Nie można pozwolić, aby jej nie naprawić. Szlak czerwony coraz bardziej ulega zniszczeniu. Fakt, że drepczemy tam, biegamy i chodzimy na spacery, mimo zakazu, ale gdzie mamy to robić - pyta jedna z internautek na znanym portalu społecznościowym. Obawy elblążanki wydają się słuszne, bo wszystko wskazuje na to, że częściowo zniszczona podczas ubiegłorocznej powodzi, trasa w Bażantarni, w najbliższym czasie, ma niewielkie szanse na remont.
Na 14 milionów złotych miasto oceniło naprawę strat spowodowanych przez powódź we wrześniu ubiegłego roku. Najwięcej, bo prawie 8,5 mln zł (768 tys. zł na budowę zniszczonych kładek, 7,6 mln zł na naprawę drogi i umocnienie skarp na zniszczonych odcinkach) będzie wymagała naprawa czerwonego szlaku, biegnącego wzdłuż Srebrnego Potoku. To jedna z częściej uczęszczanych tras Bażantarni. Niestety został częściowo zniszczony. Ścieżka w niektórych miejscach osunęła się do wody, zdewastowany został. Od tego czasu minęło niemal pół roku, a sytuacja w tym miejscu nadal wygląda tak samo. Dostępu na szlak nadal broni ustawiony po powodzi zakaz wstępu.
Pomóc w odtworzeniu szlaku miał wojewoda warmińsko-mazurski, do którego miasto w październiku ubiegłego roku zwróciło się o dofinansowanie w wysokości 11 mln zł na naprawę zniszczeń. Na odpowiedź w tej sprawie miasto nadal się nie doczekało. Wszystko jednak wskazuje na to, że ta będzie inna od spodziewanej. Wniosek Elbląga o pieniądze z rezerwy celowej budżetu państwa na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych rozpatrzono pozytywnie, ale tylko w części. Wojewoda jest skłony przekazać miasto ponad 1,5 mln zł prace naprawcze między innymi w placówkach oświatowych - Bażantarni na tej liście nie ma. Czy rzeczywiście miasto otrzyma tak niską w stosunku do potrzeb kwotę? Dowiemy się dopiero za jakiś czas.
W tej chwili czekamy jeszcze na decyzję Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji [to minister decyduje o ostatecznej wysokości kwot, które trafią do poszkodowanych w wyniku klęsk samorządów - przyp. red.] - informuje Bożena Ulewicz, rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego.
Elblążanie jednak już teraz obawiają się, że ich ulubione miejsce, jeszcze długo nie zostanie przywrócone do stanu sprzed powodzi.
Nie można pozwolić, aby jej nie naprawić. Miasto mówi, że nie ma szans na naprawę, bo pieniędzy nie ma, a szlak czerwony coraz bardziej ulega zniszczeniu. Fakt, że drepczemy tam, biegamy i chodzimy na spacery, mimo zakazu, ale gdzie mamy to robić? Najłatwiej postawić zakaz i powiedzieć że kasy brak, a miasto jak mi się zdaje, powinno dbać o swoich mieszkańców
- denerwuje się jednak z internautek na znanym portalu społecznościowym.
Smutno byłoby, gdyby szlak pozostał w takim stanie. Bażantarnia to jedno z ulubionych miejsc elblążan, a nie mamy ich w końcu aż tak dużo
- mówi pani Joanna, po Bażantarni często spaceruje z kijkami.
O to, jaki pomysł na przywrócenie do użytku trasy wzdłuż Srebrnego Potoku ma miasto, zapytaliśmy rzeczniczkę prezydenta. Do tematu jeszcze wrócimy.
Siedzą w tym Nadleśnictwie i pie...dzą w stołki.Poprzydzielali sobie kaskę i mają wszystkich w kaka....Po tej beszczelnej akcji wycinkowej w Białowierzy powinno im się dobrać do dupska wszystkim. Dogonić to towarzystwo pilnujace tylko własnych interesów
A czy Lasy Państwowe /czyt. Nadleśnictwo/ nie mają nic do tego ? Drogę z latarniami do swojej siedziby odpacykowali to może i na czerwony szlak by trochę dorzucili?
Poważnie 14mln złotych za odbudowę kilku kawałków ziemi i zrobienie mostu ??? Jestem pewien, że wielu ludzi poszłoby do odbudowy "charytatywnie" bo ja na pewno bym poszedł, a chyba nie jestem jedynym pracowitym człowiekiem w tym mieście i nie tylko ja codziennie chodziłem/jeździłem na rowerze po Bażantarni. Potrzebny byłby tylko projekt/pomysł na odbudowę + materiał, ktoś kto się zna nadzorujący pracę i można to zrobić za max 1-2miliony. Kto to chce się nakraść, że 14mln za takie coś ? Serio ?
jedno jest pewne :wroblewski do odwolania. burdel w miescie i po za miastem
ale na wywalanie kasy na jakieś biuro w Brukseli to mają od 14 lat.!!!! Beknąć też powinien wielki strażak emeryt Świniarski, siedzi i ***zi w stołek i poczekajmy aż znów przyjdzie jakaś ulewa.!
Lasy Państwowe nie mają nic do tego bo teren jest w gestii Zarządu Zieleni Miejskiej, czytaj miasta. Najważniejsze urzędnicy zrobili, postawili zakaz wstępu, znaczy się jak ktoś wlezie i się połamie na krzywym szlaku - rączki czyste. Tym samym wyłączając szlak czerwony zabrano największy elbląski obiekt sportowy. Kurde, przecież tam biegało pół miasta. Poza tym przez rozebranie jednej kładki zaburzono ciągłość następnych dwóch szlaków: niebieskiego i żółtego. Większa część turystycznych tras elbląskich - nieczynna. Od pół roku. A wszyscy rządcy mają to równo pod ogonem. Bardzo dobry temat na kampanię wyborczą, moim zdaniem, remontując jeden mostek i 200m oberwanej skarpy uszczęśliwi się pół aktywnego ruchowo elektoratu: biegaczy, chodziarzy, rowerzystów, kijkarzy, spacerowiczów.
~ Wymienić wszystkich i ~ minus Lasy Państwowe nie mają nic do tego bo to nie ich teren tylko Zieleni Miejskiej i teraz pytanie dlaczego Lasy Państwowe mają się do czegoś dorzucać skoro same ciężko pracują na to wszystko co mają i nikt im w tym nie pomaga ? Bardziej bym się zajął naszymi włodarzami miasta i im zajrzeć do kieszeni a nie instytucji, która sama się utrzymuje i do tego płaci haracze do skarbu państwa.
Przykład skuteczności Witolda Wróblewskiego i jego ekipy. Przy ich rządach nawet kopalnie diamentów byłyby oficjalnie deficytowe.
witold wrobleski nie radzi sobie ze sciezkami w lesie a co dopiero z drogami w miescie wstyd i hańba dla tego clzowieka i jego pryncypalow oraz tych jego wasali czyt jurka wcisly i eli gelert
Pół miasta tam biegalo, naprawdę? . A według mnie było tam więcej amatorów piwka lub wódki niż chętnych kulturalnego spędzania czasu. Zanim powódź zniszczyła ten teren to wcześniej zdewastowali go nasi kochani mieszkańcy, którzy uznali, że im wszystko wolno. I to jest przyczyną tak wysokiej wyceny szkód.