Choć wygląda jak spór Kargula z Pawlakiem o miedzę, tym razem dotyczy on dwudziestu centymetrów w głąb ziemi, a wywiązał się kilka lat temu pomiędzy Wójtem gminy Gronowo Elbląskie a władzami gminy Elbląg. Dokładnie chodziło o to, gdzie w Polsce jest największa depresja, czyli najniżej położony punkt w kraju.
Powszechnie wiadomo, że najniższy punkt w Polsce znajduje się w Raczkach Elbląskich i mierzy 1,8 m poniżej poziomu morza. Informują o tym podręczniki szkolne oraz słupek ustawiony w miejscu największej depresji. Skąd zatem wątpliwości?
Kilka lat temu „rekord” zakwestionował Wójt gminy Gronowo Elbląskie, który ustalił, że we wsi Wikrowo znajduje się miejsce położone jeszcze niżej, niż ten, o którym uczą się dzieci w szkołach – w Raczkach Elbląskich. Nie udało się jednak zdetronizować dotychczasowego „króla polskiej depresji”.
Urzędnicy, do których należy zbadanie takich wątpliwości orzekli, że wikrowskie zagłębienie nie jest naturalne, a powstało dzięki ingerencji człowieka. Dzięki temu wciąż, tuż za miedzą, a dokładnie 4,6 km od Elbląga, mamy miejsce, do którego warto wybrać się z dziećmi czy wskazać je turystom.
Warto tym bardziej, że zakusy na najniżej położone miejsce w Polsce mają też inne miejscowości na Żuławach. Ostatnio w szranki z Raczkami Elbląskimi stanęła wieś Marzęcino (koło Nowego Dworu Gdańskiego), niedaleko której znaleziono punkt położony o 27 cm niżej, od oficjalnie przyjętego najniższego miejsca w Polsce.
Choć Główny Urząd Geodezji i Kartografii nie potwierdził oficjalnie tych pomiarów, jak się okazuje zagrożenie istnieje, a mądrość ludowa może się sprawdzić. Wszak nie od dziś wiadomo, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
Ponieważ jestem autorem tej lokalizacji i nadal ją potwierdzam jak również fakt istnienia niższych punktów - które z reguły powstały na skutek ewidentnej ingerencji człowieka (głównie wydobycie torfu i prace melioracyjne prowadzone jeszcze przez Niemców). Raczki Elbląskie wzięły się z powszechności występowania zjawiska depresji w ich okolicy, co także powinno być brane pod uwagę przy lokalizacji tego typu miejsc. Natomiast konkretna lokalizacja wynikała z logistycznych i komunikacyjnych przesłanek, bo miejsc o takiej rzędnej w okolicy, ale mało dostępnych - jest wiele.
Najniższy punkt w Polsce jest w piwnicy pani. ***ziszewskiej , na ul. Malborskiej...Ciągle stoi woda, raj dla szczurów !
Wpis tego pana "AM ale niekoniecznie" przypomina mi sytuację, w której w Ekwadorze zrobiono oznaczenie równika, ale nie na równiku, tylko 200 m. obok - ze względu na "logistyczne i komunikacyjne przesłanki". Dla mnie to jest zakłamywanie rzeczywistości. Najniższy punkt powinien być w tym miejscu, w którym dokładnie się znajduje, a nie tam, gdzie turyści będą mieli lepsze dojście. Dzisiaj niewiele jest miejsc, które nie byłyby dotknięte ingerencją człowieka. W Raczkach też są pola i łąki dotknięte ludzką ręką, obniżone z uwagi np. na uprawę ziem. Poza tym nie ma czegoś takiego jak najniższy punkt, tylko może być najniższy obszar. Zresztą nieopodal tego oznaczenia w Raczkach bez trudu znajduję miejsce położone jeszcze niżej od niego (rów kanału) - dlatego to jest tylko umowny punkt - ściema.