Koronawirus, oprócz lęku o zdrowie sprawił, że z własnej woli, bądź z braku innej alternatywy, więcej czasu spędzamy w domu. Z bliskimi. Teoretycznie to fantastycznie, a jak jest w rzeczywistości? Rodzice i dziadkowie dzisiejszej młodzieży mają już doświadczenie, młodsze pokolenie dopiero będzie się uczyć. Mowa o „przymusowym” spędzaniem czasu z … rodziną. Wbrew pozorom to nie takie łatwe.
Oszaleję z tym moim „starym”. On większość czasu spędza w pracy albo w garażu. Teraz, żeby się nie narażać, bo jest w grupie ryzyka, wolny czas spędza w domu i szczerze mówiąc drażni mnie to. Plącze się po domu, albo siedzi prze telewizorem. Niby nie powinno mi to przeszkadzać, ale rozbija mi to codzienną rutynę
– wyznaje pani Alicja (l.63).
Brzmi znajomo? Ręka do góry (czytaj: komentarz pod artykułem), komu zmiana trybu życia uwiera, dzieci doprowadzają do szału, a współmałżonek drażni, wręcz przeszkadza.
Dlaczego intensywność kontaktów z najbliższymi, wyprowadza nas z równowagi? Dlaczego nagle bliscy okazują się nie tak bliscy jakby się to mogło wydawać?
Skutków przesytu rodziną doświadczamy w okresie świątecznym, gdy stres towarzyszący przygotowaniom znajduje upust przy świątecznym stole. Ale to nie jedyny powód napięć w rodzinie. Nagle okazuje się, że brakuje nam cierpliwości do komentarzy wujka, dobrych rad babci, mało śmiesznych żartów kuzyna, a i mąż naraził się brakiem zaangażowania w przygotowania rodzinnej uczty, a żona tyle gderała podczas tych przegotowań, że odebrała całą radość świętowania.
Przed nami kolejna próba dla wielu rodzin – przymusowa kwarantanna, jaką objęci zostajemy wszyscy przez brak możliwości swobodnego przebywania w dowolnie wybranym miejscu. Jak ograniczenie wolności wpływa na elblążan?
Na razie tego nie czuję. Chodzę do pracy, robię zakupy, ale rzeczywiście mniej spotykam się ze znajomymi. Z jednej strony nie ma dokąd z nimi wyjść, z drugiej coraz więcej osób woli zachować dystans. Pozostanie życie w sieci
– mówi pan Rafał (l.30).
Jestem przerażona nie tylko tym wirusem, ale też tym, że muszę siedzieć w domu z dziećmi. Do tej pory odprowadzałam je do przedszkola, sama szłam do pracy i tylko po południu musiałam zorganizować im zajęcia. Od trzech dni jestem z nimi 24 godziny na dobę i już brakuje mi pomysłów co z nimi robić, powoli też puszczają mi nerwy, bo dzieciaki zamknięte w domu są nieznośne. W przedszkolu miały zdecydowanie więcej bodźców, zorganizowany czas, a i zdążyły zatęsknić za rodzicami
– wyznaje 28 –letnia pani Ewelina.
Dla mnie to nie nowina. Pamiętam jak był ogłaszany dwudziesty stopień zasilania. To był czas bez prądu, ale bliżej rodziny. Rodzice zapalali świece w jednym pokoju, wszyscy w nim się gromadziliśmy, a tata opowiadał wtedy zdarzenia ze swojego dzieciństwa i młodości. Uwielbiałam ten czas spędzany razem, bo na co dzień rodzice pracowali, a po pracy robili to co i dzisiejsi rodzice – zakupy, gotowanie, sprzątanie i odpoczynek. My, jako dzieci, nie mieliśmy tylu możliwości urozmaicania czasu co dzisiejsze dzieci. W telewizji był jeden program dziennie dla dzieci, dla młodzieży jeszcze mniej. W domu mogliśmy czytać, grać w planszówki, rozmawiać, nudzić się albo marzyć. Paradoksalnie ten dwudziesty stopień zasilania scalał rodzinę
– wspomina pani Irena (l.59).
Jak śpiewali Starsi Panowie „rodzina nie cieszy, nie cieszy gdy jest, lecz kiedy jej ni ma, samotnyś jak pies”. Warto o tym pamiętać, gdy dłuższy niż zwykle czas spędzany z rodziną zacznie nam doskwierać.
Jejku nie okłamujmy się niektórym będzie ciężko ze sobą wytrzymać przez tak długi czas !!! A tak propos rynku, czy targowisko będzie zamknięte czy otwarte ? Pod aptekami tłumy staruszków się tłoczą ... my siedzimy w domach a oni niczego się nie boja
Ilustracją do artykułu niech będzie otrzymany przed chwilą zapis rodzinnych relacji w trudnym koronawirusowym czasie: " Już drugi dzień spędzam w domu z rodziną. Zaczynamy się zaprzyjaźniać. Okazuje się, że syn w tym roku zdaje maturę; córka w ubiegłym roku wyszła za mąż, a żona zrobiła habilitację.......... Fajni są." Elblążanie!!! Polacy!!!!! Trzymajmy się razem i pomagajmy sobie.
Haha, Pani Alicja chyba dokonała złego wyboru w życiu :D