Niezawodny Piekarczyk znów uratował Elbląg przed Krzyżakami, robiąc użytek ze swojej piekarskiej łopaty i w porę odcinając sznury podtrzymujące kraty w bramie miasta. Legenda ta upamiętnia nieudany napad krzyżacki, który miał miejsce w 8 marca 1521 roku. Nauczyciel historii Piotr Imiołczyk wspólnie z młodzieżą przypomina tę datę organizując przed Bramą Targową happening "Piekarczyk". Dzisiaj odbył się po raz dwudziesty.
Pierwsze happeningi były skromne, robione bez rozgłosu, bo też nie było się czym chwalić. Dopiero później impreza zaczęła się rozrastać. Dzisiaj "Piekarczyka" pokazaliśmy po raz dwudziesty. Myślę, że ten dwudziesty piąty to dopiero będzie wyjątkowy. Jak już się ma jedną czwartą stulecia, to o czymś to świadczy
– mówi Piotr Imiołczyk, nauczyciel historii, organizator wielu inscenizacji i happeningów, w tym właśnie "Piekarczyka".
Happening jest luźną interpretacją legendy o Piekarczyku i wydarzeń historycznych z 1521 roku. W tej opowieści pełno postaci zwariowanych, potyczek na drewniane miecze i humoru. Nic dziwnego, że dzieci z elbląskich szkół i przedszkoli kochają tego piekarczyka. Również dzisiaj tłumnie wzięły udział w przedstawieniu. W ciągu dwudziestu lat, jak szacuje organizator wydarzenia, plenerowe przedstawienie obejrzało nawet 5 tysięcy dzieci.
Jednak "Piekarczyk" nie tylko bawi, ale też uczy historii. Sam Imiołczyk przyznaje, że tym happeningiem udało się przywrócić Elblągowi datę 8 marca i samego bohatera z łopatą.
Piekarczyk bardzo mocno zaistniał. Bardzo cieszę się, że teraz są biegi Piekarczyka, piekarnie Piekarczyka i wiele innych rzeczy. To jest ważne, że to jest lokalne, nasze wspólne
– przekonuje pomysłodawca happeningu.
Praktycznie nie mamy dat, które upamiętniałyby wydarzenia z historii Elbląga. Na szczęście, przez te dwadzieścia lat, 8 marca zapisał się w pamięci elblążan. Ludzie widzą, że tego dnia Piekarczyk obronił Elbląg. To nas cieszy
– dodaje Ala Jurkowska z Międzyszkolnego Szkoła Historycznego, uczestniczka happeningu.