Jeszcze kilka lat temu dzieci, których rodzice nie szczepili w Elblągu i okolicach był kilka. Obecnie sanepid zarejestrował już 200 takich maluchów. - Propaganda antyszczepionkowa prowadzi do krzywdy, która dotyka dziecko. Niestety konsekwencja jest nieuchronna. W tym wypadku nie ma pytania: czy? Tylko: kiedy? - ostrzega Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego sanepidu.
Stosunkowo młody ruch antyszczepionkowy zbiera pierwsze żniwa. Pojawiły się rysy na wypracowanym przez lata systemie szczepień ochronnych, który bronił społeczeństwo przed chorobami, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu je dziesiątkowały.
O tym, jak ważne są szczepienia, mówił Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu, przy okazji spotkania z dziennikarzami z okazji 100-lecia służb sanitarnych w Polsce i 61-lecia funkcjonowania ich na terenie województwa warmińsko-mazurskiego.
Pokolenia obecne nie znają dramatów, tragedii, które wyeliminowaliśmy dzięki systemowi szczepień obowiązkowych, w związku z tym wydaje się, że te szczepienia są niepotrzebne, a tak naprawdę my tylko kontrolujemy sytuację. Tylko jedna choroba - ospa prawdziwa została wykorzeniona. Owszem WHO ma program eliminacji odry, różyczki czy polio. Jednak ten system, z chwilą, kiedy pojawiło się zjawisko ruchu antyszczepieniowego, zaczął się chwiać. Obawiam się, że się cofniemy
- przekonywał.
W pierwszych dziesięcioleciach działalności służb sanitarnych najważniejszym problemem były choroby zakaźne. Zarówno po pierwszej, jak i po drugiej wojnie światowej zachorowalność na malarie, gruźlicę, czerwonkę, dur brzuszny, odrę czy polio była bardzo duża, w wielu przypadkach kończyła się śmiercią. Dopiero w późniejszych latach, dzięki wprowadzeniu szczepień obowiązkowych, udało się to zjawisko ograniczyć.
W latach 70. wprowadzono szczepienia przeciw odrze. Do tego czasu, w Polsce, praktycznie co rok wybuchały epidemie odry, ilość zachorowań przekraczała ponad 100 tys. Mniej więcej co pięć lat, dochodziło do epidemii wyrównawczej, wtedy liczba zachorowań przekraczała grubo ponad 200 tys. Dzięki szczepieniom to się zmieniło. Jeszcze kilka lat temu, na terenie Polski, odnotowywaliśmy rocznie liczbę zachorowań nieprzekraczającą 100. To się jednak zmieniło. W tym półroczu mamy już ponad tysiąc zachorowań, a przewidujemy, że do końca roku może być ich 3,4 tysiące
- mówi Marek Jarosz.
To zjawisko można wiązać ze zdobywającym coraz większą popularność ruchem antyszczepionkowym. - Zwiększa się populacja dzieci niezaszczepionych, jednocześnie wrócił do naszego środowiska wirus odry, nieuchronne jest to, że wcześniej czy później sytuacją zacznie być zbliżona do tego, co mieliśmy w latach 60.,70. Znów doczekamy się epidemii. Taką mamy sytuację obecnie - dodaje.
Zdaniem Marka Jarosza nie ma wątpliwości, ze szczepienia są konieczne i ratują wiele ludzkich żyć. Takim przykładem mogą być pneumokoki. Jeszcze do niedawna jeszcze stanowiły poważny problem, tragiczny w skutkach, bo liczba powikłań i zgonów wśród małych dzieci była przerażająca. Po wprowadzeniu w 2017 roku obowiązkowych szczepień te problemy zaczęły znikać.
Jak podkreśla dyrektor, szczepienia obowiązkowe to największy sukces w stuletniej historii służb sanitarnych. Niestety wszystko wskazuje na to, że przekonywanie społeczeństwa do szczepień, to znów jedno z poważniejszych zadań sanepidu.
Inspekcja sanitarna, która dotrwała do czasów współczesnych realizowała wiele zadań. W potocznym pojęciu to, co robimy, ograniczane jest do kontroli sklepów, barów, restauracji. Gdyby tylko przeczytać ustawę o Państwowej Inspekcji Sanitarnej i wymienić zadania, które tam są określone, jawi się obraz instytucji, która towarzyszy człowiekowi od momentu, jeszcze przed jego narodzinami, do nawet wielu lat po jego śmierci. Wykonujemy wiele zadań. Państwowa Inspekcja Sanitarna, choć nie jest widoczna działa cały czas. Jesteśmy razem z naszymi obywatelami, choć oni tego nie czują, ale tak ma właśnie być
- dodaje szef elbląskiego sanepidu.
Propaganda zdrowo ograniczonych!
Po pierwsze PAŃSTWO nie bierze odpowiedzialności za Nieprzewidywane Odczyny Poszczepienne ( NOP-y) a skoro przymusza i uchyla się od odpowiedzialności to działa nie w interesie pacjentów a w interesie koncernów farmaceutycznych co jest totalnym wynaturzeniem istoty Państwa. Po drugie szczepionki stosowane w Polsce to nie te same szczepionki co na zachodzie Europy - stosowane w Polsce zawierają aluminium . Po czwarte na zachodzie szczepionki są dobrowolne. i po czwarte rodzice w przypadku wystąpienia powikłań zostaję pozostawieni sami sobie z kalekim dzieckiem - a koncerny zarabiają miliardy. Ot i wszystko w temacie co nie oznacza że szczepionki są niepotrzebne, trzeba tylko elementarnej przyzwoitość wobec rzadki ale występujących powikłań. A w Polsce nie ma nawet rejestru.
Rembelski wystartuj gościu w jakiś wyborach i nie popisuj się dziurawą jak ser szwajcarski erudycją
~Stefan Rembelski...straszne aluminium w szczepionkach,przejrzyj składy wszystkich specyfików,które używasz lub pochłaniasz codziennie,to będziesz wiedział,że ten wodorotlenek glinu czy fosforan glinu nie jest taki straszny,jak go malują...a mówienie,że w Polsce są inne szczepionki niż na zachodzie???tak samo pewnie jak proszek z Niemiec i coca-cola z USA ,innymi słowy nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz najmniejszego pojęcia.