludzi?
Pacjent jest na drugim powtarzam drugim miejscu
Dzwoniłam do mojej przychodni na Bażyńskiego cały poniedziałek i dzisiaj od rana, bo chcę powtórki leków. Nikt nie odbiera, żadnej informacji na stronie. Ten brak organizacji mnie poraża. Tak trudno w dobie internetu zamieścić precyzyjną informację. Minister Zdrowia apeluje, by nie wychodzić z domów, a już w szczególności do miejsc potencjalnego zagrożenia, wiec chcę się zastosować. I co?
Powiem tylko jedno postawa co niektorych pielegniarek w przychodniach to najdelikatniej mowiac skandal
Ale nie wszędzie . Są placówki gdzie jest to w miarę zorganizowane . Oczywiście problemów jest cała masa . Bo co to znaczy , że np. lekarze medycyny pracy nie przyjmują . To znaczy , że ludzie nie mogą podejmować pracy , a inni nie mogą przejść badań kontrolnych i też nie mogą pracować .
Dokladnie zarejstrowac sie do Lekarza pierwsze go kontaktu to graniczy z cudem. A jak juz sie dodzwonisz to okazuje sie ze I tak nikt cie nie przyjmie. Odsylaja po porade telefoniczna a dzwoniac na ten podany numer tez nikt nieodbiera. Takze no jesli tak to dziala no to super super. Nasza sluzba zdrowia jest tak zacofana ze szok. Najlepiej to niechorowac wogule
Z obawy przed koronawirusem lekarze przestali leczyć pacjentów chorych na inne choroby. Więcej ludzi umrze w wyniku odmowy leczenia innych chorób niż w wyniku zakażenia covid 19. Nawet dzieciom stawiają diagnozę przez telefon, bez zbadania dziecka. Dramat.
kto teraz zachoruje to ma pecha w przychodniach panika.balagan nikt nic nie wie a zarejestrowac sie do lekarza graniczy z cudem o odbiorze telefonow przez rejestratorki nie wspomne cala tzw. sluzba zdrowia jest tylko teoretyczna
Ludzie trochę cierpliwości Parę słów z wnętrza przychodni. Jestem lekarzem POZ- na moim biurku mam 3 telefony- jeden z rejestracji, 1 świeżo kupiony służbowy do teleporad oraz mój własny. Często dzwonią 3 równocześnie, czasem wszystkie milczą. Jeśli ktoś dzwoni - najpierw odbieram ten z rejestracji, żeby szybciej zwolnić linię, potem służbowy, a prywatny na końcu, tylko sprawdzam, czy nie dzwoni rodzina z czymś ważnym, ale oni starają się wysyłać SMS, żeby mnie nie rozpraszac. Co któregoś pacjenta zapraszam na konkretną godzinę zwykle co 15 min, bo musze odebrac telefon, udzielić porady. Szczerze mówiąc mam olbrzymi opór przed L4 na telefon, całe życie lekarskie mi tego zakazywano A teraz wolno.... Do domu wracam psychicznie zmęczona. Wszystkich porad lekarskich w poniedziałek - było ok 450, wczoraj prawie 300. Nie oddzwaniam do pacjentów, bo nie wyświetla mi się kto dzwonił. Proszę o cierpliwość, my też jesteśmy ludżmi. Uruchomiliśmy 3 telefony do rejestracji 1 oddzielny do powtórzeń leków. Pozdrawiam
Ludzie trochę cierpliwości Parę słów z wnętrza przychodni. Jestem lekarzem POZ- na moim biurku mam 3 telefony- jeden z rejestracji, 1 świeżo kupiony służbowy do teleporad oraz mój własny. Często dzwonią 3 równocześnie, czasem wszystkie milczą. Jeśli ktoś dzwoni - najpierw odbieram ten z rejestracji, żeby szybciej zwolnić linię, potem służbowy, a prywatny na końcu, tylko sprawdzam, czy nie dzwoni rodzina z czymś ważnym, ale oni starają się wysyłać SMS, żeby mnie nie rozpraszac. Co któregoś pacjenta zapraszam na konkretną godzinę zwykle co 15 min, bo musze odebrac telefon, udzielić porady. Szczerze mówiąc mam olbrzymi opór przed L4 na telefon, całe życie lekarskie mi tego zakazywano A teraz wolno.... Do domu wracam psychicznie zmęczona. Wszystkich porad lekarskich w poniedziałek - było ok 450, wczoraj prawie 300. Nie oddzwaniam do pacjentów, bo nie wyświetla mi się kto dzwonił. Proszę o cierpliwość, my też jesteśmy ludżmi. Uruchomiliśmy 3 telefony do rejestracji 1 oddzielny do powtórzeń leków. Pozdrawiam