Od tragicznej śmierci z rąk podopiecznego Aleksandry Gabrysiak niebawem minie 25 lat. Doktor Ola, bo tak nazywali ja elblążanie, za życia niosła pomoc tym, od których większość się odwraca, narkomanom, alkoholikom i więźniom. - Dzisiaj nadal może stanowić wzór dla tych, który chcą nieść pomoc, dla innych jej postawa może być wyrzutem sumienia - mówi ks. Wojciech Skibicki, rzecznik prasowy diecezji elbląskiej.
Dziś, 4 lutego, o godz. 13.00 w katedrze św. Mikołaja, Ksiądz Biskup Elbląski Jacek Jezierski odprawi mszę św. z okazji 25 rocznicy śmierci doktor Aleksandry Gabrysiak.
6 lutego 1993 roku doktor Ola oraz jej 19-letnia adoptowana córka Maria, zostały brutalnie zamordowane we własnym mieszkaniu. Mordercą okazał się 19-letni wówczas Zbigniew B. jeden z jej podopiecznych, który wyszedł z więzienia na przepustkę. Ta tragiczna śmierć wstrząsnęła nie tylko elblążanami.
Aleksandra Gabrysiak po studiach w Akademii Medycznej w Gdańsku pracowała w Tczewie i Elblągu. Dała się poznać jako ofiarny lekarz i opiekun chorych, mimo tego, że sama była dotknięta kalectwem. Swój zawód traktowała jak powołanie, a jej działania wybiegały daleko poza przyjęte normy. Po przenosinach do Elbląga, w 1975 roku, oddała się służbie chorym, uzależnionym od nałogów, samotnym matkom, więźniom i potrzebującym. Doktor Ola ratowała życie nienarodzonym, samobójców, pomagała odnajdywać sens życia byłym więźniom.
Życiem swoim zaświadczyła o wielkim powołaniu lekarskim. Jest i będzie wielkim, pięknym i głęboko humanitarnym wezwaniem: pochylenia się nad chorym, cierpiącym, słabym
- pisała prof. Grażyna Świątecka w książce poświęconej dr Aleksandrze Gabrysiak.
Tragicznie zmarła lekarka swoją życiową postawą nadal jest przykładem dla wielu ludzi. Jej imię nosi hospicjum elbląskie, a Okręgowa Izba Lekarska corocznie przyznaje nagrodę jej imienia. Nadal trwają przygotowania do procesu beatyfikacyjnego, w więc wyniesienia dr Oli na ołtarze kościoła katolickiego.
Życie doktor Oli może być przykładem. Wszelkie działania, które mają w sobie podłoże altruizmu, poświęcenia dla innych zawsze będą pociągające dla tych, który chcą czynić dobro. Dla innych mogą być wyrzutem sumienia. Pytanie, jak pomagać i komu pomagać zawsze będą pytaniami otwartymi, ale warto patrzeć na to, że każdy, kto niesie pomoc, znajduje swoich naśladowców. Dobrze dzieła zawsze znajdą swoich kontynuatorów, wśród tych, którzy chcą czynić dobro
- mówi ks. Skibicki.
Hej DYREKCJA dlaczego nie ma mojego wpisu i innych na tej stronie ????