Dziś, 11 lipca, obchodzimy 76. rocznicę zbrodni wołyńskiej. O godz. 12.00 przy Pomniku Państwa Podziemnego na skwerze Rotmistrza Witolda Pileckiego odbyły się uroczyste obchody tej rocznicy.
Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej obchodzony jest co roku 11 lipca. Dzień ten poświęcony jest pamięci ofiar rzezi wołyńskiej. 11 i 12 lipca 1943 roku Ukraińska Powstańcza Armia dokonała ataku na polskich mieszkańców około 150 miejscowości. Zbrodnie na Polakach dokonane były z niebywałym okrucieństwem.
W wyniku akcja UPA polegającej na mordowaniu i wypędzaniu Polaków z ich domów zginęło około 100 tys. Polaków.
Podczas dzisiejszych obchodów przez Orkiestrę Wojskową odegrany został hymn państwowy Rzeczypospolitej Polskiej, odbył się również uroczysty apel pamięci i salwa honorowa. Udział w uroczystości wzięli elblążanie oraz przedstawiciele władz samorządowych i wojewódzkich, oraz członkowie Stowarzyszenia im. gen. bryg. Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego, którzy złożyli wieńce i kwiaty pod pomnikiem znajdującym się na skwerze Rotmistrza Pileckiego.
O godzinie 18:00 w katedrze Św. Mikołaja w Elblągu zostanie odprawiona Msza Święta w intencji ofiar Wołynia, którą odprawi jego eminencja, biskup elbląski Jacek Jezierski.
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z obchodów 76. rocznicy zbrodni wołyńskiej.
Wtorek, 26.11.2024, Imieniny: Konrad, Leonard, Sylwester
Nie masz konta?
Zarejestruj się »
Taka pamięć, to tyle co my potomni jesteśmy w stanie im , Wołyniakom, Dawać codziennie. Nie wojna była najgorsza ale zdjęty przez nią kaganiec milionów zbrodniarzy. Najgorsi byli ci których wojna postawiła po jednej stronie - tzw. partyzanci, sąsiedzi, znajomi. Wróg w mundurze był znany i wiadomo było czego można się spodziewać. Podłość sąsiada, rodziny, przerosła wyobrażenia o "możliwościach" zbrodniarzy. Pamięć o kobietach, dzieciach, starcach mordowanych przez "swoich" w latach 1939-52. Jeśli my zapomnimy o nich, niech Bóg zapomni o nas.
A Miron Sycz o ukraińskim pochodzeniu, negator Wołynia i wielki obrońca UPA, nadal jednym z prominentnych polityków PO w woj. w-m i Elblągu. Czy może mi to ktoś logicznie wytłumaczyć dlaczego taka osoba nadal legalnie jest w polityce? https://kresy.pl/wydarzenia/miron-sycz-negacjonista-wolynski-wychowany-w-nienawisci-do-polakow-ponownie-kandydatem-po-do-sejmu/
a co to za zbiórka ?- charytytywna czy co ? W szkole nic mię o tym nie uczono. może znowu coś od RYDZYKA , na to to się nie łapię
Jeżeli ktoś z "redakcji" wrzuci niemądry temat patriotyzmu elblążan, to niech najpierw w całym roku obleci wszystkie skwerki i krzyże w dniach "upamiętnienia". Tłumy wczorajszego upamiętnienia potwierdzają fakt, że ludność Elbląga, to w 95% ziomkowie Sycza. Oni też obchodzą tą rocznicę ale inaczej. Masowy udział władz miasta, "radnych", społeczeństwa uzasadnia namolne pytanie NJ o patriotyzm i próbę uzasadnienia jego istnienia. Te minusy pod komentarzami pozytywnymi dla ofiar Wołynia dobitnie świadczą w jakim regionie żyjemy i kto jest sąsiadem gotowym do bezinteresownego pozbawienia drugiego sąsiada ziemskich problemów . Okazja czyni Wołyń. Lepiej być ludobójczo zamordowanym i zapomnianym niż błagać z zaświatów o pamięć. W okolicznościach wczorajszej rocznicy nie dziwi stan miasta.
Polacy chwalą się, że w naszej historii nie było prześladowań narodowościowych i religijnych co było powodem zazdrości zachodnich mocarstw. Szczególnie akcentuje się brak wojen religijnych. Co prawda Zygmunt Krasiński twierdził, że był to efekt tego, że w Polsce nie było po żadnej ze stron gorliwych wyznawców różnych religii gotowych walczyć za nie. Jednak jakoś zapominamy, że jedyną nacją, którą zwalczaliśmy byli dzisiejsi Ukraińcy. Wojny polsko - kozackie na trwałe weszły w pamięć obu nacji i to skutkowało i nadal skutkuje wzajemną nienawiścią. Oba narody nie przebierały w środkach niszczenia. Stąd dziś widać te animozje narodowe. Trudno jednoznacznie obwiniać którąkolwiek ze stron konfliktu, bo każda z nich ma swoje grzechy. A jako wyjątkowo okrutne zachowanie należy ocenić pacyfikację ludu ukraińskiego dokonanego w 1658 roku przez hetmana Stefana Czarnieckiego naszego bohatera narodowego uwiecznionego w hymnie narodowym. To na jego rozkaz wydobyto wtedy z grobu zwłoki, też bohatera narodowego Ukrainy, hetmana Bohdana Chmielnickiego, a następnie ciągnięto je po ziemi uwiązane do koni. Po tym haniebnym czynie Czarniecki kazał je spalić, a prochy zmarłego rozrzucić "na wszystkie strony świata" tak, aby pamięć o nim nie przetrwała.
~Ku przestrodze ... - nie mąć pamięci ludobójstwa na Wołyniu kradzieżą jabłka przez Adama. tym ofiarom należy się zwykła ludzka pamięć. Politykę i polityków osądzajmy w innym czasie, mamy na to 364 dni w roku. 170 tysięcy kobiet , dzieci, starców zamordowanych przez przyjaznych na co dzień sąsiadów zasługuje na pamięć i nie może być relatywizowana. Bestialsko ich zamordowano tylko za to że byli Lachami lub Lachom pomagali. Podobnie jak ludność białoruska i ukraińska w latach 1943-47 z rąk "wyklętych". .