Dokładnie sześćdziesiąt lat temu Halina (82 lata) i Ignacy (85 lat) powiedzieli sobie "tak", związując się ze sobą na dobre i złe. Dzisiaj z okazji diamentowych godów odnowili przysięgę i podziękowali sobie za wspólnie spędzone lata.
Ślub cywilny Halina i Ignacy Gołotowie wzięli w sylwestrową noc 1956 roku. Kościelny, ten ważniejszy zdaniem pana Ignacego, 22 kwietnia 1957 roku w niewielkim, podwarszawskim kościółku. Dzisiaj w Ratuszu Staromiejskim świętowali jubileusz tego wydarzenia. W 60. rocznicę zaślubin ponownie złożyli sobie przysięgę małżeńską. Diamentowe gody były też okazją do podziękowania za wspólne życie. Ich recepta na udane małżeństwo? Jest niezwykle prosta, ale jak widać też skuteczna.
Zgadzamy się ze sobą i kochamy się. Po prostu.
- krótko i rzeczowo wyjaśnia pani Halina.
Jak to mówią i anieli nieraz się posprzeczają. U nas też bywało różnie. Zawsze jednak u nas dochodziło do zgody
- dodaje pan Ignacy.
Podczas jubileuszowej uroczystości małżonkom towarzyszyła rodzina, która również nie ukrywała wzruszenia.
Jestem dumny z rodziców. Wszystko, co dobre im zawdzięczamy. Nasze wychowanie to jakimi jesteśmy ludźmi to też zasługa tego, co się działo w domu
- przekonuje Andrzej Gołota, syn jubilatów.
Halina i Ignacy pochodzą z województwa mazowieckiego. Pan Ignacy urodził się w Bagienicach Szlacheckich, jako siódmy syn. Faktowi temu zawdzięcza imię - przed wojną bowiem, każdy siódmy chłopak w rodzinie, w ramach polityki prorodzinnej prezydent II RP Ignacy Mościcki był ojcem chrzestnym każdego nowo narodzonego siódmego chłopca w rodzinie. Żona pana Halina pochodzi z niedalekiej wioski, tam też pan Ignacy ją poznał.
Mąż mojej siostry pochodził z miejscowości, w której mieszkała moja żona. To było 30 kilometrów od moich rodzinnych Bagienic Szlacheckich. Jeździłem do siostry w odwiedziny i tam się spotkaliśmy. Puściliśmy na siebie oczka, spojrzenia się skrzyżowały i tak to się zaczęło. Po wojnie pracowałem w delegacji w Gdańsku, obiecali mi, że gdybym był żonaty, to będę mógł się starać o mieszkanie. Więc wzięliśmy ślub cywilny. Przyjechałem, ciesząc się, że może dostaniemy mieszkanie, a okazało się, że niestety, bo musiałbym być tu zameldowany. Dziewczyna mi już została. Poszliśmy do kościoła złożyć drugą przysięgę, tę poważniejszą, bo dla mnie w kościele to zawsze jest poważniejsza. Nie żałuję
- wspomina z uśmiechem pan Ignacy.
Młodzi małżonkowie zamieszkali w Elblągu, gdzie żyją do dzisiaj.
Tata pracował, jako ślusarz, w Elbląskiej Fabryce Urządzeń Okrętowych. Mama zajmowała się domem, wychowywała nas, później pracowała jako woźna w Szkole Podstawowej nr 9. Spokojne, udane życie
- mówi Andrzej Gołota.
Halina i Ignacy mają dwóch synów i pięcioro wnuków.
Gratuluję i życzę kolejnych pogodnych dni w małżeństwie oraz, oby zdrowie nigdy Was nie opuszczało .
Gratuluję!! To jest miłość, która niech trwa jak najdłużej :)